Działaczka pro-life, Mary Wagner jest już na wolności. Opuściła areszt, w którym spędziła 23 miesiące. Dlaczego? Walczyła o życie nienarodzonych.
To, co dzieje się wokół Mary Wagner to jaskrawy przykład terroru politycznej poprawności. Ta działaczka pro-life pokojowo walczyła o życie nienarodzonych dzieci. Na terenie klinik aborcyjnych modliła się i rozdawała pracownikom róże, przypominając o wartości ludzkiego życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Za takie zachowanie została pociągnięta do odpowiedzialności karnej. Oficjalny powód? Naruszanie „stref ochronnych” w klinikach aborcyjnych. W areszcie spędziła 23 miesiące, stając się symbolem walki z cywilizacją śmierci.
W czwartek została zwolniona po tym jak sędzia wydał wyrok w jej sprawie. Orzeczono dwu letni okres próbny (probation) oraz zakaz zbliżania się do klinik aborcyjnych na odległość mniejszą niż 100 m. Pobyt w areszcie został zaliczony na poczet zasądzonej kary 9 miesięcy więzienia.
Wagner dziękowała obecnym na sali za wsparcie. Wśród grup pomagających działaczce byli także przedstawiciele Polonii.
Znamienne były słowa sędziego Fergus’a O’Donnella, który wyraził uznanie dla postawy skazanej, jej wierności wartościom. Zaznaczył jednak, że musi ją ukarać za łamanie prawa.
Źródło: goniec.net
ged