26 czerwca 2025

Łukasz Warzecha: Zielona komuna puka do drzwi. Dom, gotówka i wolność na celowniku

(PCh24.pl)

Czy dom, gotówka i prywatność staną się reliktami przeszłości? Łukasz Warzecha ostrzega przed rzeczywistością, w której pod pozorem troski o klimat, bezpieczeństwo czy walkę z przestępczością finansową, ogranicza się fundamentalne prawa obywateli. W rozmowie z Łukaszem Karpielem w najnowszej książce „Tak uważam. O Polsce, Wolności i Polityce” porusza kluczowe problemy współczesnej Europy: unijną dyrektywę energetyczną EPBD, forsowanie płatności elektronicznych i marginalizowanie klasy średniej. Mechanizmy te – choć pozbawione jednego ośrodka decyzyjnego – składają się na obraz „zielonej komuny”, dystopii, która powoli, ale skutecznie przeobraża nasze życie. Czy jesteśmy w stanie się temu przeciwstawić?

Łukasz Karpiel: Kolejna sprawa i symbol własności oraz bezpieczeństwa: dom. To także kolejny cel państwowych ataków.

Łukasz Warzecha: My home is my castle – „mój dom jest moją twierdzą”; to powiedzenie nie powstało bez powodu. Mamy do czynienia z zamachem na posiadane przez ludzi nieruchomości, przede wszystkim za sprawą polityki klimatycznej. Przypomina to zamach na indywidualną motoryzację. Przede wszystkim mamy nieszczęsną dyrektywę EPBD o charakterystyce energetycznej budynków. Czy ludzie, którzy stworzyli ten koszmarny i niewykonalny przepis, mieli na względzie tylko klimat? Czy może ktoś sobie jednak zdawał sprawę, że ograniczy ona w ogóle możliwość posiadania nieruchomości na własność, bo

Wesprzyj nas już teraz!

większości zwykłych ludzi nie będzie już na to stać? Czy to jest skutek uboczny, czy efekt, do którego dąży się świadomie? Tego nie wiem, wiem za to, jakie są koszty i jakie będą konsekwencje. Skoro koszty realizacji tej dyrektywy będą dramatycznie wysokie, a w Polsce jakiś czas temu szacowano je na bilion złotych, to wielu właścicieli, chcących remontować nieruchomość, nie będzie w stanie spełnić wymogów zeroemisyjności. Te wymogi pojawią się właśnie w momencie, gdy ktoś będzie chciał dokonać gruntownego remontu. Przed ja-

kim wtedy staną wyborem? Jeśli nie zrobią remontu, przygniotą ich opłaty za korzystanie ze źródeł ciepła. Nieruchomości niewyremontowanej, niespełniającej normy, nie da się

sprzedać albo nie będzie się to opłacało, więc wezmą kredyt na „zeroemisyjny” remont. Potrzeba takiego kredytowania będzie powszechna, więc banki uprzejmie skonstruują specjalną ofertę. Koszt doprowadzenia do zeroemisyjności będzie w wielu przypadkach równy lub nawet wyższy niż wartość takiego starszego budynku. A przypomnijmy, że zabezpieczeniem kredytu w wielu przypadkach jest nieruchomość. Wszystko to uderzy głównie w klasę średnią, bo ludzie naprawdę bogaci zawsze sobie poradzą. Najuboższym natomiast państwo zaoferuje jakieś wyłączenia czasowe, ulgi, dofinansowania – oczywiście z podatków płaconych głównie przez średniaków. Klasa średnia będzie zbyt bogata, żeby skorzystać z tej oferty państwa, a za biedna, żeby sobie samodzielnie poradzić. A nie muszę chyba przypominać, że to klasa średnia jest kluczowa dla właściwego funkcjonowania państwa – pisał o tym już Arystoteles.

Znów można by spytać: czy tak wyszło przypadkiem, czy też tak to zostało pomyślane? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Być może to przypadek, bo w wiele działań wpisana jest taka prostacka logika: trzeba pamiętać o biednych, bo oni sami nie dadzą rady, trzeba im pomóc, stworzyć jakiś fundusz albo dać im ulgi. Pozostali jakoś sobie poradzą, nie ma co sobie nimi zawracać głowy. O klasie średniej się nie myśli, choć ona najmocniej odczuwa skutki różnych zmian. Jej status i zamożność relatywnie najbardziej maleją. Takie same są skutki ciągłego windowania płacy minimalnej: na tym również traci najbardziej klasa średnia.

Ale może to jednak nie przypadek…

Kolejna sprawa: gotówka. Są wprowadzane limity płatności gotówkowych, promuje się e-płatności.

Sam rzadko używam gotówki, ale twardo jej bronię, bo chcę mieć prawo do sięgnięcia po nią, gdy tylko będę mieć potrzebę albo ochotę. Pieniądz gotówkowy to rodzaj zabezpieczenia. To też ochrona prywatności: nie pozostawia śladu cyfrowego. Badania nad preferencjami płatniczymi pokazują, że właśnie ta sprawa jest dla ogromnej części ludzi kluczowa. Ponadto postawienie całkowicie na cyfrową walutę – a najwyższym poziomem są tutaj CBDC, czyli cyfrowe waluty banków centralnych – umożliwia centralne sterowanie. Pokazuje to historia kanadyjskich kierowców ciężarówek: gdy zaczęli protestować przeciwko drastycznym covidowym restrykcjom, państwo zablokowało im dostęp do ich pieniędzy. To się przyczyniło do złamania protestu. Nie znaczy to, że płatności bezgotówkowe są złe. Na pewno są bardzo wygodne. Mam do nich pragmatyczne podejście. Nikt jednak nie ma prawa odebrać nam dostępu do gotówki i prawo do tego dostępu powinno zostać zapisane w konstytucji. Niestety, tutaj wkracza Unia Europejska ze swoimi regulacjami z pakietu AML (Anti-Money Laundering), czyli przeciwko praniu pieniędzy. Tam pojawiają się absurdalne, wspólne dla całej UE limity płatności gotówkowych.

Pisząc o tych różnych aspektach, zmagasz się publicystycznie z elementami lewicowej dystopii, po kawałku wprowadzanej w życie.

To nawet dobry pomysł na powieść; od dawna chodzi mi to po głowie. Niedawno odświeżyłem sobie hurtowo Janusza A. Zajdla, niesamowitego wizjonera w dziedzinie fantastyki socjologicznej. Niestety, przedwcześnie zmarłego w 1985 roku. Gdy się czyta Limes inferior, Całą prawdę o planecie Ksi czy moim zdaniem najlepszą Paradyzję, rozpoznaje się elementy obecnego porządku. To niesamowite, jak wiele mechanizmów społecznych Zajdel przewidział. Dzisiaj można by napisać powieść kontynuującą i wyprowadzającą w przyszłość mechanizmy obecnie działające w UE i pokazujące nasz kontynent za kilka dekad. To nie byłby raczej świat doskonale szczelny i zamknięty, podobnie jak nie jest takim świat pokazany przez Zajdla w Limes inferior. Nie da się stworzyć świata, w którym władza kontrolowałaby wszystko. Zawsze istniałyby luki i istnieliby ludzie, którzy kontestują system. Częściowo też zwykli ludzie podchodziliby do mechanizmów totalitarnych jako do fikcji, którą trzeba utrzymywać, żeby mieć spokój. Trochę jak w czasach komuny.

Bo to jest komuna.

Tak, tylko „komuna 2.0”, „ulepszona”, sprawniejsza wersja. Zielona komuna. Bo trzeba także pamiętać, że od czasów upadku komunizmu ogromnie ulepszono narzędzia nadzoru i inwigilacji.

 

Fragment rozmowy pochodzi z książki „Tak uważam. O Polsce, Wolności i Polityce” Łukasza Warzechy i Łukasza Karpiela, Wydawnictwo Esprit

Kraków: spotkanie z Łukaszem Warzechą i Łukaszem Karpielem

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(27)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie