W Polsce nie dochodzi jeszcze do takich zjawisk, ale w Republice Federalnej Niemiec nie są niczym dziwnym: masowe bitwy uliczne, których podłożem są różnice w poglądach politycznych na sytuację na Bliskim Wschodzie.
Na dworcu głównym w zachodnioniemieckim Dusseldorfie doszło do poważnego starcia Syryjczyków i Kurdów. W niedzielę przedstawiciele tych dwóch zwaśnionych grup etnicznych i narodowościowych przeszły do rękoczynów, obrzucając się butelkami i kamieniami. Jak mówi niemiecka policja, to nic szczególnego: bijatyka jakich wiele.
Okazji do starcia dostarczyły dwie demonstracje. Pierwszą była manifestacja Kurdów przeciwko polityce nowego syryjskiego rządu, którym kieruje Ahmad asz-Szara, do niedawna islamski dżihadysta zaangażowany w walkę z wojskami Baszara Asada. Około pięciuset Kurdów oraz ich zwolenników dawało wyraz sprzeciwu wobec zjawisku, które oceniają jako ludobójstwo na syryjskich Druzach. W tym samym czasie odbywała się również dwukrotnie mniej liczna demonstracja syryjskich zwolenników asz-Szary.
Wesprzyj nas już teraz!
Obie grupy trafiły na siebie w okolicach düsseldorfskiego dworca głównego, gdzie postanowiły zamienić hasła na czyny i podjąć walkę fizyczną. Pokojowe demonstracje przepoczwarzyły się w masową bijatykę. Niemiecka policja podjęła starania na rzecz rozdzielenia walczących stron, wskutek czego obrażenia odniosło czterech funkcjonariuszy. Kurdowie i Syryjczycy walczyli używając zarówno gołych pięści, jak i butelek oraz kamieni. Według policji napaść na funkcjonariuszy przeprowadzili Syryjczycy.
Wiceszef związku zawodowego niemieckiej policji Manuel Ostermann podkreślił, że masowa bijatyka w Dusseldorfie nie była bynajmniej jednorazowym wypadkiem; do takich starć dochodzi całkiem regularnie.
Źródła: Junge Freiheit, PCh24.pl
Pach