Najpierw 22 osoby zabite w starciach w Kumanovie. Potem antyrządowe protesty i powstające miasteczko namiotowe w Skopje. Centrum stolicy upodobniło się do kijowskiego Majdanu. W końcu – niejasna sytuacja dotycząca importu rosyjskich surowców energetycznych. Trudno nie doszukiwać się podobieństw między tym, co stało się w Macedonii, a sytuacją na Ukrainie.
Macedonia – podobnie jak Ukraina – to kraj młody, ale zamieszkany tylko przez 2 mln mieszkańców. Jedna czwarta z nich dąży do zasadniczych zmian. To muzułmanie uznający się za Albańczyków bądź Kosowarów. Dążą oni do stworzenia w Macedonii tzw. „Republiki Ilarii”, czyli rzecz upraszczając – Wielkiej Albanii.
Wesprzyj nas już teraz!
Muzułmanie zamieszkujący Macedonię, a także ościenne Kosowo i Albanię, dostrzegają konflikty wstrząsające społeczeństwem. Niewątpliwie winę za to ponosi sam premier Gruevski i jego arogancki rząd. Wobec lidera opozycji , Zaeva, toczy się już kolejne śledztwo. Przez stolicę raz po raz przetaczają się wielotysięczne demonstracje. Macedończycy chcą ustąpienia premiera i jego gabinetu. Oliwy do ognia dolało też całkowicie bezprawne podsłuchiwanie aż 20 tysięcy obywateli!
W Macedonii, podobnie jak na Ukrainie, pojawia się też kwestia problemu energetycznego, głównie importu gazu. Kilka miesięcy temu Rosja zrezygnowała z budowy gazociągu South Stream. Putin zmienił strategię energetyczną w tym rejonie świata wiążąc swe plany z Turcją. Niewielka Macedonia czuje się zagubiona. Podobnie jak Ukraina, Macedonia nie jest członkiem ani NATO ani UE.
Źródło „Il Giornale”, „Dnevnik”
ChS