Kanclerz Angela Merkel sugerując zgodę na homomałżeństwa odchodzi od światopoglądu chrześcijańskiego, idąc za skrajnymi, ubóstwiającymi państwo neomarksistowskimi ideami. W przypadku polityka formalnie chrześcijańskiego to skandal – ocenia Mathias von Gersdorff.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w wywiadzie dla czasopisma „Brigitte” odeszła od jednoznacznego sprzeciwu wobec „małżeństw” homoseksualnych, deklarując, że pozwoli deputowanym swojej partii głosować w tej sprawie w Bundestagu „w zgodzie z ich sumieniem”. Jak ocenia katolicki działacz i publicysta Mathias von Gersdorff, mamy do czynienia z istotną zmianą paradygmatu w polityce rodzinnej chadecji. W opublikowanym na swoim blogu oświadczeniu kierowanej przezeń inicjatywy „Kinder in Gefahr” Gersdorff wskazuje, że decyzja niemieckiej kanclerz jest „moralnie, prawnie i politycznie fałszywa i w najwyższym stopniu godna ubolewania”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypomina działacz, legalizując „małżeństwa” jednopłciowe państwo rości sobie prawo do definiowania natury małżeństwa. „Taki akt należy ocenić jako samowolny i po prostu despotyczny. […] Małżeństwo ma nie tylko szalenie istotne znaczenie cywilizacyjne, ale istniało też (historycznie i filozoficznie) przed państwem. Stąd nie należy do państwa redefinicja pojęcia małżeństwa. Politycy domagający się małżeństwa dla wszystkich idą za konceptem wszechwładnego państwa, które stoi ponad wszystkimi instytucjami” – krytykuje Gersdorff.
Autor zauważa też, że słowa kanclerz Merkel padły w obliczu wyjątkowo ostrej kampanii na rzecz „homomałżeństw” prowadzonej przez partie FDP, SPD i Zielonych. Poddawanie się jednak jego zdaniem ich naciskowi „jest poniżej godności polityka chrześcijańskiego i niemieckiej kanclerz”. W ocenie Gersdorffa Merkel powinna zadeklarować jasno, że chrześcijanie nie pozwolą sobie w tej sprawie na żaden nacisk.
Publicysta przyznaje następnie, że sondaże wskazują na społeczną akceptację dla „homomałżeństw”. Pisze jednak, że w tak ważnej kwestii jak małżeństwo politycy nie mogą kierować się obiegowymi nastrojami.
Dodatkowo społeczne poparcie jest już mniejsze, gdy wziąć pod uwagę prawo adopcji dla par homoseksualnych; co więcej dla zdecydowanej większości Niemców to właśnie małżeństwo między mężczyzną i kobietą jest podstawową i najbardziej godną uznania formą wspólnego życia.
Wreszcie Gersdorff zauważa, że Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna, podkreślająca często swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich, nie może wprowadzać w życie postulatu odpowiadającego „neo-marksistowskiej, dekonstruktywistycznej i post-strukturalnej pseudo-moralności, która ubóstwia indywiduum i państwo, gardząc w związku z tym pośrednimi instytucjami, jak właśnie naturalna tradycyjna rodzina”.
Dla publicysty kierowanie się tego rodzaju wprost antychrześcijańskim światopoglądem przez partię nominalnie chrześcijańską jest zaskakujące. Gersdorff wyraża na koniec nadzieję, że deklaracja Merkel, przecież nieoficjalna, zostanie jeszcze zrewidowana, a sama partia CDU pozostanie wierna swoim przekonaniom.
Źródło: mathias-von-gersdorff.blogspot.de
Pach