„Liberałowie pod wodzą Macrona, ludowcy i socjaliści odbudowali swoją wszechwładzę nad Komisją Europejską. Ursula von der Leyen ponownie nią pokieruje”, przypomina na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta zwraca uwagę, że w głosowaniu na przewodniczącego Komisji Europejskiej kandydaturę Niemki poparła ponad połowa konserwatywnej frakcji EKR – na czele z partią Giorgii Meloni Fratelli di Italia, Partią Finów, czeskim ODS i Belgami z Nieuw-Vlaamse Alliantie.
„Podział w EKR był prosty – te partie, które są u władzy same lub w koalicjach, poparły von der Leyen. Ci, którzy są w opozycji, jak np. PiS, głosowali przeciw”, wyjaśnia.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego zdaniem poparcie dla von der Leyen ma być „politycznym żetonem”, za który konserwatyści mają dostać to i owo przy podziale miejsc w KE.
„Skąd tak duże rozbicie wśród konserwatystów?”, pyta Piotr Semka. Jego zdaniem powodem jest m. in. fakt, że w Parlamencie Europejskim brak jest wyrazistej postaci, która potrafiłaby łączyć, a nie dzielić. „W Brukseli dominują pomysły polityczne oparte na bardzo krótkoterminowych rachubach. PiS nie czuje się najlepiej w EKR, ale to i tak nic na tle skłócenia brukselskiej delegacji Konfederacji. Rozpadła się ona na trzy obozy”, czytamy.
„Europejska prawica ugrzęzła w partykularyzmach i nieufnościach. (…) Wielkich powodów do radości wśród PiS-owców nie ma, a Konfederaci są skłóceni”, podsumowuje Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG