24 maja 2024

Zsekularyzowany świat, który dziś obejmuje zarówno Zachód, jak i Wschód, twierdzi, że pragnie pokoju. Zapomina jednak, że ​​wypowiedział Bogu wojnę, przeciwstawiając się prawom, które On wypisał w ludzkim sercu. Orędzie Fatimskie przypomina nam, że nie będzie pokoju, jeśli najpierw nie nastąpi nawrócenie.

 

Autorka tekstu zamieszczonego na witrynie Voice of the Family nawiązuje do swego rodzaju fenomenu sympatii wobec dzisiejszej Rosji ze strony wielu zachodnich katolików i konserwatystów. To po części efekt degeneracji władzy i elit w ich własnych państwach – zjawisko to, poprzez szkodliwą politykę prowadzoną rękami fałszywych liderów, prowadzi do szybkiego rozkładu cywilizacji Starego Kontynentu.

Wesprzyj nas już teraz!

„Moralni ludzie, zmęczeni kryzysem władzy na Zachodzie i gardzący swymi liberalnymi przywódcami, zarówno politycznymi, jak i kościelnymi, widzą w Putinie (co najmniej) człowieka władzy, mającego wizję swojego narodu, bez względu na jego wady. W obliczu nieubłaganych ataków na wiarę i moralność chrześcijańską na Zachodzie, są gotowi przeoczyć prawie tysiącletnią schizmę, skupiając się zamiast tego na zasobach wartości chrześcijańskich, które dostrzegają w rosyjskim prawosławiu. Jednak to słabość Zachodu, a nie siła Wschodu, sprzyja takim skłonnościom” – zauważa Maria Madise.

„Co więcej, wydaje się, że prawosławie cierpi z powodu bolesnego napięcia wewnętrznego, jakiego doświadczają także katolicy na Zachodzie” – wskazuje autorka. Przywołuje tu myśl Johna Behra, profesora nauk humanistycznych Uniwersytetu w Aberdeen. Uczony przypuszcza, że niechęć prawosławnych przywódców do zakwestionowania promowanej przez patriarchę Cyryla idei Russkowo mira wynika ze świadomości ich własnych błędów i słabości – między innymi tych wynikających z faktu schizmy oraz mieszania czci okazywanej Panu Bogu z kultem państwa i narodu.

 

Niezawodne wskazania z Fatimy

„W miarę jak sytuacja na scenie światowej staje się coraz bardziej złożona, jesteśmy wezwani aby wznieść się ponad czysto geopolityczny punkt widzenia i dążyć do perspektywy nadprzyrodzonej. Od takiej perspektywy nie można oddzielić fatimskiego objawienia Matki Bożej w przededniu Rewolucji Październikowej 1917 roku” – wskazuje autorka.

Publicystka Voice of the Family w ślad za broszurą Warrena Carrolla „1917: Czerwone sztandary, biały płaszcz” podaje, że na zaledwie osiem dni przed pierwszym objawieniem w Fatimie papież Benedykt XV wezwał cały lud katolicki aby skierował swe błagania o pokój właśnie do Matki Miłosierdzia.

Nieco ponad tydzień później troje małych pasterzy w portugalskim Cova da Iria usłyszało od Maryi, co należy uczynić by Jej Niepokalane Serce zatriumfowało a świat doczekał się pokoju. Matka Boża wezwała do modlitwy – szczególnie różańcowej; do zadośćczynienia za grzechy i zniewagi popełnione przeciwko Najświętszemu Sercu Pana Jezusa oraz Niepokalanemu Sercu Maryi, któremu ponadto ma zostać poświęcona Rosja.

„Jeśli moje prośby zostaną wysłuchane” – obiecywała Matka Syna Bożego – „Rosja nawróci się i zapanuje pokój; jeśli nie, rozprzestrzeni swoje błędy po całym świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody zostaną unicestwione”.

Istotnie – zauważa Maria Madise – wypełnienie trzeciego żądania okazało się zadaniem bardzo trudnym a wspomniane przez Maryję błędy rzeczywiście rozniosły się po naszym globie.

Zasadniczym błędem jest bezbożna ideologia, która przez dziesięciolecia niszczy i przepoczwarza się, podbijając świat skuteczniej niż była to w stanie kiedykolwiek uczynić Armia Czerwona.

„Szerzenie się materialistycznego ateizmu, załamanie norm moralnych i prawne usankcjonowanie aborcji oraz homoseksualizmu – grzechów wołających o pomstę do nieba – wszystko to jest dowodem jej sukcesu. To, jak bardzo znieważa ona Boga, potwierdza sama interwencja Matki Bożej. W 1917 roku nie przyszła z Nieba po to, aby potępić masonerię, globalizm czy islam. Przyszła potępić komunizm” – zaznacza publicystka.

Dekonstrukcja społeczeństwa dokonywana w celu wykluczenia Boga zaczęła się od dążenia do likwidacji rodziny jako struktury odzwierciedlającej porządek Boży. „Rodzina jest miejscem, w którym rodzi się, pielęgnuje i chroni życie ludzkie. Na poziomie naturalnym nadaje ona cel życiu człowieka. Społeczeństwa oparte na silnych rodzinach nie dają się łatwo kontrolować ani uwieść grzechem i samopobłażaniem. Rodzina zostaje więc uznana za formę przejściową, mającą ustąpić rzekomo wyższej – egalitarnej i komunistycznej – organizacji społeczeństwa.

Po zwycięstwie rewolucji, już w grudniu 1917 roku bolszewicy usankcjonowali łatwe w uzyskaniu urzędowe rozwody. Niespełna 3 lata później, jako pierwsze państwo w świecie, sowiecka Rosja zalegalizowała zabijanie dzieci nienarodzonych, wywołując – jak pisze Maria Madise – „plagę, która zniszczyła więcej istnień ludzkich niż wszystkie wojny w zapisanej historii ludzkości”. Za kolejne 2 lata zgodne z prawem stało się praktykowanie prostytucji i homoseksualizmu.

„Społeczeństwo komunistyczne weźmie na siebie wszelkie obowiązki związane z wychowaniem dziecka” – zapowiadała w piśmie „Komunistka” Aleksandra Kołłontaj, wybitna działaczka partii bolszewickiej.

 

Wschód z Zachodem, ręka w rękę

Profesor Roberto de Mattei w konferencji wygłoszonej przed siedmioma laty podczas Rzymskiego Forum Życia zwrócił uwagę na powiązania „naukowego” Instytutu Marksa-Engelsa w Moskwie z niemieckim Instytutem Badań nad Seksualnością. Druga z wymienionych placówek powstała w 1919 roku z inicjatywy dr. Magnusa Hirschfelda. Celem była „normalizacja” homoseksualizmu. Pracownicy wyższych uczelni w okresie międzywojennym działali na rzecz stworzenia teoretycznych ram i zasad rewolucji obyczajowej nastawionej na zniszczenie rodziny. Z taką misją przyjechał do Moskwy w 1929 roku, na zaproszenie władz komunistycznych Wilhelm Reich, uczeń Zygmunta Freuda. Jego sposobem na obalenie moralności chrześcijańskiej opartej na poświęceniu i miłosierdziu, było kultywowanie hedonizmu, a zwłaszcza nieskrępowanej swobody w kontaktach płciowych. Zapędy zboczonych pseudonaukowców sięgały także eksperymentów na najmłodszych, uważanych przez Reicha czy Wierę Schmidt prowadzącą w Moskwie „dom dziecka”, za istoty „seksualne” już od niemowlęctwa. Ta właśnie idea przetrwała do dzisiaj i znajduje swój wyraz chociażby w toksycznej, demoralizującej edukacji promowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych oraz rządy wielu państw Zachodu.

Zapędy zmierzające do obalenia rodziny w oczywisty sposób osłabiały państwo sowieckie. Dostrzegł to Józef Stalin, który uchylił część destrukcyjnych ustaw, zakazując aborcji i relacji homoseksualnych oraz komplikując uzyskiwanie rozwodów.

„Odrzuceni przez Stalina ideolodzy rewolucji seksualnej uciekli do Weimaru w Niemczech, dając początek tzw. szkole frankfurckiej, gdzie kontynuowali pracę jako zespół doradców marksistowskich socjologów. Stamtąd owi intelektualiści przedostali się do USA, gdzie objęli kluczowe stanowiska na uniwersytetach, takich jak Harvard, Columbia, Princeton, Berkeley, a także innych instytucjach, które od tego czasu wyszkoliły większość amerykańskich przywódców obywatelskich i politycznych. Z tego powodu promowana dzisiaj na Zachodzie polityka wygląda i brzmi jak komunizm. To są błędy Rosji, a nie dziedzictwa Zachodu” – podkreśla Maria Madise.

 

Stara rebelia w odświeżonych szatach

Rewolucja zmierzająca do społeczeństwa bez Boga dzisiaj prowadzona jest w sferze kultury, koncentrując się – jak czytamy w tekście – na edukacji, mediach i kulturze popularnej. Jej istota pozostaje komunistyczna. Walczy z naturalnym porządkiem, próbując przedefiniować ludzką naturę. Burzy struktury społeczne oparte na rodzinie i normach moralnych prawa naturalnego. „(…) podważa się i atakuje prawa rodziców jako głównych wychowawców swoich dzieci; niewinność dzieci jest systematycznie niszczona w szkołach poprzez indoktrynację seksualną, mającą na celu przełamanie ich naturalnego, dobrze pojmowanego wstydu poprzez wulgarność i promowanie niemoralnych praktyk, zwłaszcza homoseksualizmu” – wymienia Voice of the Family.

Dominująca w relacjach publicznych tak zwana polityczna poprawność narodziła się właśnie we wspomnianej tu wcześniej szkole frankfurckiej. Dekretuje moralność chrześcijańską i jej obronę jako „mowę nienawiści” i „przestępstwo z nienawiści”. „Winni” stają się rodzice chcący uchronić swoje potomstwo przed ideologicznym szaleństwem. Stawiani są pod pręgierzem opinii mediów, w przeciwieństwie do afirmowanych instytucjonalnie i powszechnie krzewicieli dewiacji.

Rewolucyjna agenda promowana jest dzisiaj przez Organizację Narodów Zjednoczonych, która w skali globalnej wspiera upowszechnianie marksistowskiej edukacji państwowej. Cele tak zwanego zrównoważonego rozwoju oraz Agenda 2030 kładą nacisk na to, co prowadzi do depopulacji i zniszczenia więzi społecznych. Jednym z dogmatów tej „bezbożnej religii” jest tzw. zdrowie reprodukcyjne, czytaj: swobodna selekcja niechcianych istnień ludzkich na drodze aborcji.

To rzeczywistość, której musi przeciwstawiać się każdy katolik – przypomina Maria Madise. Różne światopoglądy muszą być przez ludzi wierzących weryfikowane poprzez pryzmat doktryny Kościoła, gdyż „Zachód to nie [obecni] przywódcy ani głoszone przez nich liberalne wartości. Prawdziwy Zachód to chrześcijaństwo, wiara i kultura ukształtowana przez naukę Kościoła katolickiego, jego świętych i męczenników” – podkreśla autorka.

Madise przestrzega zachodnich chwalców dzisiejszej Rosji. Jak bowiem Stalin – mimo iż zmuszony do przywrócenia w dużej mierze „prorodzinnej” polityki państwa – i tak jest postrzegany dzisiaj nie jako obrońca tradycyjnych wartości, lecz masowy zbrodniarz. Tak samo deklaratywny i po części tylko praktykowany sprzeciw Kremla wobec przejawów zachodniej degeneracji nie stanowi istoty jego polityki ani nie determinuje całościowej oceny tego zbrodniczego reżimu.

„(…) brak stawienia czoła moralnym implikacjom doświadczeń komunistycznych oznaczał, że rzeczywista zmiana w Rosji nie była możliwa. Psychologię dominacji państwa pozostawiono nienaruszoną, aby wpłynąć na nową postkomunistyczną Rosję” – cytuje publicystka VotF słowa Davida Sattera, autora książki o totalitarnym reżimie sowieckim. „Dopóki Rosję nawiedzają jej błędy – dopóki Rosja jest schizmatycka, antykatolicka i komunistyczna, nie będzie w stanie uleczyć ran, jakie jej błędy zadały Zachodowi” – dodaje już od siebie.

„Zsekularyzowany świat, który dziś obejmuje zarówno Zachód, jak i Wschód, twierdzi, że pragnie pokoju. Zapomina jednak, że ​​wypowiedział Bogu wojnę, przeciwstawiając się prawom, które On wypisał w ludzkim sercu. Orędzie Fatimskie przypomina nam, że nie będzie pokoju, jeśli najpierw nie nastąpi nawrócenie. Ostrzeżenie, które skierowano do Rosji w 1917 roku, musi teraz zostać wysłuchane na całym świecie, który przyjął błędy komunistyczne jako swoje. Nie może być trwałego pokoju bez sprawiedliwości, a to oznacza, że ​​nie nastanie prawdziwy pokój, zanim narody ponownie nie staną się katolickie” – puentuje swoją refleksję autorka.

 

Źródło: VoiceoftheFamily.com

RoM

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij