Socjalistyczny prezydent Francji François Holland uznał prawa sumienia merów i obiecał, że będą mogli odmawiać udzielania „ślubów” parom tej samej płci, jeśli takie związki zostaną zalegalizowane. W takich przypadkach ich funkcje mieliby pełnić zastępcy.
– Debaty jakie wywołuje projekt tej ustawy są czymś normalnym w społeczeństwie takim jak nasze – oświadczył prezydent na odbywającym się w Paryżu kongresie merów francuskich. – Merowie są przedstawicielami Państwa i będą musieli, jeżeli takie prawo zostanie przegłosowane, je stosować, ale istniejąca już możliwość delegacji ich władzy na ich zastępców może być jeszcze rozszerzona – zapewnił Holland podkreślając, że „wciąż jest aktualna zasada wolności sumienia i chociaż prawo obowiązuje wszystkich, to trzeba tę zasadę respektować”.
Wesprzyj nas już teraz!
Deklaracje Hollanda wywołały prawdziwą burzę polityczną. Ostro zaatakowali go politycy z lewicowej Europa Ekologia Zieloni (EELV), komuniści i stowarzyszenia pederastów. Noël Mamère (EELV), były kandydat na prezydenta i mer Bègles, który jako pierwszy we Francji dokonał symbolicznych „zaślubin” dwóch gejów, postawę Hollanda nazwał „kapitulacją”.
– Jest to cofanie się, uległość, unik. To oznacza ideologiczne zwycięstwo prawicy i upodobnienie się do kapitulacji w otwartej kampanii – deklarował Mamère. Jego zdaniem „François Holland daje przykład niewytłumaczalnej polityki uległości”. W opinii lewaka „odmowa głosowania obcokrajowcom, prawa do godnej śmierci jest znamiennym dowodem na cofanie się lewicy w 2012 r., zimnej na problemy społeczeństwa”.
Francuska Partia Komunistyczna (PCF) ocenia propozycje Hollanda jako „skandaliczne i poniżające dla związków tej samej płci, które aspirują do równości”. Uważa, że „jest to przerażające cofanie się prezydenta Republiki pod naciskiem reakcyjnego lobby, które zamanifestowało się w miniony weekend”. Partia Lewicy w swoim komunikacie stwierdziła, że „nadszedł czas, by François Holland przestał zadowalać wszystkich: tych, którzy głosowali na niego i tych, którzy są zaciekle reakcyjni. Partia Lewicy zaapelowała do prezydenta, by się „opanował , bo bez odwagi politycznej i przy codziennym cofanie się przed ofensywą wstecznych i reakcyjnych środowisk, François Holland ryzykuje wpisanie swojej prezydentury pod znak kapitulacji”.
Rzecznik Federacji Lesbijek Gejów Bi i Trans (INTER-LGBT) Nicolasa Gougin oświadczyła, że jest zaszokowana wypowiedziami François Hollanda i „nie rozumie jak można usprawiedliwić, że jakiegoś prawa nie stosuje się w taki sam sposób na terenie Republiki”. INTER-LGBT „domaga się być jak najszybciej przyjętym przez prezydenta Republiki, by uzyskać od niego wyjaśnienie, czy chodzi tylko o niezręczność czy w najgorszym przypadku jest to zdrada”. W oczekiwaniu na spotkanie federacja wstrzymuje wszystkie relacje z rządem. – Można być tylko zdumionym. Jest to zły sygnał i wycofywanie się szefa państwa – alarmowała Elizabeth Ronzier z SOS Homofobia.
Nawet wywodząca się z centrum senator Chantal Jouanno opowiadająca się za legalizacją homo-związków stwierdziła, że prezydent „dokonuje ekstremalnie niebezpiecznego wyłomu w prawie państwowym”. – Wolność sumienia w głosowaniu w parlamencie ale nie w stosowaniu prawa – twierdziła Jouanno. Przewodniczący centroprawicowej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Jean-François Copé stwierdził, że ostatnie wypowiedzi Hollanda na temat „małżeństw” homoseksualnych stanowią „debatę prawdziwego wycofywania”. – Mówienie w ten sposób mimochodem, w wystąpieniu, w którym można było się spodziewać wszystkiego, ale nie przywoływania klauzuli wolności sumienia, może świadczyć prawdopodobnie o prawdziwej wycofywaniu się – twierdził Copé.
Kolektyw Merów dla Dzieciństwa, skupiający 17 tys. merów i ich zastępców, jest przeciwny legalizacji homo-związków i adpocji przez nie dzieci. Domaga się wycofania ustawy i twierdzi, że „ustępstwo” Hollanda jest niewystarczające. – Wolność sumienia, na którą będą mogli powoływać się niektórzy merowie, nie przeszkodzi temu, by śluby były celebrowane przez innych, w pozbawieniu dziecka prawa posiadania ojca i matki ani w wymazaniu słów „ojciec” i „matka” z kodeksu cywilnego – stwierdzają merowie. Chcą, „by projekt ustawy został wycofany i zaistniała prawdziwa debata społeczna w formie stanów generalnych, dotycząca tego problemu”.
Ze swej strony, Partia Socjalistyczna zapewnia, że nie mowy o wycofywaniu się z obietnic François Hollanda. – Prezydent Republiki przypomniał, że prawo małżeństwa dla wszystkich będzie zagwarantowane wszędzie, we wszystkich gminach. Wskazał jedynie na możliwość delegowania władzy na zastępców lub innych członków rad gminnych przy udzielaniu ślubów – twierdził pierwszy sekretarz PS Harlem Désir.- Prezydent chciał zapewnić, że wszędzie, we wszystkich gminach, to prawo do małżeństwa będzie efektywne. Państwo jest jego gwarantem, prawo będzie aplikowane wszędzie – dodawał.
Franciszek L. Ćwik