„Co dalej z Funduszem Kościelnym? Funkcjonowanie systemu opartego na dobrowolnym odpisie podatkowym na Kościoły i inne związki wyznaniowe w wybranych krajach” – taki był temat wtorkowej konferencji, która odbyła się w stołecznej siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski. O tym, czym dobrowolny odpis podatkowy różni się od podatku kościelnego oraz jak funkcjonują takie dobrowolne odpisy na Kościoły w Hiszpanii i na Węgrzech mówił Łukasz Bernarciński z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Zdaniem eksperta, uzależnianie finansowania Kościoła od polityki podatkowej państwa jest dużym ryzykiem. W tym kontekście przypomniał o czeskim modelu finansowania Kościoła, modelu opartym na pełnym zwrocie kościelnego majątku.
Wesprzyj nas już teraz!
Łukasz Bernaciński mówiąc o dobrowolnym odpisie podatkowym, czyli asygnacie podatkowej, zwrócił uwagę, że często myśli się ten model z podatkiem kościelnym, który funkcjonuje np. w Niemczech. Podkreślił, że jest to coś zupełnie innego. Podatek kościelny na dany związek wyznaniowy pobierany jest obowiązkowo od każdego wiernego . Tymczasem odpis podatkowy ma charakter dobrowolny i może być przekazany na dowolny związek wyznaniowy, niekoniecznie na ten, do którego dany podatnik należy.
Prawnik zaznaczył, że model niemiecki zwiększa obciążenia fiskalne dla podatników; odpis podatkowy ich nie zwiększa. Jest to tylko deklaracja, że część należnego podatku przekazuje się na potrzeby wybranego związku wyznaniowego.
Ekspert omówił następnie szczegółowo systemy asygnaty podatkowej istniejące w Hiszpanii i na Węgrzech. W Hiszpanii jedynym związkiem wyznaniowym, na który przekazać można odpis podatkowy, jest Kościół katolicki. W ramach tego odpisu można też przekazać część podatku na „działania charytatywne”; a wówczas z tych środków mogą korzystać też inne związki wyznaniowe, jako na działania celowe. Bernaciński poinformował, że na przekazanie odpisu na Kościół decyduje się ok. 1/3 podatników a uzyskiwanie tytułem tego środki wynoszą obecnie 391 milionów euro.
Na Węgrzech asygnatę podatkową w wysokości 1 procenta wprowadzono w latach dziewięćdziesiątych. W czteroletnim okresie przejściowym (1999 – 2002) państwo uzupełniało przychody z asygnaty podatkowej do wysokości 0,5 proc. wpływu z podatku dochodowego od osób fizycznych, jeżeli okazywały się niższe od wsparcia z 1998 r. Jednak po zakończeniu okresu przejściowego Węgry nie przestały dopłacać do asygnaty z budżetu państwa, zmieniając jedynie co jakiś czas ów odsetek wpływów z podatku dochodowego. W 2014 r. wykształcił się nowy model asygnaty stanowiący hybrydę rozwiązań hiszpańskich i włoskich. W tym momencie mamy z góry określoną wartość podatku, który będzie rozdysponowany pomiędzy Kościoły (1 proc.) – tak jak we Włoszech. Podatnicy wskazują w deklaracjach podatkowych wspólnotę religijną, do której trafia 1 proc. należnego od nich podatku, a więc każdy decyduje o innej kwocie wsparcia – analogicznie jak w Hiszpanii. Natomiast środki odpowiadające podatnikom, którzy nie wskazali w deklaracji podatkowej beneficjenta, dzielone są proporcjonalnie co do ilości, a nie wartości nominalnej wyborów wyrażonych w deklaracjach, a więc tak jak we Włoszech.
Kościół katolicki tytułem tego odpisu otrzymał w 2022 roku kwotę ponad 5 mld. forintów czyli ok. 56 mln. zł. Są to środki, których Kościół nie musi wydatkować na jakieś określone cele, nie jest również zobowiązany do sporządzania sprawozdań itp.
Mówiąc o ewentualnych rozwiązaniach, które mogłyby być przyjęte w Polsce, prawnik zaznaczył, że podatek kościelny według modelu niemieckiego byłby sprzeczny z art. 53 ust 7 Konstytucji, mówiącym o tym, że nikt nie może być zobowiązany do tego, by ujawniać swoją przynależność wyznaniową. Model hiszpański również jest sprzeczny Konstytucją – ze względu na równouprawnienie związków wyznaniowych w Polsce, chyba, że zostałby poszerzony o inne wspólnoty religijne. Model węgierski natomiast może być łatwo dostosowany do polskiego systemu prawnego. Wydaje się też rozwiązaniem najbardziej kompromisowym, małym związkom zapewnia opłaty, natomiast ludziom – możliwość wyboru wspólnoty, którą chcą wesprzeć.
W kontekście planowanej w Polsce zmiany modelu finansowania Kościoła, Łukasz Bernaciński podkreślił, że warto też rozważyć inny wariant, który mógłby opierać się na spłacie przez państwo zobowiązań wobec Kościołów i związków wyznaniowych pełnej wartości zabranych dóbr. W tym kontekście przypomniał o rozwiązaniu przyjętym w Czechach, gdzie państwo zdecydowało się na restytucję majątku kościelnego, co dało Kościołowi duże środki do autonomicznego zarządzania.
Mówiąc o wartości majątku zagrabionego przez państwo, zwrócił uwagę jeszcze na dwa dodatkowe aspekty państwowych zobowiązań: w dobie PRL fundusz kościelny był permanentnie zaniżany a także – wydatkowany na cele pozaustawowe, m.in. na… walkę z Kościołem. – To są obszary, które dodatkowo powinny zostać oszacowane. Da to nam obraz tego, jaka jest wymierna wartość krzywdy. Do rekompensaty tej krzywdy powinien ten nowy model finansowania nawiązywać – powiedział. Zaznaczył też, że jeśli mielibyśmy szukać rozwiązań nieoptymalnych, opartych na odpisie podatkowym, powinniśmy wypracować oryginalny polski model, dla którego model węgierski jest dobrym punktem wyjścia.
Podsumowując swoje wystąpienie Łukasz Bernaciński zaznaczył, że odpis podatkowy to nie jedyne godne rozważenia rozwiązanie. – Uzależnienie modelu finansowania Kościoła od polityki podatkowej państwa jest dużym ryzykiem. Powoduje też pewne związanie Kościoła – mówił. Podkreślił, że mogą np. pojawić się nowe koncepcje systemu podatkowego, w których koncepcja podatku dochodowego w ogóle zniknie.
Źródło: KAI
RoM