Nie milkną echa głośnego filmu dokumentalnego Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”, ukazującego motywy pedofilskie w świecie polskiego show-biznesu. Prokuratura, słowami wiceministra sprawiedliwości, zapewniła o zbadaniu wątków filmowych, jednocześnie podkreślając konieczność zaostrzenia reakcji na zjawisko wykorzystywania seksualnego nieletnich. Przeciwdziałający temu problemowi obywatelski projekt „Stop pedofilii” wciąż jednak znajduje się w sejmowej zamrażarce.
Na antenie TVP przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości wielokrotnie podkreślali chęć surowego rozprawienia się z procederem pedofilii w Polsce. Jednak jakiś czas temu procedowana w Sejmie inicjatywa obywatelska „Stop pedofilii” została przekazana do dalszych prac w nadzywczajnej komisji ds. zmian w kodyfikacjach. Inicjatywa uderza m.in. w działalność organizacji promujących szkodliwą seksualizację dzieci w myśl standardów WHO.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zjawisko nasila się, bo media, zwłaszcza lewicowe, tworzą klimat przyjazny seksualizacji dzieci. Napastnicy seksualni mają dzięki temu poczucie bezkarności, a dzieci pozbawione są naturalnego poczucia wstydu. Na skutek tego pedofilom łatwiej osaczyć ofiarę. Standardy edukacji seksualnej w Europie, promowane między innymi przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, zaznajamiają już kilkuletnie dzieci ze szczegółami technicznymi aktywności seksualnej. Temu właśnie ma zapobiegać projekt „Stop pedofilii”, który obecnie znajduje się w zamrażarce sejmowej – mówi w rozmowie z PCh24.pl Mariusz Dzierżawski, prezes Fundacji PRO-Prawo do Życia, jednego z inicjatorów projektu.
– Pedofilia, przedstawiona w filmach, jest przestępstwem zgodnie z obowiązującym prawem. Problem polega na tym, że bardzo często jest bezkarna, bo ludzie odpowiedzialni za jej ściganie, na przykład biskupi przedstawieni w filmach Sekielskich, czy policjanci, o których mówi Latkowski, nie ścigają pedofilów, tylko ich chronią – zaznacza. Mariusz Dzierżawski wskazuje także na dużo głębsze źródła obserwowanego kryzysu. – Mamy do czynienia ze zjawiskiem seksualizacji całej niemal kultury. Wiele kobiet na ulicach dziś ubiera się tak, jak wczoraj ubierały się prostytutki. Sutenerzy stali się dyktatorami mody. Internet pełen jest pornografii. (…) Dzieci wyrastające w takiej atmosferze pozbawione są naturalnej bariery wstydu. W ten sposób stają się łatwym łupem dla pedofilów.
Proces rozprzestrzeniania zjawiska pedofilii łączy się z kryzysem tradycyjnej rodziny. – Badania Regnerusa pokazały, że zagrożenie molestowaniem dzieci w rodzinach, w których matka lub ojciec są homoseksualistami, jest wielokrotnie większe niż w rodzinach naturalnych. Niemniej pornografizacja kultury, z którą mamy do czynienia w ostatnich dziesięcioleciach, dotyka wszystkich i szkodzi wszystkim. Aby uniknąć zagrożeń potrzebna jest heroiczna walka o czystość, aby nie ulec ofensywie zła – wyjaśnia prezes Fundacji PRO-Prawo do Życia.
PR