„Trzeba zauważyć dwie prawidłowości. Gdy zima jest wyjątkowo ciepła lub lato skrajnie gorące, natychmiast odzywają się klimatyści i krzyczą, że to są namacalne dowody na ocieplenie klimatu. Gdy zaś zimne miesiące ciągną się w nieskończoność klimatyści milczą lub – co jest jeszcze ciekawsze – dowodzą, że to również dowód na ocieplenie klimatu. Innymi słowy – jeśli jest ciepło, to jest to dowód na ocieplenie klimatu, którego przyczyną jest człowiek, a jeśli jest wyjątkowo zimno, to jest to dowód… również na ocieplenie klimatu, którego przyczyną jest człowiek”, wskazuje na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta tłumaczy, kim tak naprawdę są klimatyści, czyli ludzie przedstawiani i lansujący samych siebie na obrońców klimatu. „Przede wszystkim nie są to naukowcy. To ważne, ponieważ szermują na prawo i lewo argumentem naukowości. Naukowcy jednak – niezależnie od tego, jak oceniamy ich rzetelność i podatność na naciski – nie tworzą na ogół narracji politycznej, a klimatyści owszem”, zaznacza. Jego zdaniem klimatystów można podzielić na trzy kategorie.
Pierwszą kategorię stanowią „klimatyczni cynicy”, czyli ludzie „żyjący z klimatystycznej narracji”, którzy zostali zaprezentowani w głośnym filmie „Planet of the Humans”. Mówiąc wprost: są to ludzie, którym albo straszenie globalnym ociepleniem po prostu się opłaca, albo po prostu szczerze i bezgranicznie w nie wierzą. Ich działalność polega na operowaniu zestawem mitów, które sprowadzają się do haseł o redukcji emisji CO2 czy popularyzacji alternatywnych źródeł energii.
Wesprzyj nas już teraz!
Przykładem „klimatycznego cynika” jest były wiceprezydent USA Al Gore, samozwańczy guru walki z globalnym ociepleniem. Łukasz Warzecha przypomina, że gdy w 2013 r. pytano go, czemu sprzedał swoją stację telewizyjną Current TV Al-Dżazirze, finansowanej przez Saudów, którzy swoją potęgę zbudowali na ropie, Gore wybąkał jedynie: „Przyjmuję krytykę”.
Innym przedstawicielem tej grupy według Łukasza Warzechy jest Bill Gates i jego inwestycje w „roślinne mięso” w powiązaniu z prowadzoną przez niego kampanią na rzecz rezygnacji z hodowli zwierząt rzeźnych jako rzekomo przyczyniających się do globalnego ocieplenia.
Druga kategoria klimatystów to, zdaniem publicysty, osoby przedstawiające się jako „zieloni konserwatyści”. Są to ludzie, którzy „deklarują przywiązanie do konserwatywnych wartości, ale w istocie powielają wszystkie szkodliwe schematy klimatystów fanatycznych (trzecia kategoria), w tym żądanie wykluczenia z debaty wątpiących”.
Do tej grupy należą na przykład redaktorzy i eksperci portalu Nauka o Klimacie – żelaznego punktu każdej polskiej klimatystycznej narracji. „Portal nieraz obala mity przeciwników klimatystycznej narracji, uciekając się do klasycznej manipulacji: na liście tychże mitów zestawia ze sobą twierdzenia całkowicie w debacie uprawnione – na przykład zakwestionowanie przemożnego wpływu człowieka na zmiany klimatu – ze stwierdzeniami otwarcie wariackimi, takimi jak rząd światowy kontroluje ludzi za pomocą chemtrails”, zauważa Łukasz Warzecha.
W jego ocenie w stronę tzw. zielonego konserwatyzmu idzie również Klub Jagielloński, aczkolwiek niuansując narrację. Na ten sam nurt powoływał się Michał Moskal, młody działacz PiS, formalnie firmujący „piątkę dla zwierząt”.
„Trzecia grupa klimatystów to fanatycy, dla których walka o klimat stała się nową religią. Spośród nich rekrutują się wielbiciele nie tak już małej Greci czy członkowie organizacji Extinction Rebellion, w imię walki o klimat blokujący nie tylko w Polsce ruchliwe ulice, co powiększa korki i tym samym przyczynia się do zwiększonej emisji spalin. ER bywała już oskarżana o działania balansujące na granicy terroryzmu. Jej członkowie prezentują przekonanie o nadchodzącej globalnej katastrofie, co wygląda na nowe, areligijne wcielenie millenaryzmu – prądu, którego wyznawcy oczekiwali rychłego nadejścia Królestwa Bożego. Z drugiej strony ER działa jak sekty odwołujące się do takich przekonań. Nieco tylko mniej radykalny jest Greenpeace”, pisze Łukasz Warzecha.
Co łączy te trzy grupy? Wszyscy ich przedstawiciele chcą ZIELONEGO ŁADU, czyli realizacji wszystkich, nawet najgłupszych pomysłów rzucanych w ramach walki o klimat. Opowiada o nich m.in. wyprodukowany przez portal PCh24.pl film dokumentalny „Globalne ocieplenie czy globalna manipulacja?”.
„Jeśli dzisiaj zwolennicy zielonego ładu twierdzą, że trzeba go wspierać z troski o nasze dzieci, to odpowiadam: jeżeli zwolennicy zielonego ładu wygrają, to nasze dzieci będą w większości żyły w świecie zielonego zamordyzmu i ubóstwa. Wciąż jeszcze mamy wybór”, podsumowuje publicysta.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK