„Poland first. Dlaczego Trump najpierw odwiedzi były komunistyczny kraj przed Wielką Brytanią?”, „W Polsce Trump spotka nową Europę” „Trump odwiedzi sprawiającą problemy Polskę” – to niektóre tytuły artykułów światowych koncernów medialnych, jakie ukazały się tuż przed wizytą amerykańskiego prezydenta w Warszawie.
Liberalne media najchętniej przemilczałyby wizytę Donalda Trumpa w naszym kraju, gdyby nie fakt, że wielu światowych przywódców obawia się dalszej polaryzacji na kontynencie europejskim i głębszego podziału Unii w związku z inicjatywą Trójmorza.
Wesprzyj nas już teraz!
Ośrodkom analitycznym nie umyka fakt, że inicjatywa ta jest przeciwwagą dla niemieckiego zaangażowania w realizację budowy gazociągu Nord Stream 2, który potencjalnie uczyniłby z Niemiec główny węzeł energetyczny w Europie. Polska też ma takie ambicje. Dlatego Berlin postrzega koncepcję Trójmorza jako zagrożenie dla swoich planów. Niemcy obawiają się zaangażowania Amerykanów w projekt, który mógłby nie pozostać już jedynie w sferze planów i marzeń polskich czy chorwackich liderów.
Kanadyjski „National Post” zauważa na swojej stronie, że prezydent Donald Trump zrywa z tradycją, odwiedzając najpierw Polskę – były komunistyczny kraj w Europie Środkowej – a nie wieloletnich sojuszników takich jak: Wielka Brytania, Francja czy Niemcy.” Chociaż portal odnotowuje, że Biały Dom podkreślił znaczenie Polski jako lojalnego sojusznika NATO i jej potencjał jako partnera energetycznego, pisze też, że „jest kilka innych powodów, które czynią Polskę logicznym wcześniejszym celem wizyty nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych”.
Portal wskazuje, że Trump będzie mile widziany w Polsce przez „populistycznych przywódców, którzy zgadzają się z jego nacjonalistycznym światopoglądem i antymuzułmańską retoryką, która skonfliktowała zarówno nowego przywódcę USA, jak i Polski z przywódcami Zachodniej Europy”. Wskazuje na to, że Trump może liczyć na entuzjastyczne przyjęcie. Poza tym, polscy przywódcy, podobnie jak Trump chcą przywrócić większą narodową suwerenność i osłabić międzynarodowe instytucje takie, jak np. Unia Europejska. „Niektórzy obserwatorzy polityczni obawiają się, że wizyta mogłaby pogłębić podziały między Polską a jej zachodnioeuropejskimi partnerami” – pisze „NP.”
Istnieje również obawa, że wizyta Trumpa „może zachęcić polski rząd do pogłębiania procesu, który UE postrzega jako erozję rządów prawa.” Kanadyjski portal powtarza za głosami liberalnych dziennikarzy z Polski, że PiS będzie dowoził autobusami swoich zwolenników, by zgotowali oni dobre przyjęcie Trumpowi.
Polacy, z drugiej strony, mogą oczekiwać jedynie pochwał od amerykańskiego prezydenta w kwestii wydatków na obronę. Kanadyjskie medium zwraca uwagę, że wielu członków NATO w Europie Wschodniej oczekuje, że prezydent USA potwierdzi zobowiązania wynikające z artykułu piątego. Jednak – wg „NP” – „wypowiedzenie tego w kraju położonym blisko Rosji, oznaczałoby wiele niepokoju.” „NP” wskazuje na inicjatywę „Trójmorza” i na Polskę jako obiecujący rynek zbytu skroplonego gazu (LNG) z USA.
Niemiecki tytuł „Deutsche Welle” zauważa, że w Polsce Donald Trump spotyka się z „nową Europą”. Eksponuje znaczenie szczytu państw Trójmorza i ambicje Polski jako lidera koalicji państw Europy Środkowo-Wschodniej.
„Nie po raz pierwszy prezydent USA odwiedzi Warszawę. Od czasu wizyty w tym mieście prezydenta Richarda Nixona w 1972 r., dziesięciu amerykańskich przywódców przyjechało do stolicy Polski. Ale to zupełnie coś innego” – czytamy w głównym artykule na stronie „DW.” Portal zaznacza, że Trump jest jedynym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który spotka się z dwunastoma przywódcami z całej Europy Wschodniej, od Estonii po Bułgarię wraz z Austrią.
„Zdaniem Białego Domu – czytamy w „DW” – administracja Trumpa chce tą wizytą „potwierdzić solidne zaangażowanie USA wobec jednego z naszych najbliższych europejskich sojuszników i podkreślić priorytety administracji mające na celu wzmocnienie zbiorowej obrony NATO”. Mówi się także o „wspólnych wartościach i zainteresowaniach” oraz o bliskich stosunkach z Europą Środkową.
Niemieckie medium zauważa, że liderzy USA są zawsze dobrze witani w Polsce i obecny prezydent naszego kraju chce się przedstawić jako ważny regionalny lider, który oznajmił, że projekt Trójmorza będzie „jednym z politycznych priorytetów”.
Opisując szczegółowo założenia projektu Trójmorza, „DW” zauważa, że oprócz tworzenia nowych połączeń infrastrukturalnych Pólnoc-Południe, Polska oraz inne kraje Europy Wschodniej chętnie wspierały USA w działaniach wojennych podejmowanych na całym świecie. Dlatego nowi członkowie NATO zostali „ochrzczeni nową Europą.” Niemcy obawiają się sojuszu i „silniejszego partnerstwa między USA a tymi członkami „nowej Europy,”, do jakiego może dojść w najbliższym czasie. „Deutche Welle” nie pisze o tym wprost, ale w innych mediach niemieccy politycy wyrażali obawy, że przy okazji szczytu w Warszawie może dojść do podjęcia istotnych decyzji za „zamkniętymi drzwiami”, co pogłębi podział Europy na Wschód i Zachód.
„DW” postrzega Trójmorze jako zagrożenie dla niemieckich interesów w Europie. Pismo nie pisze wprost, czego obawia się Berlin. Odpowiedzi na ten temat udziela jednak analiza liberalnego think tanku European Council of Foreign Relations (ECFR). Wskazuje on, że nie tylko Berlin, ale także Bruksela uważnie obserwują rozwój inicjatywy Trójmorza. „Istota wizyty Trumpa w Warszawie wykracza więc daleko poza sesję zdjęciową” – czytamy.
ECFR dostrzega, że Polska chce stać się węzłem energetycznym w Europie Środkowo-Wschodniej, osiągając pełną niezależność od Rosji i zapewniając realną dywersyfikację gazu w regionie. Oprócz rozbudowy terminalu w Świnoujściu, Warszawa planuje budowę gazociągu bałtyckiego, aby połączyć Polskę za pośrednictwem Danii z norweskimi Polami Gazowymi. Istnieją jednak dwie główne przeszkody: Nord Stream II, którego budowa sprawi, że Europa zostanie zalana tanim gazem rosyjskim, a Niemcy staną się głównym węzłem energetycznym w tej części Europy Po drugie, plany Polski wymagają olbrzymich inwestycji w rurociągi i terminale LNG – i tu właśnie chodzi o wizytę Trumpa.
Promocja interesów gospodarczych i inwestycji amerykańskich w tej części Europy nie jest na rękę Berlinowi i innym zachodnioeuropejskim krajom. Zaczynają one dostrzegać, że jeśli faktycznie zostaną zaangażowane amerykańskie środki, wówczas inicjatywa, która ma zrównoważyć hegemonię niemiecko-francuską, ma szansę powodzenia. Unijni komisarze i niemieccy politycy zaproszeni na konferencję Global Forum organizowaną w Warszawie podczas wizyty Trumpa odmówili udziału w imprezie. Powód? Mieli wziąć udział jedynie w ekonomicznej części sympozjum, a nie w rozmowach politycznych z Trumpem i przedstawicielami państw Trójmorza.
Amerykańskie media cytują natomiast wypowiedź Gianni Pitella, lidera grupy socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, który stwierdził, że „po kilku miesiącach swojej prezydentury Trump naruszył już paryską umowę w sprawie zmian klimatu, zagroził relacjom UE-USA i NATO, a teraz istnieje ryzyko, że doprowadzi do zaognienia i tak bardzo delikatnej sytuacji w Polsce i Europie Wschodniej”. Abcnews.go.com podkreśla za to wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, z której ma wynikać, że inne narody europejskie są zazdrosne, iż prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zamierza odwiedzić Warszawę przed szczytem w Niemczech z światowymi liderami.
„New York Times” zwraca uwagę, że wizyta Trumpa „może poszerzyć szczelinę pomiędzy Wschodem a Zachodem w Unii Europejskiej”. Co więcej, nowojorski dziennik wskazuje, że jeśli Trump nie potępi łamania zasad praworządności w Polsce, zachęci partię Kaczyńskiego do dalszego kwestionowania obecnego kształtu UE.
Brytyjskie BBC podaje pięć przyczyn wizyty Trumpa w Warszawie. Trump jedzie do Polski, bo może liczyć na ciepłe powitanie, ze względu na podobne poglądy populistyczne, spełnienie wymagań USA dot. wydatków na obronę, z powodu gazu i w celu poparcia inicjatywy Trójmorza.
Lewicowy portal „Politico” eksponuje wypowiedź szefa MSZ Polski Witolda Waszczykowskiego, który powiedział PAP, że podczas wizyty Trumpa prezydent Duda planuje wspomnieć o katastrofie smoleńskiej. Polska strona ma nadzieję, że Amerykanie dostarczą informacji wywiadowczych, potwierdzających, iż za katastrofę smoleńską odpowiada ówczesny premier Donald Tusk.
O ile wcześniej próbowano dezawuować rangę wizyty Trumpa w Warszawie teraz w światowych mediach wyraźnie wybrzmiewa obawa, że spotkanie w stolicy Polski rzeczywiście może przyczynić się do zainicjowania głębszej współpracy USA z Europą Wschodnią i osłabić jedność Unii Europejskiej opartej na dominacji niemiecko-francuskiej. Mówi się także o groźbie zerwana planu transformacji energetycznej w Europie sprzężonego z Agendą Zrównoważonego Rozwoju 2030.
Agnieszka Stelmach