Badaliśmy sprawę rozstrzeliwania Polaków na terenie Białorusi. Takie przypadki nie miały miejsca – powiedział prezydent Aleksander Łukaszenko, komentując sprawę tzw. „listy białoruskiej”.
Polscy historycy przypuszczają, że Polacy aresztowani po wejściu Armii Czerwonej na tereny II Rzeczypospolitej w 1939 roku, a następnie zaginieni, zostali zamordowani w więzieniu w Mińsku. Mogą o tym świadczyć przedmioty polskiego pochodzenia wydobyte już w latach 80. i 90. w Bykowni i Kuropatach. Dane o tych ofiarach powinna zawierać tzw. białoruska lista katyńska, która według przypuszczeń badaczy mogła znajdować się w Mińsku i Moskwie.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka twierdzi jednak, że Polacy nie zostali zamordowani przez Sowietów na terenie jego państwa. Dopuszcza jednak możliwość prac badawczych, pod warunkiem, że… nie będą ich prowadzić polscy naukowcy.
– Dajcie pieniądze, mamy specjalistów, przeprowadzą ekshumację tam, gdzie uważacie za potrzebne, i odpowiemy na wasze pytania – stwierdził Łukaszenka zapytany, czy strona białoruska zgodzi się na przeprowadzenie ekshumacji w Kuropatach.
Białoruski dyktator zapewnił, że przy ewentualnych pracach badawczych, będą mogli uczestniczyć polscy dziennikarze.
Źródło: „Nasz Dziennik”
ged