24 lipca 2024

Męczennice z Guadalajary: antykomunistyczna lekcja wiary, niechciana przez Watykan

(Męczennice z Guadalajary. Fot. Karmel.pl)

24 lipca 1936 roku ulice hiszpańskiego miasteczka stały się sceną zgoła nierównego konfliktu. Komunistyczni partyzanci starli się z trzema bezbronnymi kobietami. Nie prowadziły żadnej dywersji, a ich życie przepełniał pokój. Mimo tego karmelitanki z Guadalajary na chwilę znalazły się na pierwszej linii hiszpańskiej wojny domowej… Próżno szukać w popełnionej na nich zbrodni militarnej logiki. Duchowa siła męczennic nie mogła przecież zmusić czerwonych” do odwrotu z miasta, czy obsypać gradem kul… Pomiędzy mniszkami a partyzantami socjalizmu gorzał duchowy front tak zażarty, że odcisnął swoje piętno w przyrodzonej rzeczywistości. Ich głęboka wiara oznaczała bowiem pogardę dla każdej emancypacyjnej ideologii obiecującej polityczną atrapę zbawienia… Dziś najwyżsi przywódcy Kościoła, zamiast wsłuchiwać się w ich świadectwo, dają się omamiać świeckim doktrynerom.  

Karmel na wojnie 

W lipcu 1936 roku na dobre rozgorzała wojna domowa, która miała rozsądzić przyszłość Hiszpanii na kolejne dekady. Kilka dni po tym, jak frankiści chwycili za broń – próbując w ostatniej próbie sił przeciwstawić się sowietyzacji kraju – położona w jego centralnej części Guadalajara trafiła w ręce czerwonych „republikanów”. Fatum ich władzy zaburzyło również kontemplacyjny spokój pobliskiego klasztoru karmelitanek. Zakonnice świadome doli, jaką zapewniała duchownym władza komunistów, zdecydowały się ratować ich wspólnotę – tymczasowo ukrywając się u życzliwych wiernych, by wciąż pielęgnować regułę zgromadzenia i złożone śluby. 

Wesprzyj nas już teraz!

W jednym z domów, w których zakonnice ukryły swoje klauzurowe życie przed wzrokiem komunistów, wkrótce zrobiło się jednak niebezpiecznie gęsto. Siostry: Teresa od Dzieciątka Jezus, Maria Pilar od Św. Franciszka Borgiasza i Maria Angeles od Św. Józefa zaproponowały więc, że przeniosą się do znajomej jednej z nich. Choć przekroczyły próg szukając bezpieczeństwa na ulicach miasta, znalazły tam wieczną chwałę.  

Około czwartej po południu na drodze zakonnic stanęła grupa komunistycznych partyzantów. Siostry nie miały na sobie stroju duchownego, lecz jeden z bojówkarzy rozpoznał kobiety. – To mniszki. Zastrzelić je! – miał krzyknąć do towarzyszy. Komendę niebawem wykonano, a liczni przechodnie ujrzeli, jak bezbronne karmelitanki padły na bruk – wznosząc pochwały na cześć Chrystusa i modląc się o miłosierdzie dla katów. 

To zastanawiający mord. Czego tak obawiali się komuniści, że z zimną krwią i bez namysłu pozbawili życia oddane modlitwie zakonnice? Przecież ich chyba najmniej mogli bać spośród sił „reakcji”… A jednak – strzelali – nie jako wojskowi, ale przekonani komuniści. Wojna, w której oddali strzały, przerasta swoim znaczeniem ówczesną kampanię…

Męczeństwo karmelitanek w Guadalajara to przejaw starcia między chrześcijaństwem a emancypacyjnym mesjanizmem lewicy. To konflikt, którego nie sposób pominąć ani zbagatelizować. Gdy zakonnice natrafiły na rewolucjonistów – na ulicy spotkały się zwaśnione duchy… Podczas, gdy uzbrojeni komuniści wzięli się do krwawego dzieła, by wydrzeć lepiej sytuowanym przywileje, bogactwo i zrzucić ich władzę – zakonnice dobrowolnie ślubowały ubóstwo i posłuszeństwo – troszcząc się jedynie o wewnętrzną doskonałość. „Czerwoni” byli pewni, zgodnie z przepowiednią Marksa, że porewolucyjny świat z ideologicznej iluzji to rajski sens, ku jakiemu zmierza historia. Karmelitanki wiedziały zaś, że to nie emancypacja i egalitaryzm, a bliskość Boga jako jedyna ma naprawdę znaczenie. 

Święty Paweł – antyrewolucjonista 

To sedno konfrontacji chrześcijaństwa i komunizmu. Zakorzeniona w nadprzyrodzoności wiara gardzi zabiegami rewolucjonistów. Zdecydowanie odmawia im mesjańskiego charakteru, jaki ideologowie przyznają własnym systemom. Skupienie na moralnej doskonałości przeciwstawiał emancypacyjnym ambicjom już św. Paweł Apostoł. W słynnym liście do Koryntian Apostoł Narodów pisał: „Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa]! Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa. Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi. Bracia, niech przeto każdy trwa u Boga w takim stanie, w jakim został powołany”. Na cóż dzieciom Bożym egalitaryzm, skoro przypadnie im zbawienie wieczne? 

Na konflikt pomiędzy wiarą i emancypacyjnym mesjanizmem ważne światło rzuca myśl Erica Voegelina. Ten austriacki filozof sądził, że ideologie takie jak marksizm są spadkobierczyniami pierwszej herezji, z jaką zmierzył się Kościół Boży. Podobnie jak antyczni gnostycy, marksiści sądzą, że zło w świecie wzięło się nie z niedoskonałości człowieka, ale z aktywności zewnętrznego czynnika. W starożytnej refleksji rola ta przypadała złemu demiurgowi. Polityczne ideologie zastępują go czy to „kapitałem”, czy „uprzedzeniami”. Doktrynerzy sądzą, że ich poglądy pozwolą usunąć ze świata ten zepsuty fundament – budując powszechny ład niezmąconego szczęścia. Ostatecznie oznacza to sprowadzenie chrześcijańskiej nadziei na zbawienie do wymiaru politycznego. 

Dla podobnych obietnic Kościół miał zawsze wyłącznie potępienie. Sprzeciw wobec socjalizmu albo rewolucji francuskiej przypieczętowały zastępy męczenników… Z pewnością nie było ich ostatnim życzeniem przed narodzinami dla Nieba, aby dziś Kościół szukał pojednania z marksistami i przejmował ducha bezbożnego przewrotu z końcówki XVIII wieku… 

Duch „dostosowania” 

Tymczasem to właśnie dzieje się w ostatnich dekadach. Watykan otwarcie zgodził się na ingerencję Chin w strukturę i spawy Kościoła. Według doniesień z położonej po przeciwnej stronie świata Wenezueli Ojciec Święty ma sprzyjać również władzy czerwonego prezydenta Maduro… 

Poza przestrzenią dyplomacji nie brakuje bardziej bezpośrednich oznak zmiany. W końcu sam Franciszek w jednej ze swoich wypowiedzi zadeklarował, że w perspektywie materialnej uważa się on za komunistę, podobnie zresztą jak… Zbawiciela. 

Ta skandaliczna deklaracja zdaje się jednak nie do końca rzetelna. We współczesnym Kościele to nie poparcie władzy duchownej dla fatalnych rozwiązań gospodarczych stanowi największy problem… Sęk w tym, że zarówno papież, jak i wielu pasterzy robi co może, by znaleźć kompromis między emancypacyjnym mesjanizmem a zasadami wiary. Zamiar ten ilustruje chociażby poświęcona „braterstwu ludzkości” encyklika Fratelli Tutti. Na jej kartach Franciszek jasno nadaje politycznej wizji ogólnoludzkiego ładu wartość moralną. Tak samo postępuje zresztą względem kryzysu migracyjnego czy różnic majątkowych. Jednocześnie o czystość doktryny i wykładu moralnego troszczy się nieszczególnie… 

Antyrewolucyjna nauka Apostoła Narodów wymaga dziś szczególnego przypomnienia. Od dekad bowiem trwa erozja przywiązania przywódców kościelnych do tego, co nadprzyrodzone, na rzecz logiki aggiornamento. Aktywność Franciszka to dojrzały owoc tej tendencji, który pełni rumieńców nabiera w synodalnym świetle. Wierni i hierarchowie Kościoła przestają oceniać ideologie i myślowe mody z perspektywy najwyższych zasad – a coraz częściej to w credo nowoczesności upatrują źródła nadziei dla człowieka. Obietnica budowy para-rajskiego ładu świeckiego nabiera powagi jako szczególny punkt odniesienia.  Już w pismach Pawła VI i Jana XXIII została zresztą wpisana na dobre do katolickiej refleksji… Nie przypadkiem pontyfikat obu tych papieży był czasem stępienia antykomunistycznego nastawienia Kościoła. Świadectwo męczennic z Guadalajary to właściwy adres – pod którym możemy szukać remedium na ten kryzys. 

Filip Adamus

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij