26 lipca 2012

Męczennicy naszych dni

(Z prawej zamordowany przez islamskiego fanatyka Salman Taseer, w środku Asia Bibi. Fot. Reuters/Forum)

Pakistan to kraj bezprawia, ale z pewnością obowiązuje w nim jedno prawo – to mówiące o „bluźnierstwie”. Jest ono stosowane bardzo chętnie i często. Chciałbym przypomnieć o losie ludzi, którzy stali się jego ofiarami.


 

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nie zapominajcie o Asii Bibi!

Aasiya (Asia) Noreen Bibi (ur. ok. 1971 r.) żyje, ale nadal znajduje się w więzieniu w Śechupurze. Oczekuje na proces po apelacji złożonej do Sądu Najwyższego w Lahaur. Jest pierwszą kobietą w historii Pakistanu, która została skazana na karę śmierci na podstawie prawa o bluźnierstwie. Aktualnie przebywa w celi śmierci i nie ma kontaktu ze światem. Jeden z pracowników Open Doors, organizacji wspierającej prześladowanych chrześcijan, powiedział: Asia wie, że cały świat zaangażował się w jej obronę. Pamiętajmy jednak, że z ludzkiego punktu widzenia jej sytuacja jest beznadziejna. Nie traci nadziei i wierzy w swojego Zbawiciela, dla którego i z którego powodu ryzykuje utratę swego życia. Pości i modli się. Wydaje się, że tylko cud może ją uratować. Proszę, módlmy się za nią. Nie ustawajmy. Módlmy się nie tylko za Asię jako więźniarkę, ale tak, jakby była naszą siostrą, żoną, matką, córką. Nie zapominajmy, że jest ona cierpiącym członkiem Kościoła Chrystusa.

Wyrok śmierci, na który została skazana Asia Bibi, zgodnie z sekciarskim prawem z 1986 r. jest jaskrawym przykładem na to, jak bardzo Pakistan stoczył się na dno ciemności. Prawo o bluźnierstwie zabija, więzi, terroryzuje. Razem z pozostałościami po karach Hudud (niekiedy jeszcze stosowane kary koraniczne, np. chłosta, odcinanie rąk, kamienowanie, palenie żywcem, wymierzane w zależności od stopnia popełnionego czynu, m.in. za spożywanie alkoholu, za naganny strój, cudzołóstwo, kradzież, apostazję) dewastuje wolność religijną. Grasujące po kraju bojówki fanatyków, terrorystów muzułmańskich i zwykłych bandytów w swojej ideologii śmierci wykorzystują Blasphemy law pod pretekstem obrony islamu. Za hasłami i sloganami kryje się zazwyczaj dążenie do zdobycia władzy, anarchizacji państwa, wojny domowej, zdobywanie popularności w społeczeństwie, a w przypadku prywatnych oskarżeń (takie się zdarzają, wystarczy dwóch świadków mężczyzn), powodem są żądza i chęć osiągnięcia korzyści majątkowych, zemsta oraz zawiść. Liczę i modlę się o łaskę dla Asii Bibi. Pamiętajmy jednak, że nawet gdyby w kolejnej instancji została uniewinniona, musiałaby natychmiast opuścić kraj. W lipcu 2010 r. w Faisalabad, na schodach sądu, oskarżeni o bluźnierstwo dwaj chrześcijanie – bracia Emmanuel, Rashid i Sajid, zostali zastrzeleni przez fanatyka muzułmańskiego, pomimo eskorty policji i pomimo faktu, że byli niewinni. Za głowę Asii Bibi wyznaczono już nagrodę.

 

Przyszły błogosławiony?

Asia Bibi napisała w swoim osobistym liście z celi śmierci: Gubernator Pendżabu Salman Taseer oraz minister ds. mniejszości Shahbaz Bhatti zostali zamordowani, ponieważ odważyli się mnie bronić. Zamordowali ich fundamentaliści. To straszne. Nawet zwierząt nie zabija się z takim okrucieństwem. Myślę o ich rodzinach i na samą myśl o nich – płaczę.

W jednym z wywiadów, tuż przed swoją śmiercią, Shahbaz Bhatti powiedział, że jest gotowy umrzeć za obronę swojej chrześcijańskiej wiary, jest gotowy kroczyć za Jezusem Chrystusem na sam krzyż. Zna znaczenie krzyża i nie ugnie się przed żądaniami fundamentalistów, nie pójdzie na żaden kompromis. Minister zginął w obronie wiary chrześcijańskiej i wolności religijnej. Sprzeciwiał się odważnie niesprawiedliwemu prawu, które karze śmiercią i dożywotnim więzieniem osoby oskarżone o bluźnierstwo przeciwko Mahometowi (art. 295C) oraz Koranowi (art. 295B). Bhatti zdawał sobie sprawę, że może umrzeć, gdyż często otrzymywał pogróżki. Ten współczesny męczennik, 42-letni katolik, był ministrem ds. mniejszości w rządzie federalnym i jednym z najwyżej postawionych zwolenników usunięcia z legislacji niesławnego przepisu dotyczącego bluźnierstwa. Jako jedyny chrześcijański minister w rządzie był niezwykle wpływową osobą i wiele zdziałał dla uciskanej mniejszości chrześcijańskiej w Pakistanie. Fanatyczni muzułmanie uznali, że za wiele. 2 marca 2011 r. czterech uzbrojonych mężczyzn podjechało do niego w biały dzień w Islamabadzie, gdy wracał swoim samochodem od matki. Dziwnym trafem tego dnia nie miał ani eskorty, ani nawet ochrony. Napastnicy ostrzelali jego auto i uciekli z miejsca zbrodni. Moim zdaniem, przytaczana powyżej wypowiedź (można ją obejrzeć na youtube: http://www.youtube.com/watch?v=oBTBqUJomRE) oraz walka o prawdę, w końcu męczeńska śmierć, są niezwykłym świadectwem i sądzę, że wkrótce Watykan podejmie kroki w celu rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego tego bohatera wiary (wiem, że rozmowy na ten temat już się toczą). Shahbaz Bhatti byłby wówczas wspaniałym patronem dla polityków, którzy mogliby się od niego uczyć niezłomnej postawy, godnej prawdziwego męża stanu. Walczącego o prawdę do samego końca.

 

Czasem się udaje

10 czerwca 2011 r. (piątek) mały Sunny chciał kupić sobie lody. Ze szkoły koranicznej wybiegli właśnie muzułmanie i zażądali od chrześcijanina wypowiedzenia słów deklaracji przyjęcia islamu. Sunny się sprzeciwił, więc muzułmanie zaczęli go bić. Na pomoc zaatakowanemu dziecku pospieszył jego wujek, Dildar Masih, ojciec dwojga dzieci. W kolejnych dniach incydent doczekał się dramatycznego zwrotu akcji. W sprawę wmieszali się muzułmańscy duchowni, którzy doprowadzili do aresztowania chrześcijanina pod fałszywym zarzutem dopuszczenia się przezeń bluźnierstwa oraz wypędzenia jego z wioski rodziny Masiha. Open Doors rozpoczęło wówczas modlitewną kampanię za rodzinę. Po 10 miesiącach nadeszła dobra wiadomość: 28 marca br. wujek Sunny’ego został zwolniony z więzienia, a wszystkie zarzuty okazały się bezpodstawne. 27-letni chrześcijan jest niewinny. Oczywiście formalnie, ponieważ przed wyrokiem wiadomo było, że stał się ofiarą prześladowania i fałszywych oskarżeń. Cała rodzina Masiha po zarzutach, jakie na niego nieoczekiwanie spadły, musiała się przeprowadzić do innej wioski. Dildar jest na etapie układania sobie na nowo życia, poszukuje pracy, asymiluje się z nowym otoczeniem. Jest przekonany, że Bóg wkrótce zatroszczy się o niego. W więzieniu, jak sam przyznaje, zbliżył się do Jezusa. Według obserwacji Masiha, oprócz niego, za bluźnierstwo do więzienia, w którym przebywał, trafiło jeszcze 13 osób. On uzyskał wolność.

 

Nie tylko chrześcijanie

Prawo o bluźnierstwie uderza także w muzułmanów. Oprócz wspomnianego gubernatora Pendżabu (prowincji, gdzie ma miejsce największa ilość ataków na wyznawców Chrystusa w całym Pakistanie), Salmana Taseer, właściwie każdy może zostać postawiony przed sądem. Wystarczy, powtórzę, dwóch męskich świadków, którzy oskarżą niewinną ofiarę o profanację Koranu albo niewłaściwe wypowiadanie się na temat osoby Mahometa. Sąd wówczas musi wydać wyrok na podstawie kodeksu karnego, a jeśli nawet oskarżony zostanie uniewinniony, może i tak zostać ofiarą zamachu. Tak jak pokazała tragiczna historia Rashida i Sajida Emmanuel, ponieważ w kraju bezprawia, jakim jest Pakistan, prawo o bluźnierstwie jest ponad wszelkim prawem.

 

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij