Gwiazdor polskiego MMA Mamed Chalidow wypełnił swoje zobowiązania wynikające z kontraktu podpisanego z polską federacją KSW. Po swojej ostatniej walce został wygwizdany przez niemal 60-tysięczny tłum kibiców. To istotne w kontekście pojawiających się pogłosek o powrocie zawodnika do rodzinnej Czeczenii.
27 maja 2017 r. Chalidow w walce wieczoru Gali KSW, która odbyła się na Stadionie Narodowym w Warszawie, zmierzył się z Borysem Mańkowskim. Po zaciętym pojedynku wygrał dzięki jednomyślnej decyzji sędziów. Nie spodobało się to zebranym kibicom, którzy gwizdami zagłuszyli wywiad, którego Czeczen z polskim obywatelstwem udzielał jednej z telewizji. Zwycięzca walki wieczoru obrócił się na pięcie i ze spuszczoną głową opuścił klatkę.
Wesprzyj nas już teraz!
Konflikt na linii Chalidow – kibice trwa od czasu, gdy – do tej pory uwielbiany – mistrz mieszanych sztuk walki zaczął publikować w mediach społecznościowych treści, w których przedstawiał się jako „radykalny muzułmanin”. Czarę goryczy przelała fotografia, do której Czeczen pozował z karabinem. Zawodnikami zabrakło wyobraźni, ponieważ zdjęcie zostało opublikowane niedługo po zamachach w Brukseli i Paryżu. Użytkownicy mediów społecznościowych nie zostawili na nim suchej nitki.
W związku z tym, coraz bardziej prawdopodobne wydają się przenosiny Mameda Chalidowa do Czeczenii. Od jakiegoś czasu mówi się bowiem o staraniach czeczeńskiego biznesmena Mairbeka Chasijewa, który chce zakontraktować Chalidowa w swojej federacji ACB.
Sam Chalidow pytany o możliwość przenosin do czeczeńskiej federacji odpowiada, że decyzję w tej sprawie podejmie we wrześniu.
Źródło: interia.pl
om