„Od lat odtańcowujemy ten sam chocholi taniec: znów wskazujemy, do jakiego stopnia cisza wyborcza jest absurdalna, sprzeczna z logiką, zdrowym rozsądkiem, a przede wszystkim zakłada traktowanie obywateli jak idiotów – i nadal nic się nie dzieje”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta przytacza treść kodeksu wyborczego, który w jednym miejscu mówi: „W dniu głosowania oraz na 24 godziny przed tym dniem prowadzenie agitacji wyborczej, w tym zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych jest zabronione”, a w innym, że „agitacją wyborczą jest publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego”.
„Proszę przy tym zwrócić uwagę na treść przepisu, definiującego, co właściwie jest zabronione: mowa jest przecież jedynie o nakłanianiu do głosowania w określony sposób. Mimo to wiele mediów i osób publicznych w odruchu przesadnej ostrożności w ogóle przestaje mówić i pisać o polityce. (…) A przecież omawianie konkretnych problemów czy nawet ocenianie dokonań rządu jako żywo nie jest nakłanianiem do głosowania w określony sposób”, podkreśla ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV.
Wesprzyj nas już teraz!
Warzecha przypomina, że od wielu lat zwraca uwagę, iż ciszy wyborczej nie da się obronić na gruncie logiki i zdrowego rozsądku. „Powoli tracę już jednak nadzieję, że za mojego życia ten cyrk się skończy”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
W tych sprawach nie ma miejsca na kompromis! Zobacz „Vademecum wyborcze katolika” wydane przez KEP