Ludzie z otoczenia prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w tym członkowie rządu spotykali się z liderami Zjednoczenia Narodowego na kolacjach, przy których podobno omawiali możliwy sojusz. Sprawę opisują francuskie media.
Potajemne spotkania miały miejsce w ustronnej części Paryża, gdzie mieszkają najbardziej zamożni mieszkańcy stolicy. Uczestnicy tych kolacji, w teorii reprezentujący skrajnie odmienne ugrupowania polityczne, spotykali się w mieszkaniu byłego doradcy Macrona Thierry’ego Solere’a. Dziennik „Liberation” twierdzi, że jest on nadal osobą mającą wpływ na prezydenta.
Podczas kolacji, które trwały do późnych godzin wieczornych, politycy podobno rozmawiali na temat zawarcia ponadpartyjnych porozumień. Minister obrony Sebastien Lecornu jeszcze w marcu miał się spotkać u Solere’a z Marine Le Pen liderką Zjednoczenia Narodowego (RN), a w grudniu miał z nią rozmawiać były premier Edouard Philippe.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik napisał, że nieznane są szczegóły spotkań, ale ponieważ kolacja Solere’a z Jordanem Bardellą odbyła się 12 czerwca, nic nie pozostawia złudzeń co do tematu dyskusji – 9 czerwca na skutek porażki w wyborach do Parlamentu Europejskiego prezydent rozwiązał parlament.
Philippe jako jedyny potwierdził, że był na kolacji z Le Pen. Reszta wtajemniczonych albo nie odpowiedziała na zapytanie „Liberation”, albo zaprzeczyła doniesieniom dziennika. Jednak wielu polityków ze Zjednoczenia Narodowego i z obozu prezydenta Macrona uważa, że w tych spotkaniach nie ma nic dziwnego. „Każdy ma prawo jeść kolacje z kim chce” – odpowiedzieli politycy obu formacji.
Z kolei „Le Monde” dostrzegł, że w partii Macrona, są też politycy, którzy kategorycznie sprzeciwiają się spotkaniom tak ważnych postaci partii demokratycznej z prawicowymi politykami.
Źródło: PAP/Oprac. MA