1 lutego 2021

Marek Miśko: Kontrola covidowa na fermach futerkowych to nowa „piątka dla zwierząt”

(fot. PCh24.pl)

Kontrola cowidowa na fermach futerkowych to nowa „piątka dla zwierząt” (…) Nienawiść ideologiczna i zacietrzewienie PiS do polskich rolników hodujących zwierzęta na futra jest tak duża, że postanowili zniszczyć nas i przykładnie ukarać – przekonuje Marek Miśko, dyrektor Polskiego Przemysłu Futrzarskiego.

 

W Polsce wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 wśród norki amerykańskiej. Czy już wkrótce polskich hodowców czeka scenariusz duński, gdzie premier nakazała wybicie 17 mln sztuk, doprowadzając tamtejszy przemysł futrzarski do ruiny?

Wesprzyj nas już teraz!

Koronawirus wykryty u norek amerykańskich w Danii pod koniec ubiegłego roku spowodował, że rząd duński bardzo pochopnie podjął decyzję o wybiciu całej populacji, liczących w Danii 17 milionów zwierząt. Po tej sytuacji okazało się, że cześć zwierząt, która przetrwała do ostatniego momentu wybicia, zwalczyła COVID-19 w swojej populacji i nabrała odporności, co oznaczało, że patogen nie zagraża ludziom w sposób zagrażający ich zdrowiu i życiu.

 

W związku z tą sytuacją do dymisji podał się minister rolnictwa i żywności, a premier Mette Frederiksen, pojechała na jedną z ferm i widząc tragedię zwierząt oraz hodowcy, popłakała się w obecności kamer. Duńscy rolnicy w ub. piątek zakończyli ostatnią fazę negocjacji z rządem w sprawie odszkodowań, które powinni otrzymać w wyniku podjętych decyzji, wyceniając każdą straconą sztukę na 823 euro.

 

To oznacza, że rząd duński wypłaci swoim rolnikom 18 mld koron, tj. 10 miliardów złotych.

 

A jak sytuacja wygląda w Polsce?

Rozporządzenie naszego ministra z grudnia 2020, które reguluje kwestię rekompensat nie przewiduje żadnych odszkodowań dla właścicieli norek. Zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 wykryto u czterech norek w hodowli na pomorzu, więc wybite zostanie ok. 6 tys. zwierząt. Powiatowy lekarz weterynarii powiedział, że działa zgodnie z prawem i nie będzie powoływał żadnego rzeczoznawcy, który oszacuje realną wartość tych  zwierząt oraz wszystkich elementów, które będą musiały zostać zutylizowane.

 

A do zutylizowania, oprócz zwierząt, przeznaczone będzie kilka ton karmy oraz drewniane wiaty. Straty z tytułu poniesionych szkód, w tym utrata klientów oraz brak możliwości kontynuowania działalności, wycenił na ok. 10 milionów złotych.

 

Na jakiej podstawie rząd podjął decyzję o wyłączeniu hodowli norek z programu rekompensat?

Jest ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt; ASF-u, chorób występujących u krów czy ptasiej grypy. W tej ustawie wymienione są wszystkie gatunki, które podlegają procesowi zwalczania z urzędu i zapisane są tam także odszkodowania jakie należy wypłacić właścicielom za ich ubicie.

 

Norki amerykańskiej w tym zestawieniu nie ma. To oznacza, że hodowcy norek nie podlegają procesowi odszkodowawczemu ze strony państwa. Natomiast w opracowanym przed samym Bożym Narodzeniem rozporządzeniu jest napisane, że jeżeli na fermie znajdzie się chociaż jeden osobnik zakażony, i będzie to zakażenie potwierdzone przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, to wszystkie zwierzęta na danej fermie muszą zostać wybite, a w promieniu 11 km zostaną przeprowadzone dalsze badania.

 

W przypadku hodowcy z woj. pomorskiego, po interwencji inspekcji weterynaryjnej ogrodzono jego fermę, samego gospodarza zamknięto na kwarantannie i zapowiedziano, że jeżeli sam nie wybije swoich norek, odpowiednie służby zrobią to za niego.

 

Czy w związku z wyryciem zakażenia podobne kontrole zostaną rozszerzone na teren całego województwa? Jaka przyszłość czeka polskich hodowców?

Stoimy na stanowisku, że kontrola covidowa na fermach futerkowych to nowa „piątka dla zwierząt”. Prawo i Sprawiedliwość nie wiedziało jak zakończyć hodowlę zwierząt na futra w Polsce, a my zwracając uwagę na wiele problemów wyprowadziliśmy 70 tysięcy rolników na ulice Warszawy, a protesty odbywały się w całej Polsce. Nienawiść ideologiczna i zacietrzewienie PiS do polskich rolników hodujących zwierzęta na futra jest tak duża, że postanowili zniszczyć nas i przykładnie ukarać.

 

Dlaczego tak uważamy? Na Łotwie, Litwie, w Grecji i zdaje się w Hiszpanii nie ma wprowadzonego nakazu uboju. W przypadkach wykrycia  COVID-19 wprowadza się tam kwarantannę i czeka, kiedy zwierzęta zwalczą u siebie zarazę. Rosjanie, Duńczycy, Finowie i Amerykanie już są w ostatniej fazie testów szczepionki dla norek amerykańskich.

 

Skąd ten pośpiech w wybijaniu norek się bierze? Przecież można taką fermę, gdzie doszło do wykrycia zakażenia całkowicie zabezpieczyć, tak jak to ma miejsce np. w przypadku ptasiej grypy, a pracowników skierować na kwarantannę i czekać na rozwój wypadków. Nie musimy skazywać zwierząt na zabijanie, podczas gdy nie są gotowe na ubój. Jest zima, norki szykują się do rui, przygotowują się aby dać młode. Rozporządzenie wyrządza krzywdę nie tylko ludziom, ale i zwierzętom.

 

Skoro o dobru zwierząt mowa, gdzie w tej całej sytuacji są tzw. organizacje prozwierzęce? Nie słychać głosów potępiających te praktyki ze strony np. Otwartych Klatek czy Fundacji Viva.

Dlatego, że jest to im na rękę. Ci ludzie są tak cyniczni, że są w stanie poświęcić 9 mln norek w Polsce po to, aby znienawidzony przez nich przemysł futrzarski i rolnicy zajmujący się hodowlą zwierząt zniknęli, przebranżowili się, zbankrutowali.

 

To czego w tej sytuacji oczekujemy, to natychmiastowa reakcja rządu Rzeczpospolitej, który w przekonaniu Związku Przemysł Futrzarski być może nawet nie wiedzieć o tym, że podległy mu minister przygotował bubel prawny narażający skarb państwa na potężne straty. Nam przychodzi to z bólem, ponieważ jako Polacy uważamy, że sprawy należy rozwiązywać w kraju. Natomiast jeżeli państwo zmusi nas do tego, pójdziemy do wszystkich arbitraży międzynarodowych i wygramy potężne pieniądze ze skarbu państwa. Będziemy żądali 20 mld zł odszkodowania. Nawet jeżeli miałoby to trwać siedem lat, my te pieniądze odzyskamy.

 

Bo to nawet nie jest bolszewizm. Bolszewicy zostawiali ludziom przynajmniej te 10 proc. żeby nie zmarli z głodu. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby wszyscy hodowcy „zdechli z głodu”.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Relich


***


Marek Miśko jest jednym z ekspertów wypowiadających się w filmie PCh24 „Mięsożerca. Wróg numer jeden”, ukazującym ekonomiczne, społeczne i duchowe skutki ideologicznego weganizmu. O płynącym z tej strony zagrożeniu dla polskiej branży futrzarskiej mówiliśmy już w 2019 r. Cały film możesz obejrzeć TUTAJ.  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 406 140 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram