Francuskie media zastanawiają się, czy drony Bayraktar, to rzeczywiście „tajna broń Ukraińców przeciwko Rosjanom”? Przypominają, że od początku wojny na Ukrainie jej armia publikowała wiele filmów, na których tureckie drony Bayraktar TB2 niszczą rosyjski sprzęt. Krytyka może wynikać z tego, że niszczą rosyjskie pojazdy wyposażone we francuski sprzęt.
Francuski specjalista od spraw obronności Pierre d’Herbès mówi, że istnieje „ogólnoświatowa tendencja, zwłaszcza w mediach, do przeceniania wpływu dronów Bayraktar TB2”. Jego zdaniem są skuteczne na poziomie taktycznym i ich użycie przynosi efekty, ale to sprawdza się w przypadku armii Ukrainy, „która ma niewielkie pole manewru na poziomie operacyjnym”. Jego zdaniem używanie TB2 wpisuje się w strategię „małej wojny”, bo Ukraińcy „odrzucili pomysł konwencjonalnej walki sił pancernych i zmechanizowanych, której nie byliby w stanie wytrzymać przeciwko znacznie lepszej armii rosyjskiej”.
Ekspert twierdzi, że drony tureckie sprawdzają się w zasadzkach na rosyjskie linie logistyczne, które stają się dlań „łatwym łupem”. Dalej podaje, że z ponad 1100 sztuk sprzętu zneutralizowanego przez Ukraińców, drony TB2 wyeliminowały tylko około pięćdziesięciu pojazdów i systemów. Dodaje, że drony te „działają prawie wyłącznie na tyłach Rosji i na szlakach zaopatrzenia”, ale już nie „w strefach najbardziej intensywnych walk”. Zdaniem Pierra d’Herbesa, Ukraińcy wykorzystują tu aspekt psychologiczny i drony służą bardziej jako „broń propagandy”. Ma to być przede wszystkim atut podnoszący morale sił ukraińskich i ludności cywilnej, ale także przeznaczony na użytek zachodniej opinii publicznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Pośrednia krytyka skuteczności dronów we Francji może jednak być odzwierciedleniem napięć na linii Ankara-Paryż. Turcja nie ma dobrej prasy nad Sekwaną i wychwalanie dronów jej produkcji, Francuzi mocno więc studzą. Poza tym chyba ciężko im się pogodzić z upadkiem mitu o potędze postsowieckiej armii rosyjskiej. Stąd, od czasu do czasu, pojawiają się tu nawet opinie „strategów”, że Putin jednak powoli realizuje swoje plany i jest jednak skuteczny.
Może być jeszcze i inna przyczyna pewnego zaskoczenia porażkami Rosjan. Dziennikarskie śledztwo właśnie ujawniło, że Francja nie tylko wspomagała Putina handlem i kupowaniem surowców, ale przynajmniej do roku 2020 także poważnie zbroiła i modernizowała rosyjską armię.
Według portalu Disclose, który dotarł do źródeł ministerstwa obrony, Francja wydała od 2015 roku 76 licencji na eksport materiałów wojennych do Rosji. Są to między innymi kamery termowizyjne przeznaczone do wyposażenia czołgów i innych pojazdów, które teraz niszczą tureckie drony. Zintegrowane z systemem celowniczym czołgu szturmowego jak np. rosyjski T-72 kamery były sprzedawane przez firmę Thales. Kamera Catherine może wykrywać ludzi w środku nocy lub wykrywać pojazd w promieniu dziesięć kilometrów.
Ale to tylko jeden przykład. Francja „dyskretnie” modernizowała armię rosyjską w latach 2014-2020, niejednokrotnie naruszając prawo. Od sierpnia 2014 roku Unia Europejska nałożyła na Rosję embargo na dostawy broni. Tymczasem portal śledczy Disclose opublikował 14 marca informacje, z których wynika, że francuski sprzęt przyczynił się do modernizacji sił lądowych i powietrznych Rosji i może być dziś używany w wojnie na Ukrainie.
Francja broni się, że chodziło o realizację umów podpisanych jeszcze przed tą datą. Niewątpliwie jednak za kadencji zarówno socjalisty François Hollande i później Emmanuela Macron embargo było łamane. Francja wydała 76 licencji eksportowych na materiały wojenne do Rosji od 2015 roku na kwotę 152 mln euro, a dane te potwierdza nowy raport parlamentu.
Poza kamerami termowizyjnymi dla ponad 1000 rosyjskich czołgów, były to systemy nawigacyjne i detektorów podczerwieni dla myśliwców i śmigłowców bojowych rosyjskiego lotnictwa. Zarabiały na tym głównie państwowe w dużej mierze firmy Thales i Safran. Do Rosji pojechały kamery termowizyjne „Catherine FC” i „Catherine XP”. Według portalu Rosjanie użyli tego sprzętu jeszcze w 2014 podczas konfliktu w Donbasie.
Były też kamery „Matis STD” francuskiej grupy Safran, także dla typów czołgó, które teraz walczą na Ukrainie. Rosyjskie siły powietrzne otrzymały od grupy Thales wyposażenie dla 60 myśliwców SU-30 (system nawigacji Tacan). Dzisiaj mogą latać nad Ukrainą dzień i noc… „Disclose” dalej twierdzi, że także śmigłowce Ka-52 armii rosyjskiej przelatujące nad Ukrainą, mają na pokładzie system obrazowania w podczerwieni wyprodukowany przez firmę Safran.
Rewelacje portalu poprzedza scena przemówienia Emmanuela Macrona do Francuzów, który mówki, że „Putin wybrał wojnę” i dodaje: „Jesteśmy z Ukrainą”. Tymczasem przez ostatnie lata kraj ten realizował kontrakty zbrojeniowe z Moskwą. Słychać było jedynie o tym, jak pod naciskiem europejskich partnerów i Stanów Zjednoczonych, prezydent François Hollande odwołał sprzedaż Rosji dwóch okrętów desantowych „Mistral”. Sprawa była głośna i „helikopterowce” trafiły w końcu do Egiptu. Jednak mniej widowiskowy sprzęt był dyskretnie dostarczany dalej… Teraz niektórzy krytykują tureckie drony.
Bogdan Dobosz