Z kulturą jest zdecydowanie gorzej niż z piłką nożną. Tak, jak w przypadku futbolu, wszyscy uważają, że się na kulturze znają, ale jednocześnie w zasadzie nikt już nie kojarzy jej z polskim orzełkiem w koronie i nikt przy okazji wydarzeń kulturalnych nie intonuje Mazurka Dąbrowskiego. Innymi słowy – „czas na zmiany”, aby już nikt nie miał wątpliwości, że to głowa myśli, a nogi tylko kopią. Mam nadzieję, że pomoże Państwu w tym niniejsza Instrukcja Obsługi.
Hasłem otwierającym instrukcję obsługi kultury musi być jednoznacznie zdefiniowana polska racja stanu. Bez tego nie ma szans na jakiekolwiek, choćby najbardziej potrzebne zmiany, a każde działanie tylko wtedy pogłębi obecny regres i postępującą dezintegrację społeczeństwa. Brak spoiwa narodowego i duchowego nie tyle czyni z nas kosmopolitów czy tzw. Europejczyków, co pozbawia nas tożsamości. Robi z Polaków „mięso armatnie”, a dokładniej (uwzględniając obecne realia), „mięso handlowe i kredytowe”.
Wesprzyj nas już teraz!
A jaka jest ta „polska racja stanu”? Chciałoby się odpowiedzieć Piłsudskim: „Bić k… i złodziei!”, ale nie tyle chodzi nam przecież o – skądinąd istotne – rozliczenie zaprzańców i nieudaczników, co o pozytywną projekcję przyszłości. No to może „Wielka Polska Narodowa”? O! Już słyszę te komentarze, z których najłagodniejszy określałby sens przywołanego hasła, jako nierealistyczny. Podobnie będzie z ideą „Międzymorza”, a jeszcze gorzej z hasłem powrotu monarchii.
Priorytet dla kultury wysokiej
Ujmijmy to więc inaczej. Nasza Instrukcja zadziała tylko wtedy, gdy dotyczyć będzie kraju, który w 2016 r. obchodzi 1050-lecie swego chrztu. A jeżeli już taką cezurą czasową chce się posługiwać państwo polskie, to konsekwentnie powinno Ojczyznę przedstawiać również w kształcie ustrojowym i terytorialnym okresu I Rzeczypospolitej. Innymi słowy, rozbitą wspólnotę Polaków można „uruchomić” na nowo, dając im jak największy dostęp do dziedzictwa narodowego, i to ze szczególnym uwzględnieniem tych jego jakże licznych aspektów, które budują dumę i siłę.
Kulturę kojarzymy słusznie z jedzeniem nożem i widelcem czy ustępowaniem miejsca starszym, ale nam chodzi w tej Instrukcji o tzw. kulturę wysoką, czyli taką, która czyni człowieka lepszym i mądrzejszym. W związku z tym musi jak najpilniej zostać przywrócona jednoznaczna waloryzacja zjawisk kulturalnych, a przy tym zdefiniowana niezmienna skala wartości odróżniająca rozrywkę od sztuki. To ta druga ma być promowana i wspierana, tak poprzez instytucje państwowe, jak i samorządowe. Odbudowanie hierarchii wartości wymaga m.in. stworzenia nowego systemu dotacji i stypendiów, ale także propolskich przeglądów, konkursów i festiwali oraz tytułów prasowych, programów telewizyjnych i radiowych, które będą w stanie przeciwstawić się wszechobecnemu śmiertelnie niebezpiecznemu marksizmowi kulturowemu. W tym celu koniecznym będzie również powołanie do życia wielu nowych instytucji kultury, a szczególnie galerii sztuki i teatrów dramatycznych, bo w większości przypadków nie da się na chorym drzewie wyhodować zdrowych owoców.
Sojusznikiem tak rozumianego porządkowania świata wartości winny być z jednej strony organizacje zrzeszające twórców, m.in. takie jak: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Związek Artystów Scen Polskich, Związek Polskich Artystów Plastyków czy Związek Kompozytorów Polskich. Z drugiej strony wsparcie powinno przyjść od szkolnictwa, czego warunkiem będzie przywrócenie w całym procesie edukacji podstawowej i ponadpodstawowej godzin śpiewu i malarstwa oraz artystycznych zajęć pozalekcyjnych.
Najbardziej zainfekowane antypolskością są duże ośrodki miejskie, toteż strategicznym będzie inwestowanie w prowincję i jej zachowane jeszcze zdrowe energie kultury. Stąd koniecznym jawi się równoległe odbudowanie mediów regionalnych i lokalnych, a szczególnie ośrodków radiowych oraz telewizji publicznej. Kultura potrzebuje „dobrej nowiny”, a tę znaleźć można raczej dalej niż bliżej rogatek Warszawy. Zmieniając dotychczasowy przeważający antynarodowy format kultury, potrzebujemy pilnie to uwiarygadniać wydarzeniami oczekiwanymi (np. zmiana na stanowisku dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie) lub zaskakującymi (np. utworzenie Instytutu Literatury Kresowej). Oczywistym jest, że jednym z takich znaków firmujących przemiany będzie otwarcie w roku 2018 Muzeum Historii Polski. Z tym musi się wiązać już dzisiaj deklarowany Projekt „Niepodległa 2018”. Jeżeli nie ograniczymy tego do kolejnej „akademii ku czci” z udziałem celebrytów, to wygramy na miarę powodu tego jubileuszu. Dodajmy to co wiemy wszyscy, że personalna strona oczekiwanych przemian jest oczywista, bo ona najskuteczniej trafia do ludzi, jako tychże przemian konieczny desygnat. To jednocześnie zadanie bardzo trudne, gdyż każdy błąd tutaj popełniony jest niczym samobójcza bramka.
Wyciągnąć rękę do artystów
Gdy mowa o tzw. ikonach przemian, to jedną z najważniejszych jest na pewno pokolenie Żołnierzy Wyklętych. Kultywowanie pamięci o tych prawdziwych współczesnych polskich bohaterach, to nie tylko powołanie do życia narodowego muzeum ich pamięci, ale przemyślana edukacja u podstaw. Podobnie powinno być z projektowanym muzeum rodziny Ulmów, a więc z wciąż nieistniejącą na miarę potrzeby narracją dotyczącą ratowania Żydów przez Polaków podczas okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Nie można też zapomnieć o wciąż czekającym, chociażby na zaprojektowanie, muzeum kresowego ludobójstwa dokonanego przez faszystów ukraińskich na Polakach. Ale prawdy wyrażonej przez kulturę potrzebują także tzw. ziemie odzyskane czy powojenne Bieszczady.
Słyszymy dzisiaj nawoływanie osób oburzonych szkalowaniem Polski, aby utworzyć specjalną instytucję państwową, która zajmie się obroną dobrego imienia naszego kraju na arenie międzynarodowej. To – według mnie – jest negatywne myślenie. My nie mamy reagować na zło, ale tworzyć dobro. Od tego są nasze placówki dyplomatyczne i działający zgodnie z polskim interesem Instytut Mickiewicza. To wystarczy aby świat dowiedział się, jak było i jest naprawdę. Dla wszelkiej patologii pozostanie wówczas tylko kryminalny margines.
Trochę „schodząc na ziemię”, musimy wspomnieć, że jest jeszcze jeden istotny warunek sanacji polskiej kultury, bez którego pozytywne emocje bardzo szybko wygasną. To pieniądze. Jeżeli – jak to staramy się przedstawić, oddając prawdę faktom – od kultury zależy przyszłość naszego kraju, to oczywistym jest, że ludzie ową przyszłość współtworzący muszą być traktowani i zabezpieczeni lepiej niż np. piłkarze. Zacząć można bardzo szybko, przywracając na początek twórcom możliwość odliczania od podstawy opodatkowania 50 procent przychodu i odliczania kosztów ponoszonych w związku z działalnością artystyczną.
I jeszcze zdanie o tych, których stąd wypędzono, którzy stąd byli zmuszeni wyjechać, czyli o ludziach wysokiej kultury, żyjących gdzieś w diasporze. Ich powrót do Ojczyzny, najlepiej osobisty, ale także choćby tylko symboliczny, jest konieczny, abyśmy zaczęli zmieniać tutaj proporcje elit polskich w stosunku do tych tylko polskojęzycznych.
Nasz Instrukcja Obsługi mogłaby na pewno mieć kolejne akapity i szczegółowe opisy zachowań i procedur. Ale przecież Polak nie potrzebuje kilogramowej lektury, aby uruchomić pralkę. Po prostu: zróbmy to!
Tomasz A. Żak