„Szpitale zaczynają zakazywać dostępu bliskim do hospitalizowanych pacjentów”, alarmuje Rzecznik Praw Pacjenta (RPP). O zaangażowaniu RPP w walkę o prawa pacjenta, czyli to, do czego został powołany, a co w czasie tzw. pandemii nie wychodziło mu najlepiej pisze w tygodniku „Do Rzeczy” Jerzy Karwelis.
Publicysta zastanawia się, czy już niedługo nie czeka nas powtórka z ostatnich dwóch lat i szpitale wrócą do „praktyk” z czasu tzw. pandemii. „Nie wiem, czy to są bóle fantomowe, czyli taka tęsknota za utraconą kończyną pandemicznych benefitów, czy polecenia przychodzą z góry. Doświadczenie mówi – a jest ono ponaddwuletnie – że to raczej mix własnej szpitalnej inicjatywy (follow the money) oraz odgórnych rekomendacji, czyli sugestii o mocy rozkazu”, wskazuje.
„Doświadczenia covidowe co do odmowy odwiedzin wskazują, że mamy tu też do czynienia z procederem ukrywania tego, co się dzieje w szpitalach. Przypomnę, że bez monitoringu rodzin w trakcie odwiedzin na oddziałach działy się niekiedy dantejskie sceny, powstawały całe nieleczone umieralnie”, alarmuje autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wszystko. Karwelis zwraca uwagę, iż „pacjenci alarmują, że w szpitalach zaczyna się masowe testowanie”.
„Ludzie ze złamanymi kończynami, udarami etc. są testowani na okoliczność COVID-19. Tak się robi sztuczne fale. (…) Przed nami okres sezonowej grypy, która – dziw nad dziwy – przez ostatnie lata ustąpiła miejsca COVID. To znaczy, testy wskazywały COVID-19, a mogła być to normalna grypa. I jak teraz też tak będzie, to sobie sami zafundujemy falę. I znowu ruszą stare młyny – testowanie, maseczkowanie, kwarantanny i lockdowny”, podsumowuje Jerzy Karwelis.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK