14 listopada 2016

Na portalu Church Militant Michael Voris skomentował wybory prezydenckie w USA. Znany katolicki publicysta przygląda się im z katolickiego punktu widzenia i przywołuje słowa Winstona Churchilla, który po klęsce wojsk hitlerowskich w Egipcie i Afryce Północnej stwierdził: „To nie koniec. To nie jest nawet początek końca. Ale może być koniec początku”. Wojna miała jeszcze trwać ponad dwa lata, jednak „most został przekroczony i wszystkie strony to wiedziały”.

 

Michael Voris odnajduje analogię między II Wojną Światową a druzgocącą klęską, jaką w ostatnich wyborach Donald Trump zadał Partii Demokratycznej, zwanej przez autora „Party of Death” – „Partią Śmierci”: „W wojnie nastąpił rozstrzygający zwrot. Jednak należy z całą klarownością uświadomić sobie, że toczy się tylko jedna wojna, ale w dwóch teatrach: doczesnym i duchowym”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na poziomie doczesnym role zostały rozdane i jasne jest, o co rozgrywa się bitwa, choć może być „parę punktów mrocznych, jeśli zagłębić się w szczegóły”. Nie ma natomiast takich mrocznych punktów w wojnie duchowej, która toczy się pomiędzy dobrem a złem, tutaj „granice są niezwykle wyraźne”. Walcząc w wymiarze doczesnym nie możemy jednocześnie tracić „z pola widzenia rzeczywistości duchowej”, mając w świadomości, że te „duchowe realia istnieją na zawsze”, podczas gdy doczesne przemijają. Nasze zwycięstwo w wojnie duchowej zależy więc od walki na poziomie doczesnym.

 

Zdaniem Vorisa to, co wydarzyło się w trakcie amerykańskich wyborów prezydenckich było „objawieniem bitwy pomiędzy dobrem a złem, przelotnym zerwaniem tego, co doczesne, by wyjawić jeszcze bardziej przerażający konflikt w świecie duchowym”. Autor zwraca uwagę na często pomijany w licznych komentarzach aspekt kampanii wyborczej – aspekt duchowy: różaniec, posty i pokutę, tę „całą broń duchową”, po  jaką sięgnęli katolicy w Stanach. Dalej Michael Voris stwierdza: „Pan wszechświata jest także Panem historii i nic nie dzieje się w czasie i w wielkich zawirowaniach historii bez Jego Boskiego przyzwolenia. To, czego prezydent elekt Trump i jego grube ryby może sobie nie uświadamiają, to fakt, że są wykorzystywani przez niebo dla Boskiej korekty kursu”.

 

Dalej autor przytacza historyczne przykłady takiej Boskiej interwencji, kiedy Bóg wykorzystuje zdarzenia w wymiarze doczesnym do realizacji swojej woli, jakim był chociażby wybór na papieża Karola Wojtyły i upadek Związku Sowieckiego. I choć człowiek może z Bogiem współpracować lub działać przeciwko Niemu, to kartę atutową („Trump card”) posiada właśnie Pan Bóg – a jest nią uprzednia wiedza o nadchodzących wydarzeniach.

 

Voris nawiązuje też do bitwy z IV wieku, kiedy to Konstantyn, którego matka była katoliczką, pokonał cesarza Dioklecjana przy Moście Mulwijskim. Walka miała być poprzedzona wizją krzyża i napisu „in hoc signo vinces” („w tym znaku zwyciężysz”), co wskazywało na rzeczywistego Autora zwycięstwa. Konstantyn uznał to Boskie autorstwo i wydał edykt mediolański, który uwolnił Kościół spod prześladowań, których sprawcą był również cesarz Dioklecjan.

 

Autor komentarza przyrównując ostatnie wybory do bitwy przy Moście Mulwijskim stwierdzam że „aparat Dioklecjana doznał poważnego ciosu, a Konstantyn wkrótce obejmie tron”. Zdaniem Vorisa „Konstantyn będzie rozważny, jeśli zauważy, że to niebo zaaranżowało tę chwilę przez opatrznościowe ułożenie i uwzględnienie spraw światowych. Człowiek działa w czasie, ale niebo działa w czasie, jak i również poza czasem”. Trump mimo niewielkiego odwoływania się do katolików i innych chrześcijan zdobył „największą liczbę głosów chrześcijan ewangelikalnych, jak i pozyskał sobie większość wyborców katolickich”.

 

Okazuje się, że dla tych wyborców – katolików i protestantów – poważną kwestią był los Sądu Najwyższego. Badania opinii publicznej oraz arytmetyka pokazują, że „Trump obejmuje urząd, gdyż konserwatywni, religijni i opowiadający się za życiem głosujący byli przerażeni perspektywą, iż o przyszłości Sądu Najwyższego miał decydować antyreligijny program Hillary, Planned Parenthood i Partii Śmierci. Oto, jak duchowy konflikt pomiędzy dobrem a złem przenika do ludzkiej historii w dziedzinie polityki. Konstantyn musi teraz rządzić imperium amerykańskim według woli Tego, który mu je przekazał”.

 

Voris wymienia też punkty, jakie powinien obejmować program nowego Konstantyna: „otoczenie się solidnymi katolikami i ludźmi dobrej woli (to znaczy otwartymi na prawdę); zakończenie dziesięcioleci antyreligijnych i niemoralnych werdyktów Sądu Najwyższego poprzez dokonanie moralnych nominacji; zakończenie finansowania przez rząd giganta aborcyjnego – Planned Parenthood”; odstąpienie od praktyki zmuszania pracodawców do finansowania antykoncepcji i środków poronnych, „powołanie ambasadorów Stanów Zjednoczonych, którzy położą kres promowaniu niemoralności w krajach Trzeciego Świata w zamian za pomoc finansową; (…) powołania prokuratora generalnego, który zainicjuje dochodzenie w sprawie niezliczonej ilości kryminalnych działań Planned Parenthood” itp.

 

Ta proponowana lista powinna dla prezydenta elekta być „trampoliną”, która zainicjuje „tak bardzo potrzebne reformy w kulturze i narodzie. Rzeczywiste kwestie, wobec których stoi Ameryka, są duchowe z natury, moralne w swojej istocie”.

 

Voris zwraca też uwagę na fakt wychowania całego nowego pokolenia bez mówienia mu o Bogu. Ludzie ci „widzą świat pod względem narcystycznym, gdyż nikt nie potrafił wywołać u nich zrozumienia, że nie zostali stworzeni dla siebie, ale dla Boga. Trump przyjął koronę i będzie ciążyć mu na głowie, gdyż taka jest cena przywództwa. Ale przywództwo dopuszcza możliwość wprowadzenia trwałych zmian”. Autor oczekuje od Trumpa, że „zacznie przywracanie porządku moralnego” i że teraz dopiero zaczną się schody. Powtarzając wypowiedź Churchilla stwierdza: „Nie jesteśmy na początku końca. Ale jesteśmy na końcu początku”.

 

Jan J. Franczak

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram