Nauczyciel muzyki Jan K. jest podejrzany o skrzywdzenie kilkunastu małych dziewczynek w wieku nawet poniżej 10 lat. Aferę tuszowały największe media. Systemowe krycie pedofilii w Polsce ma się dobrze – pisze Mariusz Zielke na łamach portalu Salon24.
Autor filmu dokumentalnego Bagno – ukazującego jak media głównego nurtu w Polsce tuszowały pedofilię, o ile jej sprawcami nie były osoby duchowne – w swoim najnowszym artykule ujawnia kolejną sprawę, w której liberalne media bynajmniej nie wykazały się troską o ofiary drapieżników seksualnych.
W 2019 r. i 2020 r. próbowałem największe polskie „wolne” media zainteresować aferą Jana K., znanego muzyka i nauczyciela muzyki pracującego z małymi dziećmi w szkole podstawowej i ogniskach muzycznych w Lublinie – czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podaje Zielke, mężczyzna miał dokonywać zbrodni seksualnych na małych dziewczynkach, nawet poniżej 10. roku życia oraz niepełnosprawnych. Szczegółowe opisy jego czynów nie nadają się do publikacji, są tak wstrząsające – pisze dziennikarz.
Podobnie jak w przypadku sprawy Krzysztofa Sadowskiego, media głównego nie zechciały zainteresować się tą sprawą jako że nie dawała ona asumptu do ataku na Kościół. – Nie ksiądz, to nas nie interesuje – usłyszałem od znajomego dziennikarza – wspomina Mariusz Zielke.
Przekonywałem, że ujawnienie tego skandalu pozwoli na pokazanie innego oblicza szalenie trudnego, wielowątkowego, ważnego społecznie problemu wykorzystywania seksualnego dzieci, tłumaczyłem, że koncentracja wyłącznie na kościele źle się dla mediów skończy, bo problem naprawdę nie ogranicza się tylko do jednego środowiska, a wręcz to w tych innych miejscach (szkołach, stowarzyszeniach, ośrodkach sportowych, fundacjach, wśród bogatych elit) mamy do czynienia z systemowym, bezwzględnym tuszowaniem takich spraw – czytamy w portalu Salon24.
Jak podkreśla Zielke, jedynie księża-pedofile są dziś skutecznie ścigani i karani, a ofiary mogą liczyć na pomoc i zadośćuczynienie. Natomiast ofiary „nie-księży” pozostają w walce osamotnione, są przez media lekceważone, nikt im nie chce pomóc.
Jak wyznaje autor Bagna, nic nie pomagało w przekonaniu mediów do zainteresowania się „poza-kościelną” pedofilią, nawet argument o tym, że okryją się wstydem, gdy to wszystko wyjdzie na jaw i okaże się, że brały one udział w łajdackim procederze krycia pedofilskich zbrodniarzy.
Tym bardziej, że wspomniany Jan K. z Lublina, jak opisuje Zielke, działa w szkolnictwie od kilkudziesięciu lat i prócz 12 ofiar, które dotychczas się ujawniły, może być ich dużo więcej.
Źródło: salon24.pl
FO
„Bagno”. Pedofilia, o której „nie wypada” mówić, bo… nie dotyczy księży