Meksykańskie kartele narkotykowe wysyłają swoich członków jako ochotników do legionu międzynarodowego na Ukrainie, by od ukraińskich żołnierzy uczyli się obsługi dronów – przekazał we wtorek brytyjski dziennik „Telegraph”.
Według gazety meksykański wywiad ostrzegł Kijów minionego lata, że członkowie kartelu infiltrują ukraińskie oddziały i są szczególnie zainteresowani obsługą dronów kamikadze, pozwalających operatorom na obserwowanie terenu z lotu ptaka. Walczące ze sobą meksykańskie kartele narkotykowe, które prowadzą własny wyścig zbrojeń w zakresie dronów, wydają się obecnie wdrażać tę technologię. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy pojawiło się nagranie przedstawiające sicarios, czyli płatnych zabójców kartelu Sinaloa z nowym dronem FPV sterowanym za pomocą kabla, a nie sygnału radiowego. Drony te zostały rozwinięte przez siły ukraińskie.
– Ukraina stała się platformą globalnego rozpowszechniania taktyk FPV – powiedział przedstawiciel ukraińskich służb bezpieczeństwa. – Niektórzy przyjeżdżają, aby nauczyć się zabijać za pomocą dronu wartego 400 dolarów, a następnie sprzedają tę wiedzę temu, kto zapłaci najwyższą cenę – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Ile osób z karteli udało się na Ukrainę na „szkolenie” z dronów, pozostaje tajemnicą. Szacuje się, że w ciągu ostatnich trzech lat w Międzynarodowym Legionie służyło kilka tysięcy osób, około 300 zginęło.
Członkom karteli nie jest teraz trudno wtopić się w otoczenie na Ukrainie, bo Międzynarodowy Legion coraz bardziej polega na rekrutach z Ameryki Łacińskiej. Większość z nich pochodzi z Kolumbii, gdzie wielu byłych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa straciło pracę w wyniku przełomowego porozumienia pokojowego z Farc zawartego w 2016 roku.
PAP
/ oprac. PR