Kolejne kraje rezygnują ze specjalnych przywilejów dla posiadaczy samochodów elektrycznych. Chodzi nie tylko o likwidacje dotacji do zakupu tego typu pojazdu, czy możliwość darmowego parkowania w centrum miasta, ale o wprowadzanie specjalnych podatków. Z taką inicjatywą wyszedł m. in. rząd Islandii, który wprowadził opłatę dla „elektryków” za każdy przejechany kilometr.
Sprawę opisuje serwis Interia.pl. „Od początku tego roku posiadacze elektryków, muszą płacić za każdy przejechany kilometr. Opłata wynosi 6 koron islandzkich, co w przeliczeniu daje około 17 groszy. Tyle samo płacą także posiadacze samochodów wodorowych. Nowy podatek obejmuje również właścicieli samochodów z napędem plug-in, ale oni płacą jedynie 2 korony (6 groszy) z uwagi na to, że ich obejmuje także podatek zawarty w cenach paliw na stacjach”, czytamy.
Nowa opłata dla samochodów elektrycznych to odpowiedź na zmniejszające się wpływy z podatku drogowego wchodzącego w skład ceny paliw dla samochodów spalinowych. W związku z rosnącą liczbą „zielonych pojazdów” na islandzkich drogach, a co za tym idzie zmniejszającymi się wpływami z podatku drogowego, władza zdecydowała się na takie rozwiązanie.
Wesprzyj nas już teraz!
„Tak duże zainteresowanie elektrykami sprawiło również, że znacząco zmniejszono przywileje dla osób kupujących takie auta. W przypadku Islandii kupując auto elektryczne, można było liczyć na zerową akcyzę (wynoszącą od 30 do 45 procent) oraz zerowy podatek VAT. Obecnie islandzcy kierowcy mogą wystąpić o przyznanie dopłaty w wysokości od 400 tys. do 900 tys. koron (od 11,5 tys. zł do 26 tys. zł) do zakupu auta elektrycznego. Wartość samochodu nie może jednak przekraczać 10 mln koron (287 tys. zł)”, wyjaśnia Interia.pl.
Źródło: Interia
TG
ELEKTROPUŁAPKA. Bez samochodu masz być szczęśliwy [CAŁY FILM]