W Szkocji odnotowano najniższą liczbę narodzonych dzieci… od 1855 roku. Wskaźnik dzietności spadł do 1,25. To fatalny wynik – choć i tak lepszy, niż w Polsce, która jest prawie w najgorszym stanie na całym świecie.
Szkoci są zaniepokojeni bardzo niską dzietnością. W 2024 roku urodziło się w tym kraju tylko 45 763 dzieci – o 172 mniej, niż rok wcześniej. To najniższa liczba dzieci od 1855 roku, kiedy zaczęto gromadzić takie dane. W sumie przeciętna Szkotka ma dziś tylko 1,25 dziecka. Dla prostej zastępowalności pokoleń potrzeba wskaźnika na poziomie 2,1 – Szkoci zatem wyraźnie wymierają.
W ubiegłym roku w sumie odnotowano o 16 528 więcej zgonów niż narodzeń. Po raz ostatni Szkoci mieli więcej narodzin niż zgonów w 2014 roku.
Odpowiada za to wiele czynników, na przykład przesunięcie granicy urodzenia pierwszego dziecka. W latach 60. większość porodów przypadała na dwudziestolatki; dziś coraz częściej rodzą kobiety w wieku 30-34 lat. W sumie kobiety w tym przedziale wiekowym urodziły w 2024 roku 35,7 proc. wszystkich dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
W totalnym kryzysie jest małżeństwo. Aż 51,7 proc. dzieci urodziło się w związkach pozamałżeńskich.
Kluczową rolę odgrywa też mordowanie dzieci poczętych poprzez tzw. aborcję. Szacuje się, że w 2024 roku Szkotki zabiły 18 710 dzieci nienarodzonych. Aborcją kończyła się zatem niemal co trzecia ciąża.
Najniższa dzietność została odnotowana w Edynburgu (0,99), Glasgow (1,05) oraz Aberdeen (1,06).
W ten sposób Szkoci będą znikać, ale i tak wolniej od… Polaków. W naszym kraju dzietność w skali ogólnonarodowej to zaledwie 1,099 – czyli mniej więcej tyle, ile w najgorszych pod tym względem miastach Szkocji. W sumie jesteśmy w absolutnej szpicy wymierania… w skali całego świata.
Gorzej jest tylko w takich krajach jak ogarnięta wojną Ukraina czy niektóre państwa azjatyckie, jak Korea Południowa albo Singapur. We wszystkich państwach Europy – zarówno biedniejszych jak i bogatszych – dzietność jest wyższa, niż wśród Polaków.
Źródła: BBC, PCh24.pl
Pach