31 sierpnia 2012

Maroko bliskie ruiny

(fot. El Pantera/commons/GNU/creative)

Tylko w ciągu ostatniego roku deficyt tego kraju wzrósł pięciokrotnie. Przyczyną jest wzrost płac w budżetówce, rosnące nakłady na dopłaty do żywności oraz wzrost kosztów obsługi zadłużenia. Rząd nie chce wprowadzać oszczędności, w obawie przed społeczeństwem, które domaga się zwiększania wydatków. Niestety sprawę pogarsza fakt, że gospodarka Maroka jest w dużej mierze uzależniona od Europy, która sama boryka się z poważnymi problemami.

 

Rząd tego kraju wystąpił  w sierpniu do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o uruchomienie linii kredytowej w wysokości 6,2 mld dolarów, co ma ustabilizować sytuację finansową. Wszystko po to, aby przygotować sobie grunt pod emisję obligacji wartych 1 mld dolarów, zaplanowaną na październik. MFW nie postawiło jednak przy tym zbyt wygórowanych warunków odnośnie reform. Rząd również się do nich nie spieszy, mając zapewne w pamięci społeczne zamieszki z przełomu 2011 i 2012 roku. Zamiast oszczędzać podnosi pensje budżetówce i zwiększa dopłaty do żywności. W związku z tym władze musiały skorygować deficyt aż o 73% w górę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wydatki wzrosły o 21,5%. Ze 122,5 mld dirhamów (MAD) prawie 42 mld przeznaczone zostały na dopłaty do żywności i produktów ropopochodnych. To o 14 mld więcej niż planowano, a to podobno nie koniec. Ponieważ rząd drastycznie podniósł ceny paliw, aby móc z tych pieniędzy pokryć koszty dopłat do energii, będzie prawdopodobnie musiał podnieść również dopłaty do żywności, gdyż w związku z tym wzrosną ceny produktów spożywczych. Nie tylko jednak ceny paliw będą miały na to wpływ. Tegoroczna susza mocno ograniczyła zbiory pszenicy. Ludzie więc raczej rządowi nie odpuszczą.

 

O 13,4% wzrosły także płace w sektorze publicznym. W tym momencie pochłaniają aż 46% całej kwoty przeznaczonej na wydatki. O redukcji etatów w sferze budżetowej lub choćby zamrożeniu zarobków nie ma co marzyć. Przyczyną jest wysokie bezrobocie zwłaszcza wśród ludzi młodych i mieszkańców miast oraz działalność związków zawodowych. Wszelkie próby zmiany tego stanu rzeczy mogą zagrozić wybuchem społecznego niezadowolenia. Jak widać rząd stał się zakładnikiem własnych obywateli.

 

Budżet musi się także borykać z rosnącymi kosztami obsługi zadłużenia. Tylko w ubiegłym roku wzrosły one o 12%. W większości jest to jednak dług wewnętrzny, a więc pieniądze wracają z powrotem do krajowych banków. Niemniej jednak jest to dodatkowe obciążenie dla budżetu. Wszystko to sprawia, że rząd ma coraz mniej pieniędzy na inwestycje.

 

Wydatki rosną, ale wpływy do kasy państwa zwiększyły się jedynie o 0,9%. Wpływy z podatków wzrosły wprawdzie o 7%, ale aż o 31% spadły wpływy pozapodatkowe. Przyczyną jest spadek tempa prywatyzacji. Dlatego też rząd odetchnął z ulgą po wynegocjowaniu linii kredytowej z MFW, dzięki czemu uspokoił inwestorów i będzie mógł pozwolić sobie na wypuszczenie obligacji, które mają zasilić nadwyrężone rezerwy walutowe kraju. Pożyczka ma też na celu złagodzenie skutków zmian cen towarów masowych, wywołany m.in. problemami finansowymi Europy.

 

Wygląda na to, że czy z reformami, czy bez nich rząd wkrótce będzie musiał się zmierzyć ze społecznym niezadowoleniem. W obu przypadkach straty dla gospodarki będą ogromne. Ale takie są skutki funkcjonowania państwa opiekuńczego.

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 665 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram