Zdaniem znanego z zaangażowania w obronę życia eurodeputowanego Marka Jurka, karanie lub niekaranie kobiet dopuszczających się aborcji to kwestia strategii, a nie doktryny. Obrońcy życia mający różne podejście w tej sprawie powinni się wzajemnie przekonywać, zamiast zwalczać. Niezależnie od tego posłowi głosować przeciw życiu nie wolno, gdyż tak pojmowany „pragmatyzm” jest zgorszeniem, doprowadzającym „niepostrzeżenie do coraz powszechniejszego ulegania permisywnej logice”.
Europoseł w swoim felietonie opublikowanym w „Gościu Niedzielnym” przypomina, że niezależnie od odmiennego postrzegania kwestii prawno-karnej odpowiedzialności kobiet dokonujących aborcji od inicjatorów obywatelskiej inicjatywy Stop Aborcji, popierał i popiera komitet chcący zakazania w Polsce dzieciobójstwa. Zdaniem Marka Jurka „to wspaniała akcja społeczna, której organizatorom byliśmy winni solidarność i jesteśmy winni wdzięczność”. Ewentualnie różnice w kwestii szczegółów powinny zostać dopracowane w Komisji Sprawiedliwości – uważa były marszałek Sejmu.
Wesprzyj nas już teraz!
„Mam w tej sprawie bardzo jasne stanowisko, ale wszystko to nie zmienia faktu, że kwestia karania lub niekarania karygodnego skądinąd czynu to wybór prudencjonalny, realistyczny, po prostu polityczny (we właściwym sensie tego słowa) – a nie doktrynalny” – przekonuje w „Gościu” Marek Jurek.
Natomiast „powszechna ochrona życia to imperatyw kategoryczny! Osobisty, absolutny sprzeciw wobec prenatalnego dzieciobójstwa w wypadku każdego polityka powinien być jasny i znany wszystkim” – czytamy w tekście europosła, który wyjaśnia, że jedynie będąc w politycznej mniejszości nie mającej szans na zapewnienie pełnej ochrony życia można głosować za „propozycjami częściowymi”.
„Ale nic nigdy nie uprawnia do głosowania przeciw ochronie życia, do zaniechania działań, do uznawania, że tak, jak jest, będzie lepiej, bo pewne kategorie dzieci lepiej pozostawić bez ochrony. Realnym skutkiem takiego pseudopragmatyzmu będzie jedynie zgorszenie, które przyczyni się do osłabienia niezbędnego sprzeciwu wobec zamachów na życie i doprowadzi niepostrzeżenie do coraz powszechniejszego ulegania permisywnej logice (por. „Evanglium vitae”, 73–74)” – stwierdza Marek Jurek.
„Przeciwko życiu po prostu głosować nie wolno. (…) A jeśli ten jasny obowiązek przestanie w świadomości społecznej funkcjonować – niepostrzeżenie otworzy się przed nami otchłań coraz powszechniejszego ulegania permisywnej logice. Każdy uczciwy realista powinien być tego świadomy” – ostrzega w „Gościu Niedzielnym” europoseł Prawicy Rzeczpospolitej.
Źródło: „Gość Niedzielny”
MWł