28 maja 2022

Manga i Anime – fenomen japońskiej kultury. W czym tkwi niebezpieczeństwo?

(Źródło: Unsplash)

Gdy za młodu okrzyknięty mianem „Walta Disneya Japonii” pionier komiksu Osamu Tezuka delektował się twórczością Chaplina, nikt się nie spodziewał, że stworzy podglebie do uniwersalnego – jak się zdaje – medium, jakim jest japoński komiks, zwany mangą. Obecnie, jak powie na kilka lat przed swoją śmiercią wspomniany Tezuka, „żyjemy w świecie, w którym komiksy są jak powietrze”. Podobnie jak powietrze, japoński komiks okazał się być jednak nieodporny na różnego rodzaju zanieczyszczenia.

Dla pokolenia dorastającego w Polsce na przełomie lat 80. i 90. XX wieku manga kojarzy się z emitowanymi na kanale Polonia 1 japońskimi bajkami. Na telewizyjnych ekranach pojawiły się nieznane dotąd nieletnim widzom obrazy, których specyfika znacząco odbiegała od rodzimych, bądź zachodnich produkcji. W pamięci autorki dobrze utrwaliły się sceny z filmu pt. „Gigi”, w których malutki chłopiec szalał z radości na widok ubranych w krótkie spódniczki młodych dziewczyn. Warto nadmienić, że obiekty zachwytu małego Gigiego kadrowane były zawsze od pasa w dół, co nie wzbudzało w piszącej te słowa jakiś szczególnych skojarzeń, w końcu była to perspektywa filmowego bohatera. Z perspektywy doświadczonego rodzica te same sceny powinny wzbudzić jednak czujność. Dlaczego? Ponieważ japońskie bajki i komiks nie są wolne od problematycznych dla zachodniego odbiorcy treści.

By szerzej omówić to niebezpieczeństwo, warto w pierwszej kolejności pokrótce przedstawić samo zagadnienie. Zgodnie z definicją Oxfordzkiego Słownika Języka Angielskiego, na który powołuje się Paul Gravett w znanej koneserom publikacji pt. Manga – Sixty years of Japanese comics, manga to „japoński komiks i bajka (film animowany) o motywie science-fiction lub fantasy”. Według badaczy tematu opis ten nie wyjaśnia poruszonej materii, ponieważ specyfiką komiksu japońskiego jest tematyczna różnorodność. Zbytnim uogólnieniem jest również zastosowanie nazwy manga wobec animacji japońskiej, która na całym świecie kojarzona jest z hasłem anime.

Wesprzyj nas już teraz!

Z kolei według dostępnego w Polsce słownika japońsko-polskiego, wydanego przez Wiedzę Powszechną, słowo „manga” oznacza „komiks, historyjkę obrazkową” i stanowi złożenie dwóch znaków: 漫 (man) rozumianego jako „bezcelowy, swobodny, mimowolny” oraz 画 (ga) pojmowanego jako „obraz, rysunek, szkic”. Termin „manga” z czasem zyskał jeszcze inne znaczenie; pozwala określić specyficzny „styl artystyczny”, zawierający w sobie wszystkie stereotypowe cechy komiksu japońskiego, w tym charakterystyczne dla postaci ludzkich: duże oczy, małe usta, okrągłe twarze czy kolorowe włosy.

Słowo komiks z kolei wywodzi się z angielskiego zwrotu comicstrip, będącego połączeniem dwóch słów: comic i strip. Comic wskazuje na humorystyczny charakter tego medium, strip oznaczał natomiast skrótowy zapis angielskiego słowa stripe, czyli pasek. W ciekawy sposób na tę formę twórczości artystycznej spojrzał amerykański ilustrator i rysownik Scott McCloud, dla którego będzie ona „niewidzialną sztuką, ponieważ to, co jest w niej najważniejsze, zawsze znajduje się pomiędzy poszczególnymi kadrami”.

Warto nadmienić, że upowszechnieniu na japońskim gruncie formy łączącej słowo i obraz w całość, o charakterze fabularnym, w której pierwotna warstwa artystyczna była zbliżona do karykatury lub rysunku satyrycznego, sprzyjała trwająca w latach 1945-1952 amerykańska okupacja. W początkowym okresie stanowiła rozrywkę dla japońskich dzieci. Z czasem zaczęto tworzyć własne komiksy, które różniły się jednak od zachodnich odpowiedników. Japończycy zdołali bowiem wyzwolić to medium z ograniczeń, jakie posiadał komiks amerykański, adaptując jego ideę do swoich uwarunkowań kulturowych i tworząc tym samym własną charakterystyczną odmianę. Obecnie najbardziej rozpoznawalnymi formami komiksu na świecie jest reprezentowany przez amerykańskich artystów styl zachodni oraz manga, kreślona przez twórców pochodzących nie tylko z Japonii.

W Kraju Kwitnącej Wiśni manga traktowana jest dziś, jak niegdyś komiks w Ameryce, jako tania i łatwo dostępna rozrywka i informacja. Mangowe magazyny są kompilacją krótkich historyjek. W zależności od kategorii, czy jest dziennikiem, tygodnikiem, miesięcznikiem, magazyn posiada od 200 do 1000 stron. Można je kupić na terenie całego państwa, począwszy od drobnych sklepików przez stacje benzynowe, po całodobowe automaty. O znaczącej pozycji mangi w nowoczesnej Japonii świadczą takie posunięcia jak: opublikowanie w 1995 r. w popularnym magazynie Big Comic Spirits przez ówczesnego premiera Kiichi Miyazawę programu politycznego. Gdy zajrzy się do statystyk sprzedaży magazynów mangowych w tym roczniku, decyzja szefa rządu zdaje się być jednak całkowicie zrozumiała.

Manga stała się więc  dynamicznie rozwijającą się branżą wydawniczą na terenie Kraju Wschodzącego Słońca. Rozpowszechniła się ponad obszar własnej subkultury, wpisując się w przemysł muzyczny, filmowy, a najsilniej w przemysł gier komputerowych. Japoński komiks przebił i zakorzenił się na dobre w zachodnim świecie szerzej dopiero pod koniec lat 80. XX w. Wprawdzie prace japońskich twórców, takie jak Tetsuwan Atomu czy Jungle taitei Osamu Tezuki, znane były już na rynkach amerykańskim i europejskim ponad dwadzieścia lat wcześniej, to nie wzbudzały jeszcze większego zainteresowania. Trudność sprawiała na przykład konstrukcja komiksu, który w oryginale czyta się od prawej do lewej. Komercyjny sukces manga osiągnęła dopiero za sprawą animacji.

Do Polski manga dotarła również dzięki anime, stając się dla sporej części pokolenia urodzonego na przełomie lat 80. i 90. integralnym elementem dzieciństwa i procesu dorastania, o czym wspomniano już na początku. Spoiwem łączącym polski fandom mangi i anime była wspólna historia oglądanych na kanale Polonia 1 japońskich filmów (niektórych z włoskim dubbingiem i polskim lektorem), takich jak: Kapitan Jastrząb, Generał Daimos, Yattāman i Bejsbolista, Bia – czarodziejskie wyzwanie, Sally czarodziejka, Czarodziejskie zwierciadełko i Pojedynek aniołów, Tygrysia Maska i  Syrenka Mako, Zorro i  W królestwie kalendarza, Gigi, Rodzina Trappów oraz Tajemnicze Złote Miasta. Wcześniej polski widz miał okazję zobaczyć japońskie produkcje w kinach [Przygody kota w butach (1972), Podróż kota w butach (1977) czy Dzieci wśród piratów (1979)] oraz w telewizji [Przygody Sindbada, Pszczółka Maja, Candy Candy].

Wyświetlane na antenie Polonii 1 filmy animowane prezentowały niemal cały przekrój gatunkowy anime tego okresu, od magical girls po wielkie roboty, od serii komediowych i  przygodowych po „sportówki” i romanse. Ponadto, oferowały coś, czego brakowało amerykańskim i rodzimym kreskówkom, to jest rozbudowane światy przedstawione, skomplikowanych, wielowymiarowych bohaterów. Charakterystyczny był również brak jednoznacznego podziału na „tych dobrych” i  „tych złych”. Wreszcie dawały możliwość dojrzewania i dorastania wraz z postaciami z serii, czego przykładem była nadawana na Polsacie od 1995 r. Czarodziejka z  Księżyca. To właśnie twarz tej bohaterki zdobiła okładki pierwszych na polskim rynku czasopism, to jest „Animegaido” i  „Kawaii”, które znacząco przyczyniły się do konsolidacji rodzimego fandomu.

Po chwilowym spadku zainteresowania japońskim komiksem, mającym związek z zakończeniem telewizyjnej emisji Czarodziejki, ożywiający powiew przyniosło wyemitowanie w 1999 r. na kanale RTL7 pierwszych odcinków serii Dragon Ball. Z czasem tytuł ten można było oglądać na innych kanałach telewizyjnych. Na wzrost popularności mangi wpłynęły też akcje promocyjne środowisk mangowych. Dużym echem odbiła się również zorganizowana w 2001 r. w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie wystawa zatytułowana Manga, Manggha, manga.

Fenomen japońskiego medium popularyzowała także prasa, choć nie zabrakło krytycznych opinii. Doceniano walory techniczne czy różnorodność poruszanej tematyki japońskiego komiksu. Co istotne dla naszych rozważań, obawy budził jednak fakt, że manga jest wytworem zupełnie innej kultury, która nie przystaje do założeń i systemu wartości świata Zachodu. Jako że jest zanurzona w odmiennej rzeczywistości społecznej, obrazuje obcy porządek, hierarchię czy zjawiska. Poważny zarzut formułowały natomiast stwierdzenia, iż komiks japoński przepełnią obrazy niczym nieuzasadnionej przemocy. Z takim przekonaniem spotykamy się nawet we wspomnieniach Czesława Miłosza zawartych w zbiorze tekstów pt. „Przydrożny piesek”: „Nigdzie w Ameryce nie widziałem tego, co w Japonii. Pociąg wieczorny koło Osaka, w porze powrotu z pracy. Tłum mężczyzn, siedzą czy stoją, każdy z twarzą w książce obrazkowej. W niej ściganie, wiązanie, kneblowanie, duszenie, siekanie, zarzynanie, przeróżne odmiany najzupełniejszego sadyzmu. Pewnie im potrzebne. Nie piją. Ale może lepiej pić?”.

Tego typu uwagi kontrowane są dzisiaj argumentami, że śmierć i cierpienie ma dla Japończyka zupełnie inny wymiar, co wynika z odmiennego – bo opartego na taoizmie i buddyzmie – widzenia świata. W eksperckich opracowaniach można spotkać się również z opinią, iż dla japońskich odbiorców komiksowej (nie mającej odbicia w ich codzienności) przemocy, stanowi ona sposób na rozładowanie stresu. Problem polega na tym, że – jak zauważył badacz tego tematu, amerykański pisarz Frederik L. Schodt – „przepaść między fantazją a rzeczywistością w Japonii jest ogromna i właśnie z tego powodu czytelnicy mangi mogą lepiej sobie radzić z odróżnianiem ich od siebie niż czytelnicy w innych krajach”.

Alarmujące zdają się być również twierdzenia, że manga „nie stroni(…) od ukazywania niemoralnych relacji między bohaterami, jak również [od] opowieści dotyczących zakochanych w sobie młodzieńców bądź dziewcząt” (M. Więczkowska, Manga i anime , s. 30-32), zniekształcając w ten sposób ideał miłości i seksualności oraz zachęcając do swobody seksualnej. Jest to podobny jak w przypadku przemocy problem, ponieważ – według znawców tematu – sposoby przedstawiania erotyki w japońskiej kulturze stoją w sprzeczności z wyznawanymi przez zachodniego odbiorcę zasadami. Ponadto, bohaterki mang dla zachodnich czytelników wyglądają na uczennice szkoły podstawowej, lub – w najlepszym wypadku – szkoły średniej, co stanowi kontekst erotyczny, w rzeczywistości sposób przedstawiania postaci wynikać ma z charakterystycznej dla Japonek drobnej budowy.

Niewątpliwie wśród mangowych tytułów odnaleźć możemy i te z gatunku „dla dorosłych”. W samej Japonii kwestia ta stała się mocno problematyczna, gdy w 1989 r. doszło do makabrycznego morderstwa na czterech nieletnich dziewczynkach, którego sprawcą był kolekcjoner komiksów z niemoralnymi treściami. Wątek tej sprawy do dzisiaj podnoszony jest w krytycznych ujęciach tego tematu w związku z tym, iż na japońskim rynku wydawniczym dostępnych jest wciąż wiele magazynów przeznaczonych wyłącznie dla pełnoletnich odbiorców.

Poza kwestią przemocy i erotyki sprzeciw wobec japońskiego komiksu budzi prezentowany w tym medium świat wyrosłych z odmiennej filozofii wartości: „(…) świat mangi, to świat, w którym (…) dobro jest drugą stroną zła i odwrotnie. W kulturze Wschodu nie ma znanego nam z Biblii bezkompromisowego zwalczania się sił światła i ciemności, Boga i szatana” – czytamy w opracowaniu Marka Szczebiota i Joanny Jarzębińskiej-Szczebiot pt. „Manga i anime”. Podnoszone są również głosy, iż konsekwencją obcowania z japońskim komiksem i anime może być stępienie w młodym czytelniku wrażliwości moralnej oraz wprowadzenie go w groźny dla naszej kultury synkretyzm religijny. W związku z tym obawiano się negatywnych zmian w osobowości nieuformowanych jeszcze odbiorców, którzy mogą być łatwym celem niepożądanych przez rodziców mediów. Pojawiły się również obawy o rozwój intelektualny najmłodszych, jako że medium to posługuje się przede wszystkim językiem obrazowym. Twórcom komiksu zarzuca się też łączenie zaczerpniętych z chrześcijaństwa elementów z mitologią grecką czy kabałą.

W krytycznych opracowaniach spotkać można także opinie, że manga promuje okultyzm (a nawet satanizm), rozbudza zainteresowania magią czy parapsychologią. Szczególnie na cenzurowanym znalazła się seria Pokémon – gra, komiks, anime. Okultyzm w nich propagowany miał objawiać się tym, iż stworzenia czerpały często swą moc z żywiołów, a po śmierci mogły przejść na wyższy poziom. „Pokemon przygotowuje je [dzieci] do przyjęcia humanistycznej ‘mądrości’ i okultystycznej duchowości… Intensywne zaangażowanie w grę. Pokemon zamazuje zdolność gracza do rozgraniczania pomiędzy fantazją a rzeczywistością, jak również znieczula jego sumienie” – czytamy w publikacji Aleksandry Skoczek pt. „Świat mangi i anime”.

O zgubnym wpływie zawartych w Pokémonach treści świadczą – w ocenie niektórych badaczy – wydarzenia związane z projekcją w grudniu 1997 r. w Japonii jednego z odcinków serialu, Dennō Senshi Porygon (Elektryczny żołnierz Porygon ), po obejrzeniu którego około ośmiuset dzieci miało wymagać hospitalizacji z powodu utrzymujących się objawów epilepsji. Z kolei w opinii pewnej grupy pedagogów, Pokémony są skierowaną do dzieci multimedialną reklamą, zwiększającą sprzedaż wielkiej ilości związanych z nim produktów, np. maskotek czy kart do gry. Sama fabuła komiksu czy serialu ma jedynie kreować i uzasadnić sztuczną potrzebę posiadania bezużytecznych gadżetów.

Wobec powyższych zastrzeżeń rodzi się pytanie: czy mangę i anime należałoby wrzucić do kosza pt. „zakazane”? Trudność w odpowiedzi może sprawić fakt, iż eksperckich recenzjach tego tematu odnaleźć możemy też wiele pozytywnych ocen tego fenomenu. Unikalny styl narracji oraz szeroki zakres poruszanych tam zagadnień dostarcza odbiorcom wiedzy na temat struktury społeczeństwa i panujących w Kraju Kwitnącej Wiśni zwyczajów. Dla osób poszukujących ciekawych tematów manga może być też źródłem przekazu o wielu problemach, z którymi nie radzą sobie inne media. Ponadto, stanowi formę rozrywki, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Miłośnicy widzą w niej nowoczesną formę sztuki zapraszającej swojego odbiorcę do czynnego udziału. Przemysł komiksowy dostarcza również nowych idei dla branży odzieżowej, filmowej i muzycznej.

Co ciekawe, wśród światowych artystów reprezentujących wszystkie kręgi komiksowe zauważyć można trend zmierzający do stworzenia wspólnej, ponad kulturowej przestrzeni określanej mianem „Świat Komiksu”, który sprzyja przekraczaniu dotychczas dzielących ich barier. Dla niezliczonej rzeszy hobbystów komiks już przybrał rolę nowego, międzynarodowego języka, który przekracza granice państw, stając się łączącym je pomostem.

Jak zawsze, diabeł tkwi więc w szczegółach. Korzystanie z tego medium przez najmłodszych, podobnie jak z narzędzia, jakim jest internet, powinno odbywać się pod ścisłą kontrolą rodziców. Dla tych opiekunów, którzy nie mogą lub nie chcą się bardziej zaangażować, pozostaje kosz pt. „zakazane”. Problem polega na tym, że ten kosz jest bardzo pojemny. Brak świadomego nadzoru nad dostarczanymi dzieciom przez media treściami sprawia, że prędzej czy później nasi wychowankowie znajdą w nim coś dla siebie.

Anna Nowogrodzka-Patryarcha

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij