– Mam wrażenie, że przez ten czas, który spędziłam w podróży, ciemność w Polsce zgęstniała. (…) Marzę o czymś takim, o wydarzeniach na granicy legalności, o wspólnym, jednoczącym transie. Szukam antidotum na święte trupy i pogrzeby – mówi w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” Maria Peszek, aktorka, piosenkarka, promotorka ideologii feministycznej i LGBT, a od niedawna „ekspert w kwestii depopulacji”.
Swój wywód Peszek zaczęła od oświadczenia, że specjalnie zagrała w filmie „Nina”, bo chce promować ideologię LGBT. Jej zdaniem, w Polsce „nowym Żydem jest dzisiaj gej”. – W Polsce mieliśmy Jedwabne i ten antysemityzm co jakiś czas wraca. A że prawie nie ma już u nas Żydów, to nowym Żydem jest dzisiaj gej – wskazywała.
Wesprzyj nas już teraz!
Piosenkarka przekonywała także, że na świecie jest… za dużo ludzi, przez co „świat staje się coraz bardziej skomplikowany, cyniczny i zatłoczony”. – Przez to wszystko stają się brutalni. Przez ostatnie dwa lata podróżowałam po świecie i widziałam to wyraźnie – ludzi jest po prostu za dużo. A człowiek, któremu brakuje przestrzeni, pożywienia, nawet tlenu, staje się coraz bardziej agresywny, coraz mocniej gryzie – oświadczyła.
W wypowiedzi feministki, która swego czasu zasłynęła z wypowiedzi, że „w jej kraju palą tęczę, jak kiedyś ludzi w stodole” nie zabrakło obelg pod adresem kobiet i rodziców, którzy mają odmienne potrzeby i marzenia niż Maria Peszek oraz Kościół Katolickiego.
– To wszystko płynie z Kościoła, w polskim wydaniu najstraszliwszego. Sprowadzanie człowieka do funkcji wyłącznie prokreacyjnej strasznie go upośledza i poniża. (…) Przeraża mnie, że chociaż świat jest o krok od zagłady spowodowanej przeludnieniem, w naszej ojczyźnie nagradza się rodziców za każdą nową istotę. Zbyt często ludzie, chcąc nadać sens swojej nieciekawej egzystencji, płodzą ponad miarę – „ubolewała”, dodając, że „całe nasze narodowe jestestwo oparte jest na pogardzie dla jednostki”.
– Tyle ostatnio mówi się o tym, co się w Kościele złego działo, ale ludzie nie chcą tego widzieć. Są bierni, boją się. Dlatego wciąż można straszyć ich – powiedziała, po czym nazwała zewnętrzny narząd płciowy kobiet siedliskiem zła, w którym „mieszka szatan”.
Promocja LGBT i feminizmu oraz szkalowanie Polski i Kościoła to standardowe chwyty „Wysokich Obcasów”. W rozmowie z Marią Peszek redakcja lewicowego magazynu weszła jednak na zupełnie nowy poziom, jakim jest promocja depopulacji. Co będzie następne?
Źródło: „Wysokie Obcasy”
TK