W „Gazecie Wyborczej” nie ustaje pokazywanie nauczania Kościoła jako wstecznego i reakcyjnego. W celu zdyskredytowania katolickiej moralności w zaprzęg jej krytyków włączony został „biskup” Marcin Hintz, hierarcha „Kościoła” Ewangelicko-Augusburskiego. Podkreśla poparcie swojej wspólnoty dla procedury „in vitro” oraz wyraża swoje zastrzeżenia wobec hierarchii rzymskokatolickiej, która „wypowiada się w imieniu wszystkich chrześcijan”.
Gazeta Adama Michnika oczywiście nie zaznacza w nagłówku, że wywiad przeprowadzono z hierarchą protestanckim, zatem na pierwszy rzut oka wynika, że jest to rozmowa z jeszcze jednym liberalnym hierarchą katolickim.
Wesprzyj nas już teraz!
– W 2009 r. synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce przyjął niemal jednogłośnie, przy jednym tylko głosie wstrzymującym, oświadczenie w sprawie dopuszczalności stosowania metody in vitro. Stwierdzamy w nim, że Kościół luterański w RP akceptuje stosowanie metody in vitro jako sposobu leczenia niepłodności i widzi w niej formę wspierania wartości rodzinnych i działania dla dobra rodziny – relacjonujemy „biskup” Hintz. Jednakże w dalszej części wywiadu podkreśla, że „dokumenty etyczne tworzone przez synod nie mają mocy oficjalnego nauczania”. W istocie protestantyzmu leży wszak dokonywanie przez każdego wiernego samodzielnej oceny moralnej konkretnych czynów. „Kościół” luterański nie bierze na siebie odpowiedzialności przed Bogiem za swoje nauczanie, ale poszczególni członkowie tej wspólnoty „odpowiedzą przed Bogiem” za swoje niewłaściwe wybory moralne, nawet jeśli są zgodne z nauką ich wspólnoty. „Biskup” Marcin Hintz wyraził również swoją radość z powodu przegłosowania przez Sejm i Senat ustawy o in vitro.
Ani przeprowadzająca wywiad Dorota Steinhagen ani też luterański hierarcha nie doprecyzowują kiedy biskupi katoliccy wypowiadali się w imieniu nie tylko Kościoła, ale też innych wspólnot chrześcijańskich. Spotyka się to jednak z miażdżącą krytyką „biskupa”. – Nie tylko luteranie, ale i też część prawosławia akceptuje metodę in vitro – stwierdza Marcin Hintz. – Wypowiadanie się niektórych hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego w imieniu całego chrześcijaństwa przekracza nie tylko debatę bioetyczną, ale też i ramy ruchu ekumenicznego – ubolewa heretycki „biskup”. Możliwość wypowiadania się w imieniu całego chrześcijaństwa uzależnia od… zgody Światowej Rady Kościołów!
Krytyce ze strony protestanckiego hierarchy poddany został także Jan Paweł II: – Działania papieża nie doprowadziły do przełomowych zmian w pojmowaniu możliwości budowania wspólnoty między Kościołami. Hintz ubolewa, że Jan Paweł II przy formułowaniu dokumentów nie przyjmował głosów innych „Kościołów”. Określił bioetyczne nauczanie papieża-Polaka jako „zachowawcze” i stwierdził, że polscy biskupi głoszą tezy z nim zgodne.
Przy okazji krytyki papieża i episkopatu „oberwało się” także członkowi komisji bioetycznej ks. prof. Franciszkowi Longchamps de Bérier. Dziennikarka przypomniała jego wypowiedź o „bruździe dotykowej”, którą charakteryzują się niektóre dzieci poczęte tą metodą, co protestancki „biskup” skomentował jako nie mające poparcia w nauce i „czysto ideologiczne”.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
KRaj