Zapowiedź niedzielnego programu australijskiego „60 Minutes Australia”, poświęconego trendowi wychowania dzieci, które same wybiorą sobie płeć, zelektryzowało nie tylko Australijczyków, ale także opinię na całym świecie. Zwiastun obejrzało ponad 4 mln osób.
Australijski program ma rzucić światło na nowy trend panujący wśród rodziców pozostających pod wpływem genderowej propagandy. Chcą oni wychowywać dzieci bez uwzględniania płci biologicznej. Trend nosi nazwę „ „theybies” – połączenie angielskiego zaimka „oni” i słowa „dziecko”.
Jak się okazuje, ta koncepcja zyskuje na popularności od około 2018 r. i polega na wychowywaniu dzieci w oderwaniu od ich tożsamości biologicznej. Rodzice zwracają się do swoich pociech za pomocą zaimków: oni/one, kupują „niebinarne” ubrania i zabawki. Apelują do innych, by nie używali zaimków, zwracając się do ich dzieci – w sposób sugerujący płeć męską lub żeńską. Uważają, że jak dziecko podrośnie samo „wybierze” sobie płeć.
Wesprzyj nas już teraz!
Jedna z kobiet w zwiastunie programu mówi: „Nie przypisaliśmy płci przy urodzeniu… Nie próbujemy wyeliminować płci, po prostu naprawdę pomagamy dzieciom znaleźć własną drogę do niej”. Inna stwierdziła „Pozwalam tej małej osobie być tym, kim chce być”.
Rodzice wymieniają się ubraniami i zabawkami. Starają się nie ujawniać płci swojego dziecka, by chronić je przed „zaszufladkowaniem w stereotypach związanych z płcią”.
Dzieci, które są świadome swoich części ciała i różnic od innych, mają nie kojarzyć tych części ciała z byciem chłopcem lub dziewczynką.
Eksperci ds. rozwoju pochwalili „szlachetną metodę rodzicielstwa otwartego na płeć”, jednak wyrazili obawy, że w zetknięciu ze światem zewnętrznym dziecku będzie bardzo trudno „utrzymać stan wolny od płci”. Zasugerowała tak m.in. Lise Eliot, profesor neurologii z Chicago Medical School. Obawia się ona zastraszenia i wykluczenia dzieci przez „konwencjonalne społeczności”.
Z kolei psycholog rozwojowy i pisarka Christia Spears Brown wyraziła ubolewanie z powodu powszechnego przygotowywania dzieci do wejścia niejako do „społeczeństwa, które ma obsesję na punkcie binarności płciowej” Przez to „niebinarne” dzieci będą miały problem w zetknięciu ze światem realnym, w którym „ludzie będą chcieli umieścić je w jednej z binarnych kategorii”.
Nowy trend dzieci wychowywanych w sposób „neutralny pod względem płci” zyskał na popularności w 2018 r., rok po tym, jak w kilku państwach zdecydowano nie podawać w aktach urodzeniach płci dziecka. Termin „theybies” po raz pierwszy użyto w 2017 roku. To nowa „socjalizacja genderowa”. Kwestionuje się istnienie dwóch płci biologicznych: męskiej i żeńskiej.
W USA niektóre stany przyjęły przepisy zezwalające na neutralne pod względem płci identyfikatory na aktach urodzenia np. Kalifornia, Kolorado, Connecticut, Waszyngton DC, Illinois, Maine, Michigan, Nowy Jork.
Pojęcie „theybies” spotkało się z krytyką, iż jest to samolubny wybór ze strony rodziców, a ukrywanie płci przed innymi ludźmi jest szkodliwe i zwiększa prawdopodobieństwo znęcania się nad dziećmi.
W lipcu 2018 r. stacja NBC wyemitowała pierwszy program o rodzicach wychowujących „theybies”. Stacja uzasadniała decyzję tym, że ten rodzaj rodzicielstwa miał cieszyć się powszechnym zainteresowaniem w całym kraju i jest popierany przez ekspertów. Podano, że na Facebooku powstałą grupa „Theyby” dla rodziców, która liczy 220 członków w całych Stanach Zjednoczonych. Mimo tak marginalnej liczby osób, uznano, że warto promować tego typu „nowe normy” wychowywania dzieci z „płynną tożsamością płciową’.
Źródło: news.com.au, nbcnews.com
AS