W Polsce dramatycznie brakuje specjalistów chirurgii ogólnej – pisze we wtorek „Nasz Dziennik”. Sytuację pacjentów dodatkowo pogorszyła obrana przez resort zdrowia strategia walki z koronawirusem.
„Eksperci alarmują: jeśli resort zdrowia nie podejmie zdecydowanych działań, to za kilka lat oddziały chirurgiczne będą masowo likwidowane. Już teraz niektóre placówki zmuszone są ograniczać swoją działalność” – informuje we wtorek „Nasz Dziennik”.
Gazeta wyjaśnia, że to efekt luki pokoleniowej w chirurgii ogólnej, która narasta z każdym rokiem. O problemie w dzienniku mówi prof. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej, kierownik II Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Wesprzyj nas już teraz!
„W wielu regionach Polski oddziały czy zespoły z różnych jednostek są komasowane w celu zapewnienia ciągłości pracy przynajmniej jednego oddziału chirurgii. Spadek zainteresowania chirurgią ogólną wśród młodych lekarzy jest już obserwowany od wielu lat. A działania resortu zdrowia, aby odwrócić ten trend, lub chociażby go przyhamować, są dalece niewystarczające. Zresztą nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. A okres pandemii jeszcze ten problem nasilił” – powiedział rozmówca „Naszego Dziennika”.
W związku z walką z COVID-19, w marcu 2021 Ministerstwo Zdrowia zleciło NFZ ograniczenie do „niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo”. W zeszłym roku Polska odnotowała największą od II wojny światowej liczbę zgonów – 506 tys., pod względem nadumieralności znajdując się w europejskiej czołówce. Jednak jedynie 69 tys. z nich można przypisać COVID-19. Według szacunków, ok 30. proc. z nich można by uniknąć, gdyby nie przeciążenie systemu ochrony zdrowia spowodowane wprowadzeniem polityk walki z koronawirusem.
Źródło: PAP / własne PCh24.pl
PR