Polska demokracja parlamentarna to „polskie seppuku” i dlatego Polacy powinni zdecydować, czy chcą „demokracji wybieranej w wyborach, w których głosy wrzuca się workami do piwnicy jak śmieci, czy „demokracji prezydenckiej”, gdzie prezydent „odpowiada przed narodem, Bogiem i historią” – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” Mariusz Max Kolonko.
Według Kolonko, polski system polityczny powstał z inicjatywy „gdańskich liberałów Tuska”. „System demokracji parlamentarnej w Polsce jest tworem obcym, narzuconym przez gdańskich liberałów Tuska, którzy gdy zaczęli rządzić na początku lat 90., ustanowili ustrój III Rzeczpospolitej na wzór europejski, bo wszystko, co mieli w głowach, to ‘ani w lewo, ani w prawo, tylko prosto do Europy’” – twierdzi słynny polski korespondent.
Wesprzyj nas już teraz!
W jego opinii, za taką decyzję naród płaci dzisiaj nepotyzmem, przekrętami i emigracją. „Przecież to właśnie demokracja rozwalała nasz kraj w historii, a dyktatorzy scalali rozbity naród. Polak wie, co to rządy sprawiedliwej silnej ręki. Takiej władzy Polak jest w stanie się poddać, bo ma do niej zaufanie historyczne” – twierdzi Kolonko w rozmowie z „Do Rzeczy”.
Według byłego korespondenta TVP, naród polski powinien zdecydować, czy chce demokracji parlamentarnej, w której „głosy wyrzuca się wrzuca się workami do piwnicy jak śmieci” i gdzie w nazwach i programach kolejnych, rozdrobnionych partii „wyborca się gubi” czy „demokracji prezydenckiej, w której odpowiedzialność za swoje losy ludzie powierzają mężowi stanu, który odpowiada przed narodem, Bogiem i historią”.
Mariusz Max Kolonko skrytykował postępowanie obecnego prezydenta. Wspomniał, jak Barack Obama zgasił Komorowskiego, „gdy ten w Białym Domu zapytał o wizy”. „Prezydent USA w odpowiedzi podziękował za ładną choinkę”. Zdaniem Kolonko, by coś mogło się w Polsce zmienić, „Polska musi mieć dyktatora w Pałacu Prezydenckim, a nie mapeta od medali”.
Źródło: „Do Rzeczy”
ged
