Arcybiskup Marek Jędraszewski przewodniczył w niedzielne popołudnie Mszy świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. „Bóg wybiega człowiekowi nas spotkanie, by go podnieść. Moc Boża objawia się właśnie w potędze miłości miłosiernej” – powiedział do wiernych.
Wesprzyj nas już teraz!
Hierarcha na wstępie przypomniał słowa świętego Pawła: „Pragnę nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego”. Wskazał, że są mu one bardzo bliskie i cenne, gdyż właśnie one znalazły się na jego herbie biskupim – „Znać Chrystusa”.
Zauważył, że św. Paweł w odczytanym fragmencie Listu do Koryntian podkreśla, że nie zależy mu na pięknym słowie, ale na głoszeniu istoty chrześcijańskiej wiary, czyli Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Dodał, że wiedział on także, że nie jest to łatwa prawda do przyjęcia przez świat – że Chrystus ukrzyżowany „jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”.
„Żydzi nie mogli pogodzić się z tym, że niewidzialny, daleki i transcendentny Bóg mógł stać się tak bliski, że można go było dotykać, słuchać i za Nim dosłownie podążać drogami i ścieżkami palestyńskiej ziemi. A tym bardziej zgorszeniem dla nich było, że ten Bóg umarł na krzyżu, na drzewie hańby, jak najbardziej nędzny niewolnik ówczesnego imperium rzymskiego” – powiedział arcybiskup.
Wskazał, że św. Paweł wiedział, iż prawda o Chrystusie nie jest łatwa, jednak wiedział też, że dla wszystkich, którzy w Niego uwierzyli, jest On prawdziwie mocą i mądrością Bożą. „I Paweł tę moc i mądrość Bożą głosił na przekór ówczesnemu światu. Nie było to tylko głoszenie pewnej idei, jakiejś niezwykłej, czysto intelektualnej prawdy. On wielokrotnie podkreślał, że to co głosi, wynika z tego, co objawił mu sam Jezus Chrystus” – mówił.
Metropolita krakowski podkreślił, że św. Paweł stał się nauczycielem narodów, a najwyższe świadectwo o głoszonej prawdzie dał w chwili męczeńskiej śmierci. „W ostateczny sposób dał świadectwo o tym, że zna Chrystusa ukrzyżowanego, bo brał przez całe swoje apostolskie życie udział w jego cierpieniach dla dobra Jego ciała, czyli Kościoła, że znał Chrystusa także w Jego śmierci, że potęgą swej nadziei wykraczał poza czysto doczesne perspektywy naszego ludzkiego życia, będąc przekonanym, że Ten, dla którego biegł w dobrych zawodach uwieńczy go koroną chwały” – ocenił.
Jak zaznaczył arcybiskup, Chrystus był dla św. Pawła mocą i mądrością Bożą. „Tą mocą i mądrością, która najbardziej objawia się w Bożym miłosierdziu, bo ponad cud stworzenia świata i powołania wszystkiego do istnienia jest cud Bożej miłości, która sprawiła, że Ojciec zesłał swojego Syna na świat właśnie po to, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” – wyjaśnił.
Arcybiskup Jędraszewski nawiązał również do osoby św. Jana Pawła II, podkreślając, że pamięta go z pierwszych lat pontyfikatu – silnego, o cudownym głosie, który porywał rzesze ludzi. „Pan Bóg tak chciał, że powoli odbierał mu te nadzwyczajne dary. Aż po te ostatnie dni, kiedy już mówić nie potrafił, choć chciał i została w jego ręku tylko gałązka oliwna i znak błogosławieństwa – błogosławieństwa krzyżem, czy w krzyżu, czy poprzez krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa” – przypomniał.
„Prośmy Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, by dawał nam moc i mądrość być solą dla tego świata. Być światłem dla świata, który jakby za wszelką ceną chciał się pogrążać w ciemnościach. Być miastem położonym na górze. I nie dla naszej chwały i nie dla uznania, z którym moglibyśmy się kiedyś spotkać, ale właśnie dlatego, żeby ludzie widzieli nasze dobre uczynki i żeby dzięki nam chwalili Boga Ojca, który jest w niebie” – powiedział kaznodzieja na zakończenie.
Źródło: KAI
RoM