5 kwietnia 2012

Męka Zbawiciela na krzyżu

W dniu, kiedy myśl nasza wraca do wydarzeń sprzed prawie 2 000 lat, gdy Syn Boży dla naszego zbawienia przyjął na siebie męki, proponujemy lekturę fragmentu rozważań drogi krzyżowej autorstwa brazylijskiego myśliciela katolickiego Plinia Corrêi de Oliveira.

Niewierni wybrali dla Ciebie, mój Panie, najokrutniejszą udrękę. Najokrutniejszą, gdyż powodowała powolną śmierć, największe cierpienia, najbardziej zniesławiała, bo była przeznaczona dla najbardziej nikczemnych przestępców. Wszystko zostało przygotowane przez piekło, aby zgotować Ci cierpienie, zarówno duchowe, jak i cielesne. Czy ta ogromna nienawiść nie jest dla mnie żadną lekcją? Biada mi, bo nigdy nie będę w stanie zrozumieć jej wystarczająco, jeśli nie osiągnę świętości. Pomiędzy Tobą i szatanem, pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy prawdą i błędem jest głęboka, nieprzejednana, wieczna nienawiść. Mrok nienawidzi światła, dzieci ciemności nienawidzą dzieci światła, walka między jednymi i drugimi będzie trwać aż do spełnienia wieków i nigdy nie będzie pokoju pomiędzy potomstwem Niewiasty a potomstwem Węża… Aby zrozumieć bezmiar tej nienawiści, rozważmy wszystko, co odważono się zrobić, kierując się nią. Oto Syn Boży przemieniony – wedle Pisma Świętego – w trędowatego, w którym nie ma nic zdrowego. W istotę, która się wije jak robak pod wpływem bólu, znienawidzony, opuszczony, przybity do krzyża, pomiędzy dwoma pospolitymi przestępcami. Syn Boży: jakaż wielkość nieskończona, niewyobrażalna, absolutna, zawiera się w tych słowach! A oto, co nienawiść wyrządziła Synowi Bożemu!

I cała historia świata, cała historia Kościoła jest jedynie bezlitosną walką pomiędzy tymi, którzy należą do Boga, a tymi, którzy należą do szatana, pomiędzy tymi, którzy należą do Dziewicy, a tymi, którzy należą do Węża. Walką, której przyczyną jest nie tylko pomyłka, nie tylko słabość, ale również niegodziwość świadomie zawiniona, grzeszna niegodziwość w zastępach upadłych aniołów i ludzi, którzy podążają za szatanem.

Oto, co powinno zostać powiedziane, skomentowane, przypomniane, podkreślone, obwieszczone i jeszcze raz wspomniane u stóp Krzyża. Ponieważ liberalizm do tego stopnia nas zniekształcił, że jesteśmy zawsze skłonni zapominać o tym nieodzownym aspekcie Męki.

Wesprzyj nas już teraz!

Była tego doskonale świadoma Dziewica nad Dziewicami, Matka wszystkich boleści, która uczestniczyła w męce swojego Syna. Był tego również świadomy dziewiczy apostoł Jan, który u stóp Krzyża przyjął Maryję jako Matkę, otrzymując w ten sposób najwspanialsze dziedzictwo, jakie kiedykolwiek było dane otrzymać człowiekowi. Ponieważ są pewne prawdy, które Bóg zarezerwował dla czystych, a odmawia ich nieczystym.

Moja Matko, skoro nawet dobry łotr zasłużył na przebaczenie, poproś, aby Jezus wybaczył mi, że lekceważyłem przez moją ślepotę, szatański spisek, który dokonuje się wokół mnie.

 

W końcu dotarł do szczytu wszystkich cierpień. Szczytu tak wysokiego, że kryje się w chmurach tajemnicy. Zarówno cierpienia fizyczne, jak i duchowe osiągnęły swój kres. Ale szczytem tak niewypowiedzianej boleści była inna udręka: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” W pewien tajemniczy sposób samo Ucieleśnione Słowo zostało dręczone przez duchową torturę opuszczenia, kiedy to dusza nie znajduje pocieszenia w Bogu. Udręka była tak wielka, że Ten, który podczas męki nie wyrzekł ani jednego słowa bólu, wydał z siebie ten przeszywający okrzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” Tak, dlaczego? Dlaczego, jeśli On był samą niewinnością?

Po tym okrutnym opuszczeniu, nastąpiła śmierć i zaburzenia w całej przyrodzie. Słońce się ściemniło. Niebo straciło swój blask. Ziemia zadrżała. Zasłona Świątyni rozdarła się. Rozpacz ogarnęła cały wszechświat.

Dlaczego? Aby zbawić człowieka. Aby zniszczyć grzech. Aby otworzyć wrota niebios. Szczyt cierpienia był szczytem zwycięstwa. Śmierć została unicestwiona. Ziemia została oczyszczona jak wielkie zaorane pole, aby wzniósł się na niej Kościół.

A to wszystko stało się dla zbawienia. Zbawienia ludzi. Zbawienia każdego człowieka, także mnie. Taka była cena mojego odkupienia. Nie będę więc szczędzić więcej poświęceń, aby zapewnić sobie tak cenne zbawienie. Przez wodę i przez krew, które popłynęły z Twojego Boskiego boku, przez ranę w Twoim Sercu, przez boleść Twej Najświętszej Matki, daj mi Jezu siły, abym odsunął się od ludzi i rzeczy, które mogłyby oddalić mnie od Ciebie. Niech umrą dzisiaj przybite na krzyżach: wszystkie przyjaźnie, wszystkie przywiązania, wszystkie pożądania, wszystkie przyjemności, które mnie od Ciebie oddzielały.

Źródło: Plinio Corrêa de Oliveira, Via Crucis. Rozważania drogi krzyżowej, Kraków

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 665 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram