16 maja 2013

MEN szeroko otwarte na postulaty pederastów

(Fot. mzacha/sxc.hu)

 

Akceptacja dla niszczącej niewinność dzieci edukacji seksualnej, otwartość na współpracę z homoseksualnym lobby, analizowanie ideologicznych raportów LGBTQ i gender z najwyższą uwagą – to postawa Ministerstwa Edukacji Narodowej, która wyłania się z dokumentacji urzędu za rok 2012. Polityka deprawacji i promocji patologii puka już – ba! – dobija się do polskich szkół.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Ósmy maja 2013 roku, posiedzenie połączonych sejmowych Komisji Zdrowia, Sprawiedliwości i Praw Człowieka, Polityki Społecznej i Rodziny oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży. Parlamentarzyści debatują nad sprawozdaniem z wykonania Ustawy o planowaniu rodziny za rok 2011. Według oficjalnych danych, dwa lata temu w polskich szpitalach zamordowanych zostało ponad 600 dzieci, tylko dlatego, że były chore lub podejrzane o chorobę. Przy stole prezydialnym siedzi Robert Biedroń, w pierwszym rzędzie Wanda Nowicka. Oboje publicznie domagają się jeszcze większej demoralizacji młodzieży. Czy nie zdają sobie sprawę, że skrywane pod zaklęciami edukacji seksualnej rozbudzanie seksualnych zainteresowań najmłodszych jest ściśle powiązane z biznesem aborcyjnym i planami organizacji pedofilskich? Zarówno związany z homoseksualnym lobby poseł jak i propagatorka zabijania nienarodzonych postulują edukację seksualną „wolną od ideologii”. W pewnym momencie Biedroń zaczyna cytować fragment podręcznika do wychowania do życia w rodzinie autorstwa prof. Marii Ryś, w którym opisano scenę, w której żona czeka na wracającego z pracy męża, przygotowując dom na jego przyjście. – I to jest równouprawnienie kobiet i mężczyzn?! Co Ministerstwo Edukacji robi aby dopasować podręczniki szkolne do standardów obowiązujących na całym świecie? – pyta poseł na Sejm III RP, oburzając się mocno opieszałością MEN we wprowadzaniu rewolucyjnych porządków

 

Czy Ministerstwo faktycznie nic nie robi w tej sprawie?

 

Sytuacja jest zupełnie odwrotna i Robert Biedroń bardzo dobrze o tym wie. Na początku maja informowaliśmy o skandalicznym raporcie przygotowanym przez homoseksualne lobby oraz wpływie lewicowych ideologii na szkolne podręczniki i polską edukację. Po przeanalizowaniu tej sprawy redakcja PCh24.pl wraz z Centrum Prawnym Ordo Iuris wystąpiły do Ministerstwa Edukacji Narodowej z wnioskiem o udostępnienie w trybie dostępu do informacji publicznej korespondencji, jaką MEN prowadziło w roku 2012 z organizacjami LGBTQ oraz Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz. W dokumentach, które otrzymaliśmy, aż kilkadziesiąt stron poświęconych jest tematyce równości oraz planom szerokiej polityki „antydyskryminacyjnej”, którą MEN w pełni pochwala i aprobuje. W praktyce równość oznacza całkowitą likwidację tradycyjnych i naturalnych ról płciowych oraz przyznanie homoseksualistom takich samych praw jak normalnym rodzinom. Dyskryminujące są natomiast wszelkie wypowiedzi, cytaty i działania, które mogłyby świadczyć o wyższości rodziny nad innymi „formami związków”.

 

„Zdrowotne skutki aborcji – do usunięcia”

 

Jednym z głównym organów doradczych dla MEN w kwestii równości i dyskryminacji jest rządowy pełnomocnik Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, której zakres działania dotyczy również edukacji. Apelowała ona m.in. o zmianę systemu akceptacji podręczników szkolnych poprzez powołanie do zespołu recenzentów specjalistów w problematyce „równości płci”. Ministerstwo w odpowiedzi stwierdziło jednak, iż już w tej chwili „przykłada szczególną wagę do uwrażliwiania rzeczoznawców, aby w trakcie opiniowania podręczników zwracali szczególną uwagę na konieczność analizy treści znajdujących się w podręcznikach pod kątem równego traktowania oraz przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię lub wyznanie, poglądy polityczne, wiek, orientację seksualną, stan cywilny i rodzinny”. Jak wspomniane uwrażliwianie wygląda w praktyce możemy przekonać się analizując fragmenty opinii wystawionej podręcznikowi do WDŻ przez rzeczoznawcę Macieja Kurpisza, do której dotarła redakcja PCh24.pl:

 

Warunkiem dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego jest całkowite przeredagowanie rozdziału I i rozdziału IV, w tym rozdział I w postaci obecnej powinien zostać usunięty ze względu na jaskrawe błędy i akcentowanie doktryny katolickiej pozostającej w sprzeczności z przyjmowanymi faktami biologicznymi.

 

Uwagi: zwraca uwagę nachalny ton narratorski nie utrzymujący neutralności światopoglądowej

Tematyka aborcji – nachalne wprowadzenie doktryny katolickiej, złe definicje i komentarz – w całości do usunięcia. Przypis – totalnie zafałszowany.

Zdrowotne skutki aborcji – do usunięcia

Skutki aborcji w rodzinie – do usunięcia

Każde dziecko to chciane dziecko – propagowanie doktryny

Człowiek to istota zdolna do przekraczania siebie – nachalna narracja doktryny katolickiej.

 

Podręczniki pod lewackie dyktando

 

Umiejętność wystawiania tak subtelnych i wrażliwych opinii rzeczoznawca mógł nabyć na jednym ze szkoleń organizowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jeden z takich kursów odbył się w listopadzie 2011, o czym MEN informuje listownie Kozłowską-Rajewicz. Podczas szkolenia zaznajomiono rzeczoznawców z ideologią gender oraz pojęciami, które wykorzystuje analiza genderowa. Jako jeden z ważniejszych celów polityki równościowej przedstawiono monitoring treści podręczników szkolnych ze względu na eliminację wszelkich form dyskryminacji, czyli przedstawiania mężczyzn i kobiet w swoich tradycyjnych rolach ojców i matek. Zdaniem ministerstwa, należy zwrócić szczególną uwagę na frekwencję występowania w podręcznikach kobiet i mężczyzn, rodzaje czynności wykonywanych przez kobiety i mężczyzn, rodzaje scenek i sytuacji przewidziane dla obu płci, stosowanie formy męskoosobowej w zakresie języka, która sprzyja niewidzialności kobiet, użycie czasowników męskoosobowych, które deprecjonują kobiety, mówienie o dzieciach, młodzieży czy młodych ludziach w sposób ukrywający ich płeć, stosowanie jedynie męskich odpowiedników zawodów, przeciwstawianie sobie cech męskich i kobiecych… to tylko niektóre z punktów. Zajęcia dla rzeczoznawców prowadzone były przed dr hab. Mariolę Chomczyńską-Rubachę, która w styczniu br. na łamach „Gazety Wyborczej” żaliła się, iż polska szkoła jest seksistowska a jej struktura odtwarza porządek patriarchalny. Wyraziła również ubolewanie, iż w podręcznikach w sposób niedopuszczalny przedstawiane są role płciowe – mężczyzny jako aktywnego i odpowiedzialnego za swoja rodzinę a kobiety jako delikatnej i zajmującej się domem.

 

MEN włączył się również w przygotowany przez Kozłowską-Rajewicz Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2012-2017. W piśmie do Pełnomocnik Rządu Ministerstwo proponuje uwzględnienie w Programie m.in. szkoleń dla rzeczoznawców podręczników, które zawierać będą elementy dotyczące przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Pozostałe propozycje MEN to doskonalenie kompetencji nauczycieli w zakresie przeciwdziałania naruszeniom zasady równego traktowania (również ze względu na orientację seksualną) i uczenia się życia w społeczeństwie wielokulturowym.

 

Macierzyństwo… cofa w rozwoju

 

Ministerstwo zwraca także uwagę na problem rzekomej dyskryminacji kobiet: „Stereotypowe postrzeganie kobiet jako przeznaczonych do mniej ambitnych zadań [czyt. opieka nad dziećmi, zajmowanie się domem, itp.] może skutkować dyskryminacją i ograniczać rozwój, odbierając szanse na pełne uczestnictwo w życiu społecznym”. Pełnomocnik Kozłowska-Rajewicz dzieli się również z ministerstwem „cennymi” ze względu na edukację raportami i analizami. W październiku 2012 r. MEN dziękowało jej listownie za przesłany raport pt. „Lekcja Równości”, autorstwa Kampanii Przeciw Homofobii. „Pragnę poinformować, że jego wyniki przeanalizowaliśmy z największą uwagą” – pisze Krystyna Szumilas.

 

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz to nie jedyna osoba, która stara się wpływać na MEN. W lutym 2012 r. działająca przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny grupa tzw. edukatorów seksualnych Ponton wystosowała list do Krystyny Szumilas, w której zwraca uwagę na „kuriozalne przykłady nierzetelnej i zideologizowanej wiedzy”, która jest rzekomo przekazywana dzieciom w ramach przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie. Ponton przesłał również min. Szumilas dotyczący „edukacji seksualnej” w polskich domach raport, z którym warto się bliżej zapoznać.

 

W badaniu Pontonu na temat problemów związanych z seksualnością wzięło ponoć udział prawie 4 000 młodych osób. Ponton ubolewa nad tym, iż 53 procent ankietowanych nie dostaje w domu żadnych informacji dotyczących antykoncepcji (a wszyscy, rzecz jasna, powinni być wyedukowani jak skutecznie jej używać) zaś 20 procent osób podczas rozmowy z rodzicami o związkach dostaje „moralizatorskie kazanie” zamiast „rzetelnych informacji”. W raporcie mnożą się wypowiedzi zrozpaczonych nastolatków, którym ciemni i niedouczeni rodzice mówili, iż seks przed ślubem to grzech, tak samo jak prezerwatywy i pigułki. „W mojej katolickiej rodzinie o seksie się nie rozmawiało i nie rozmawia, ponieważ seks jest grzechem, chyba że w związku małżeńskim, ale to i tak tylko w celach reprodukcyjnych – takie jest założenie, ale rozmów na ten temat nigdy nie było i nie będzie. Antykoncepcja też jest zła i niemoralna. Wszystkiego musiałam dowiedzieć się sama od znajomych, z książek i z Internetu, a także z własnego doświadczenia. Ja jestem na tyle świadoma, że wiedziałam, gdzie szukać informacji i jak z nich mądrze korzystać, ale błagam – ratujcie polską młodzież!!!”.

 

Edukacja do rozwiązłości

 

W kontraście do tych „patologicznych” praktyk Ponton przedstawia przykłady „dobrych” zachowań i „prawidłowej” postawy rodziców wobec swoich dzieci. „Pierwszą rozmowę odbyła ze mną mama, kiedy miałam 14 lat i poszłam do gimnazjum… powiedziała mi wiele rzeczy na temat seksu, antykoncepcji i że kiedy poznam właściwego chłopaka za rok, za dwa czy kiedy będę gotowa, to mam do niej przyjść powiedzieć, ona pójdzie ze mną do ginekologa poradzić się o antykoncepcję. Faktycznie, gdy ten moment już nastąpił – mama była pierwszą osobą, która została poinformowana i zrobiła tak, jak mówiła”. „Gdy już byłam w liceum (miałam 16 – 17 lat) mama miała do mnie tyle zaufania, że pozwalała mi przyprowadzać mojego chłopaka na noc do domu albo sypiać u niego. Ufała mi, że tylko z nim śpię. Czułam się wtedy wolna i akceptowana.”

 

Członkowie Pontonu proszą na koniec o dokładne zbadanie tego, w jaki sposób wyglądają w szkołach zajęcia z wychowania do życia w rodzinie. Co na to MEN? W odpowiedzi opisuje dość ogólnikowo cele edukacyjne przedmiotu WDŻ dla poszczególnych szczebli edukacyjnych. Na samym wstępie pisze jednak, iż „z uznaniem odnosi się do inicjatyw promujących edukację seksualną i obywatelską”. Ministerstwo Edukacji Narodowej podtrzymuje również „swoją otwartość na współpracę ze wszystkimi organizacjami i specjalistami, którzy – stosownie do obowiązującej podstawy programowej WDŻ – zaproponują swój udział w rozwoju edukacji seksualnej”.

 

Szczególną otwartość Ministerstwo wykazało w ostatnim czasie na postulaty Światowej Organizacji Zdrowia, współorganizując konferencję na temat standardów edukacji seksualnej w Europie. Treść owych standardów jest przerażająca – promocja masturbacji we wczesnym dzieciństwie (0-4 lat!), w wieku 9 lat opanowanie wiedzy na temat skutecznego stosowania prezerwatywy i innych środków antykoncepcyjnych, powyżej 15 lat – nauka „krytycznego” podejścia do norm kulturowych i religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa, itp.

 

Szkolna homoofensywa

 

MEN nie ukrywa również swoich standardów edukacyjnych dla przedmiotów innych niż WDŻ. W liście do poprzedniego Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, Elżbiety Radziszewskiej, Krystyna Szumilas przypomina, iż „przedmiot wiedza o społeczeństwie ma na celu m.in. kształtowanie postawy przeciwstawiania się przejawom dyskryminacji, angażowania się w wybrane działania na rzecz równości i tolerancji, pomaga zrozumieć, w jaki sposób dochodzi do stygmatyzacji społecznej i jakie mogą być jej skutki, zapoznaje z argumentami w zakresie przyznania mniejszościom seksualnym takich samych praw, jakie mają osoby heteroseksualne”.

 

Nad polityczną poprawnością w edukacji czuwa również Koalicja na Rzecz Edukacji Antydyskryminacyjnej, w skład w której wchodzą m.in. Fundacja Feminoteka, Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Lambda, grupa edukatorów seksualnych Ponton, Fundacja Trans-Fuzja czy Stowarzyszenie Nigdy Więcej. Przedstawiciele Koalicji spotkali się z urzędnikami MEN w czerwcu 2012 r. Ustalono wtedy, iż „MEN jest zainteresowany zdecydowanie szerszym oddziaływaniem na środowiska nauczycielskie, wykraczającym poza organizację ograniczonego liczebnie kursu doszkalającego, Współpraca między MEN a Koalicją powinna się skupić na przygotowaniu materiałów edukacyjnych, które mogłyby być wykorzystywane podczas lekcji. MEN deklaruje gotowość do upowszechnienia ww. materiałów przygotowanych przez Koalicję, ewentualnie również ich wydanie”. Oprócz deklaracji aktywnej pomocy dla homoseksualnego lobby i stowarzyszonych z nim organizacji Ministerstwo „deklaruje gotowość do upowszechnienia instrukcji dla recenzentów/recenzentek podręczników, ewentualne jej wydanie. Przygotowanie instrukcji oraz materiałów informacyjnych dla autorów/autorek podręczników oraz wydawnictw leży poza kompetencjami MEN”. Wspomniane instrukcje miałyby zostać napisane oczywiście przez „ekspertów” Koalicji.

 

Ministerstwo nie kryje się ze swoją otwartością na silnie zideologizowane postulaty lewicowego lobby. Gotowość do wydawania i promowania deprawujących dzieci materiałów, spotkania z członkami najbardziej radykalnych pod względem niszczenia obyczajowości stowarzyszeń w Polsce, uważne analizowanie homoseksualnych pseudoraportów – to tylko niektóre z aktywności MEN, które powinny budzić stanowczy sprzeciw i reakcję opinii publicznej. Zamiast wychowania do odpowiedzialności i czystości, proponuje się naszym dzieciom obsesyjne zainteresowanie seksem już od najmłodszych lat życia. A to pierwszy krok do prawnej a następnie społecznej legalizacji i akceptacji pedofilii.

 

Marcin Musiał

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie