Na dzisiejszej Radzie Krajowej Nowej Nadziei, po całodniowej dyskusji, poinformowałem Janusza Korwin-Mikkego, że nie będzie kandydował z list Konfederacji w kolejnych wyborach – poinformował w sobotę na platformie X (dawniej Twitter) prezes Nowej Nadziei Sławomir Mentzen.
W sobotę odbywało się posiedzenie Rady Krajowej Nowej Nadziei. Głównym tematem miało być podsumowanie kampanii wyborczej i plany na najbliższe miesiące.
„Na dzisiejszej Radzie Krajowej Nowej Nadziei, po całodniowej dyskusji, poinformowałem Janusza Korwin-Mikkego, że nie będzie kandydował z list Konfederacji w kolejnych wyborach”, oświadczył Mentzen. Jak dodał, „zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy tego nie zrozumieją i nigdy mu tego nie wybaczą”.
Wesprzyj nas już teraz!
Przewodniczący Nowej Nadziei przyznał, że jest to dla niego „osobiście niezwykle ciężka decyzja”. „Janusz Korwin-Mikke uformował moje poglądy polityczne 20 lat temu. To dzięki niemu zaangażowałem się w politykę, to dzięki niemu przywiązałem się do wolności. Podobnie jak tak wiele innych osób, jestem tu dzięki niemu. Korwin-Mikke jest legendą, człowiekiem absolutnie wybitnym, który dla przyszłych pokoleń będzie ojcem idei wolnościowej w Polsce”. „Z olbrzymim bólem serca muszę jednak stwierdzić, że obecnie jego działalność tej idei nie pomaga”, podkreślił.
„Mówiłem mu wielokrotnie, że swoimi wypowiedziami szkodzi już przede wszystkim sobie. Ośmiesza swoją legendę, niszczy swój pomnik. Powinien być takim, jakim widzieliśmy go na czerwcowej konwencji Konfederacji. Stary weteran, ojciec duchowy, latarnia morska, pokazująca kierunek i pilnująca, żebyśmy nie zeszli z właściwej drogi. Niestety wybrał inaczej. Wielokrotnie prosiłem go o opamiętanie. Niestety nic to nie dało” przyznał Mentzen.
Ocenił, że „wszyscy popełniamy błędy, czasem nawet bardzo duże”. „Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Ale ważniejsze jest to, żeby z błędów wyciągać wnioski. Niestety wypowiedzi publiczne Korwin-Mikkego, jak i jego wypowiedzi na dzisiejszej Radzie Krajowej wprost wskazują, że nie zamierza wyciągnąć żadnych wniosków z ubiegłej kampanii. Co więcej, zamierza kontynuować swój obecny kurs z nawet większą determinacją” – napisał prezes Nowej Nadziei.
Zapewnił, że pisze to „z wielkim smutkiem”. „Bardzo mi zależało, żeby mające prędzej czy później nastąpić odejście na emeryturę nastąpiło w zupełnie inny sposób” – dodał Mentzen.
„Nie chciałbym, żeby ktoś uznał, że robimy z JKM kozła ofiarnego. Błędów było oczywiście dużo więcej. W tym jednak przypadku nabrałem pewności, że Korwin-Mikke nie tylko nie wyciągnie żadnych wniosków, co jeszcze będzie uważał, że nam jego aktywność pomaga” – przekazał.
Mentzen podkreślił, że bierze „za tę decyzję odpowiedzialność”. „Proszę o nieatakowanie w tej sprawie nikogo poza mną. Historia oceni, czy miałem rację. Decyzja jest bardzo ryzykowna i nie wiem jeszcze, jakie będzie miała konsekwencje. Jestem gotowy ponieść każdą odpowiedzialność” – zaznaczył.
„Wiem, jak wielu ludziom się to nie spodoba. Mnie też się nie podoba. Nie chciałem tego. Niestety odpowiedzialność za projekt polityczny, za przyszłe wyniki, za sprawienie by wysiłek naszych kandydatów i sympatyków nie był marnowany, zmusza mnie do podjęcia tej ciężkiej decyzji. Stanąłem przed tragicznym wyborem. Dalsza obrona tego wielkiego człowieka prowadzi do niemożliwości bronienia zasad, w które on wierzy. Nasza idea jest ważniejsza od nas samych. Idee Korwina są ważniejsze od Korwina. Jestem przekonany, że on zrobiłby na moim miejscu dokładnie to samo co ja. I proszę, żeby mnie kiedyś potraktować tak samo. Nawet jeżeli miałoby to stać się stosunkowo niedługo” – czytamy we wpisie Mentzena.
Dodał, że ma wielką nadzieję, iż „Janusz Korwin-Mikke zajmie się tym, w czym jest najlepszy”. „Wykorzysta swoje świetne i ostre pióro do przekonywania kolejnych pokoleń do naszych idei. Będzie niestrudzenie walczył o wolność, własność i sprawiedliwość, będzie kształtował umysły i będzie symbolem trwałości przekonań i niezłomności” – wskazał.
„W sytuacjach prywatnych JKM jest niezwykle czarującym, sympatycznym, ujmującym człowiekiem. Nigdy nie widziałem, żeby do jakiejkolwiek kobiety odniósł się bez najwyższego szacunku. Jego książki, artykuły, wywiady, nagrania będą dalej dla nas drogowskazem, jego idee będą naszymi ideami. Będzie mi go niezwykle brakować. Czuję się, jakbym tracił ojca. Bardzo żałuję, że to musiało tak się skończyć” – zaznaczył polityk.
Wypowiedzi Janusza Korwina- Mikke od dłuższego czasu powodują konflikt wśród polityków Konfederacji. Liderzy uważają, że szkodzą one wizerunkowi ugrupowania i pogarszają jego wyniki. Słowa posła dobiegającej końca kadencji sejmu kilkukrotnie podważały również deklarowane przywiązanie Konfederacji do wartości cywilizacji chrześcijańskiej.
(PAP)/ oprac. FA