W związku z aferą korupcyjną z udziałem wiceszefowej PE Evy Kaili, Bruksela ponownie mierzy się z wezwaniami o większą transparentność działań. Podobne apele pojawiały się już wcześniej, przy okazji afery z zamawianiem szczepionek przeciwko Covid-19 czy skandalu Uber Files – czytamy w zagranicznych mediach głównego nurtu.
Jedną z największych afer obecnej kadencji Komisji Europejskiej jest sprawa zamawiania szczepionek przeciwko Covid-19. W imieniu państw członkowskich kontrakty negocjowała KE, a w rozmowy zaangażowana była jej szefowa Ursula von der Leyen.
W kwietniu 2021 roku amerykański dziennik „New York Times” jako pierwszy podał, że von der Leyen negocjowała poprzez komunikator internetowy zakup 1,8 mld dawek z szefem Pfizera Albertem Bourlą. O udostępnienie treści tych rozmów zwrócili się dziennikarze oraz europosłanka Sophie in’t Veld.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiceszefowa KE Viera Jurova stwierdziła jednak w odpowiedzi, że komunikaty „krótkotrwałe i efemeryczne” nie są archiwizowane i nie wchodzą w zakres unijnych zasad przejrzystości w zakresie dostępu do dokumentów. Nieprawidłowości przy zakupie szczepionek wytknął Komisji Europejski Trybunał Obrachunkowy, a śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Europejska.
Dużym echem w Brukseli odbiła się także afera Uber Files. Opisał ją po raz pierwszy „Guardian”. Brytyjski dziennik ujawnił 124 tys. dokumentów – nazwanych aktami Ubera – z lat 2013-17, w czasie gdy firma była kierowana przez jej współzałożyciela Travisa Kalanicka.
Z dokumentów wynika, ze Uber próbował wzmocnić swoją pozycję, prowadząc lobbing wśród polityków, ludzi biznesu i mediów. Wśród ujawnionych dokumentów jest m.in. wymiana wiadomości między Kalanickiem, a obecnym prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, który potajemnie pomagał firmie we Francji, gdy był ministrem gospodarki, pozwalając Uberowi na częsty i bezpośredni dostęp do niego i jego współpracowników..
Afera nie ominęła też Brukseli. Akta Ubera opublikowane przez brytyjski dziennik „sugerują, że pozwy wniesione przez Ubera przeciw Francji, Niemcom i Hiszpanii były częściowo zainspirowane (…) przez komisarz UE, Polkę Elżbietę Bieńkowską” – twierdził z kolei „Le Monde”. Tymczasem KE odrzuciła te zarzuty, wskazując, że urzędnicy Komisji Europejskiej nie „zachęcali” Ubera ani żadnej firmy do złożenia skargi.
W grudniu 2021 r. francuski dziennik „Liberation” w serii artykułów z dziennikarskiego śledztwa ujawnił z kolei handel wpływami i inne nieuczciwe praktyki, których mieli dopuszczać się sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), urzędnicy Komisji Europejskiej (KE) oraz politycy Europejskiej Partii Ludowej (EPL).
W latach 2010–2018 politycy mieli uczestniczyć w spotkaniach, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy. Ich organizatorami mieli być skazany za oszustwa finansowe były audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowym Karel Pinxten oraz brukselscy lobbyści.
W takich spotkaniach brali udział m.in. były szef KE Jean-Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen czy Johannes Hahn, obecny komisarz UE ds. budżetu i bliski współpracownik przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. Według dziennika pod wpływem lobbystów miał znajdować się również obecny szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Dziś po raz kolejny, przy okazji skandalu korupcyjnego dotyczącego Evy Kaili i asystentów w PE, pojawiają się apele o większą transparentność działania instytucji unijnych. W sprawie aresztowania Evy Kaili trwa śledztwo belgijskich służb.
Kaili (Socjaliści i Demokraci) została w niedzielę postawiona w stan oskarżenia i aresztowana decyzją belgijskiego sądu. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy; śledztwo prowadzone jest w sprawie podejrzeń o korupcję w Parlamencie Europejskim. Chodzi o lobbing na rzecz Kataru. W sprawę zamieszani są też asystenci z PE.
PAP
oprac. PR