Dzisiaj

Szef Ordo Iuris: Czy politycy prawicy muszą iść na kompromisy obyczajowe?

(Pch24.pl)

Nieustannie w debacie publicznej ten i ów z polityków prawicy, z nadzieją na pozyskanie poparcia mitycznego centrum, formułuje postulat poszukiwania obyczajowego kompromisu. Tymczasem już sama kategoria „spraw obyczajowych” jest z gruntu fałszywa. Kompromisy o jakich tu mowa są bowiem niczym więcej jak zgodą na zabijanie dzieci, na chemiczną i chirurgiczną kastrację nieletnich oraz na wulgarną edukację seksualną i przywileje dla homoseksualnych układów. Co więcej, pola raz oddanego takim „kompromisem” nigdy nie udaje się odzyskać, bo rewolucyjna lewica, która namawia na korzystne dla niej porozumienia, sama na kompromisy nie chodzi, za to nie ustaje w podważaniu fundamentów ładu społecznego.

Od chwili, w której na demokratyczną scenę wkroczyli otwarci wrogowie nauki, rozumu i prawdy, postulujący zaprzężenie autorytetu państwa do urzeczywistnienia ich ideologii i utopii, wszelki kompromis z nimi staje się krokiem ku destrukcji. W takich okolicznościach zdrowe wspólnoty polityczne wchodzą w otwartą polemikę i marginalizują fałszerzy rzeczywistości, zderzając ich z fundamentalnymi, poznawalnymi i zdefiniowanymi faktami.

Tym bardziej trzeba przypomnieć współczesnym politykom, że kompromis nie jest możliwy tam, gdzie dotyczy weryfikowalnych danych i natury człowieka. W tych obszarach jedyną rolą polityka jest szerzenie i promowanie prawdy – każde bowiem inne rozwiązanie będzie rodzić konieczność mnożenia kolejnych regulacji i instrumentów przymusu. Jedno wykroczenie przeciwko prawdzie rodzi wszak konsekwencje w wielu obszarach.

Wesprzyj nas już teraz!

Widać to wyraźnie w gospodarce. Raz zastosowana interwencja wprowadzająca fałszywy impuls podażowy lub popytowy generuje przewidywalne skutki, które w nieubłagany sposób będą towarzyszyć pierwszemu, zamierzonemu efektowi. Polityk, który to zignoruje – choćby i zapewnił „zeroprocentowy” kredyt dla młodych – nie uniknie kary w postaci lawinowego wzrostu cen mieszkań, gdy rynek będzie dostosowywał ceny do wzmożonego popytu. Aby temu zapobiec, pojawi się naturalna pokusa, by kolejnymi regulacjami zwiększyć podaż, czy to przez ograniczenie prawa do najmu mieszkań, czy to poprzez uruchomienie kontroli marży deweloperskiej lub obowiązek sprzedaży niezwłocznie po zakończeniu inwestycji. Te zaś ruchy wzbudzą kolejne fale niezamierzonych efektów. Im głębiej następować będzie interwencja w rynek, z tym liczniejszymi i poważniejszymi skutkami będzie musiał radzić sobie rząd. Tym większe ponosząc przy tym koszty regulacji, nadzoru i spadku rentowności sektora.

W nie mniejszym stopniu należy zastosować tę zasadę do łamania praw biologii. Rząd, który odrzuca istnienie dwóch płci, musi się przygotować na konsekwencje odrzucenia prawdy. Najdrobniejszą z nich będzie zmiana funkcji aktów stanu cywilnego z pewnego źródła informacji o człowieku w poświadczenia indywidualnych preferencji tożsamościowych. Dalej następować będzie ograniczanie – w imię ochrony tychże subiektywnych preferencji – wolności słowa i ekspresji tych obywateli, którzy w biologiczną prawdę wciąż wierzą i chcą ją głosić. To zaś oznacza interwencję w wolność religii, przynajmniej tych, które wyrastają z realistycznego rozpoznania prawdy i fałszu poprzez odniesienie tych kategorii do poznawalnych i obiektywnych cech otaczającej nas rzeczywistości. Wreszcie, sama nauka musi uznać wówczas pierwszeństwo relatywizmu, co uderzy w samo serce teorii poznania, która zrodziła postęp nauki i technologii.

I tak oto z drobnego, wydawałoby się, wykroczenia przeciwko prawdzie biologicznej docieramy szybko do świata uniwersytetów kładących nacisk na różnorodność etniczną i seksualną pracowników kosztem postępu i poznania.

Skutki społeczne, gospodarcze i kulturowe polityki odrzucającej prawdę mnożą się z każdą ustawą i regulacją, grożąc ostatecznie państwu i całej kulturze upadkiem. Bo na końcu każdego takiego procesu pojawia się – w aspekcie gospodarczym – koszt, strata i bieda; w aspekcie zaś społecznym – konflikt, polaryzacja, opresja i rozkład politycznej wspólnoty.

Te same prawidła dotyczą obrony życia. Naruszenie fundamentalnej i ogólnoludzkiej zasady, że ludzi się nie zabija, a w szczególności nie zabija się dzieci, musi spowodować tsunami konsekwencji. Tym bardziej, gdy rząd odmawia uznania skutków rozwoju nauki i wiedzy medycznej, obejmujących rozpoznanie wcześniej jedynie domniemywanej, bo trudnej do dostrzeżenia, pełni człowieczeństwa człowieka nienarodzonego – począwszy od genetyki potwierdzającej w pełni zdefiniowane indywidualne i niepowtarzalne DNA, poprzez badanie USG ukazujące każdemu fizjonomię, odruchy, bicie serca i odczuwanie przez dziecko bólu, aż po medycynę, która pozwala na przeżycie coraz wcześniej narodzonego człowieka lub leczenie, w tym operowanie nienarodzonego pacjenta.

Zaprzeczenie człowieczeństwu dziecka nienarodzonego stało się w efekcie postępu nauki antynaukowym roszczeniem stojącym na równi z gospodarczymi poglądami komunistów czy irracjonalnymi twierdzeniami genderystów.

Skutkiem przekreślenia równego statusu prawnego człowieka przed i po urodzeniu jest zawalenie całego systemu ochrony praw człowieka. To o tym pisał Trybunał Konstytucyjny, gdy w roku 1997 wskazywał na niedopuszczalną w świetle zasady państwa prawnego arbitralność decydowania przez ustawodawcę o granicy ochrony życia człowieka w oderwaniu od granic wyznaczonych przez biologię – poczęcia i śmierci.

Wbrew przeświadczeniu panującemu w czasach postpolityki, rolą polityka nie jest ucieranie kompromisów i poszukiwanie „złotego środka”. Taka rola polityka to jedynie margines jego zadań, dotyczący niewielu kwestii wielkich oraz szeregu spraw drobnych, których uregulowanie mieści się w granicach wcześniej rozpoznanej prawdy i natury człowieka. W tym świetle postulat poszukiwania „kompromisów obyczajowych” to, po pierwsze, ucieczka od odpowiedzialności, ale przede wszystkim tchórzliwe odsunięcie od siebie ciężaru władzy, której zadaniem nie jest szukanie rozwiązań łatwych, lecz korzystnych dla dobra wspólnego i całej wspólnoty politycznej.

Mec. Jerzy Kwaśniewski

 

Tekst ukazał się w 102. numerze dwumiesięcznika „Polonia Christiana” (styczeń-luty 2025)

Zamów pismo: +48 12 423 44 23

Kliknij TUTAJ i sprawdź archiwalne numery

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie