Błyskawiczny rozpad struktur syryjskiej amii oraz państwa, które zaistniały na skutek ofensywy islamistów z Hayat Tahrir al-Sham (HTS) z końca listopada zaskoczyły niemal wszystkich. Upadek świeckiej dynastii Assadów i jednocześnie zwycięstwo organizacji niegdyś powiązanej zarówno z późniejszym Państwem Islamskim jak i al-Kaidą powinno budzić uzasadnione obawy zamiast tubalnej ekscytacji z obalenia krwawego dyktatora. Jakie są przyczyny i konsekwencje klęski Bashara al-Assada?
- syryjska armia była przed ofensywą dżihadystów w kompletnej rozsypce;
- z powodu amerykańskich sankcji Syria Assada przekształciła się w narko-państwo;
- Rosja, Hezbollah i Iran nie mogły już przyjść Assadowi z pomocą;
- kraj pod władzą dżihadystów może generować ogromne problemy dla sąsiadów;
- Turcja odniosła częściowe zwycięstwo, a Rosja wypadła z gry w regionie;
- Izrael angażuje się w kolejną wojnę;
- Europę czeka okres nowej niepewności.
Sankcje, bieda, słabość, narkotyki i korupcja
Przyczyny błyskawicznego upadku Bashara al-Assada – kampania dżihadystów trwała jedynie dziesięć dni – są złożone. W marcu 2020 roku zakończyła się ostatnia duża operacja prowadzona przez syryjskie wojska wsparte przez zewnętrznych sojuszników przeciwko organizacjom dżihadystycznym kontrolującym prowincję Idlib. Działania wojsk syryjskich wspierane były przez Rosjan, głównie z powietrza, oraz przez jednostki libańskiego Hezbollahu czy szyickich milicji sponsorowanych przez Iran. Operacja zmierzająca do opanowania całej prowincji została zatrzymana bezpośrednią interwencją Turcji, która przez kilka dni prowadziła intensywne uderzenia na pozycje wojsk syryjskich. W efekcie wysiłków dyplomatycznych finalnie osiągnięto porozumienie ponad walczącymi w Syrii stronnictwami, którego gwarantami miała być Rosja oraz Turcja.
Wesprzyj nas już teraz!
Zawieszenie walk utrzymało się przez niemal pięć lat, bo do końca listopada 2024 roku, gdy zaczęła się operacja o kryptonimie „Przeciwdziałanie agresji” prowadzona przez islamistów z HTS. Trzy dni później w działania ofensywne wymierzone w wojska syryjskie, a później również w zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) włączyła się kontrolowana w pełni przez Turcję Narodowa Armia Syryjska (SNA), która w istocie jest konglomeratem wielu różnych ugrupowań islamistycznych.
Po trzech dniach działań upadło miasto Aleppo, a siedem dni później dżihadyści wkroczyli do stolicy Syrii, Damaszku kończąc tym samym rządy Bashara al-Assada. Dlaczego postępy były tak błyskawiczne? Dlaczego armia praktycznie nie stawiała oporu? Dlaczego wszystkie miasta upadły bez walki? Są to pytania, które zadane sobie wielu analityków oraz bacznych obserwatorów konfliktu syryjskiego. Są one tym bardziej zasadne jeżeli przypomnieć sobie, że przez niemal 9 lat, a więc pomiędzy rokiem 2011, a 2020 syryjskie wojska mimo szeregu trudności oraz porażek utrzymywały pewną spoistość i były w stanie nie tylko stawiać zorganizowaną i niekiedy skuteczną obronę, ale także odzyskiwać utracone wcześniej obszary. Przecież w marcu 2020 roku Assad mógł uchodzić za zwycięzcę. Odzyskał kontrolę nad wszystkimi głównymi miastami Syrii, zabezpieczył zachodnie, centralne i południowe prowincje, odzyskał częściowo kontrolę nad granicą z Irakiem, prowadzono ograniczoną współpracę z Kurdami i SDF, przywracano relacje dyplomatyczne z państwami regionu, a Syria wróciła ostateczne do Ligii Państw Arabskich. Co się więc nie udało? Assad może i był na dobrej drodze do wygrania wojny, ale przegrał pokój. Do szczegółów tego zagadnienia wrócimy później. Najpierw jednak przyjrzyjmy się sytuacji w syryjskiej armii. Wszystko sprowadza się do pieniędzy i kryzysu gospodarczego.
Wśród wielu przyczyn klęski Assada słusznie zwraca się uwagę na ograniczenie zewnętrznego wsparcia. Rosyjski kontyngent w Syrii został w ostatnich latach wyraźnie zmniejszony, a co za tym idzie jego potencjał osłabł. Inwazja na Ukrainę i przeciągająca się wojna spowodowała, że Rosja zmieniła swoje priorytety i przestała równie poważnie jak w latach poprzednich angażować swoje siły zbrojne w Syrii. Nie bez znaczenia była też wiara w obowiązywanie zawieszenia broni. Również Hezbollah ograniczył swoją obecność na terenie Syrii, w tym wypadku niemal do zera. Związane to było z trwającą od miesięcy eskalacją w wojnie z Izraelem, której efektem była inwazja wojsk izraelskich na połudiowy Liban. W związku z tym Hezbollah wycofał swoich żołnierzy do Libanu. Nie bez znaczenia pozostawała śmierć całego korpusu dowódczego Hezbollahu, poniesione straty i ogólne rozbicie struktur Hezbollahu. Nie miał on po prostu potencjału do realnego wsparcia dla Damaszku. Kluczowe z perspektywy Assada wsparcie zniknęło. Także Iran zmniejszył swoje zaangażowanie w Syrii. Na przestrzeni ostatnich lat Iran poniósł poważne straty na skutek rywalizacji z Izraelem, a ponadto swoje zaangażowanie, kosztem Syrii, przeniósł w inne rejony Bliskiego Wschodu.
Finalnie więc przed ofensywą dżihadystów Assad pozostawał właściwie sam. Nie byłby to jednak duży problem gdyby syryjska armia stanowiła nadal zorganizowaną i skuteczną w działaniach siłę. Tak jednak nie było.
Przez ostatnie miesiące postępowała demobilizacja żołnierzy armii syryjskiej. Wielu doświadczonych i zmotywowanych żołnierzy wróciło do swoich domów, a na linii frontu lub na jej zapleczu pozostały jednostki, których stan osobowy nigdy nie był pełen i sięgał w najlepszym razie do 40-50% stanów docelowych. Na front trafiali poborowi, których motywacja do walki była bliska żadnej. Zresztą same umocnienia na linii frontu obsadzone zostały przez praktycznie szkieletowe załogi, które nie mogły przetrwać impetu uderzenia. Obrona syryjskiej armii załamała się po pierwszym ataku dżihadystów, a cała dziesięciodniowa kampania ograniczyła się do dwóch bitew obronnych, w których rozbito te jednostki, które zamierzały stawiać jakikolwiek opór. W rzeczywistości większa część syryjskiej armii po prostu rozpłynęła się w powietrzu i albo wycofała się na rozkaz bez wchodzenia w kontakt ogniowy z przeciwnikiem albo zdezerterowała. Skala dezercji była przytłaczająca. Jednostki syryjskiej armii znikały jedna po drugiej z uwagi na porzucanie pozycji i jednostek przez szeregowych żołnierzy, podoficerów czy oficerów. Ofensywa Hayat Tahrir al-Sham ujawniła skalę rozkładu syryjskiej armii i jej strukturalnych słabości oraz problemów w korpusie dowódczym. Ogromne problemy kadrowe, dezercje, utrata znacznej części sprawnego sprzętu i brak zewnętrznej pomocy, tak istotnej w poprzednich latach wojny, nie dawały szans syryjskiej armii na sukces w obronie, a tym bardziej na odzyskanie inicjatywy. Zapanował całkowity chaos i odwrót wojsk syryjskich, które po drodze porzuciły znaczą część ciężkiego sprzętu po wyczerpaniu paliwa w zbiornikach.
Praprzyczyną wszystkich problemów, które ujawnione zostały po 27 listopada były kwestie ekonomiczne, bieda i brak rozwiązania podstawowych problemów Syryjczyków. Postępująca demobilizacja w armii była spowodowana brakiem środków na jej utrzymanie. Assad uwierzył też prawdopodobnie, że osiągnięte zawieszenie broni będzie wieczne. Przez lata pokoju nie zapewnił Syryjczykom perspektyw na odbudowę kraju. W Syrii brakowało prądu, pracy, a nawet tak podstawowych towarów jak mąka i chleb. Bieda była ogromna, a odbijało się to na zaufaniu do syryjskiego prezydenta. Również żołnierze tracili wolę walki. Co z tego, że osiągnęli tak znaczące sukcesy po 2015 roku skoro nastały pokój nie dał im perspektyw na odbudowę lub budowę życia w Syrii. Żołnierze, którzy pozostali w strukturach armii syryjskiej otrzymywali bardzo niski żołd, który w ostatnich latach był jeszcze obniżany. Również racje żywnościowe były dramatycznie niskie, a informacje o otrzymywaniu dziennych przydziałów w postaci dwóch ziemniaków i jednego jajka nie były odosobnione. Assad przestał dbać o filar swojej władzy, którym była armia oraz siły bezpieczeństwa. Zawiódł swoich największych zwolenników, a oni w chwili próby odpłacili mu tym samym.
Przyczyną wskazanych problemów gospodarczych były nadal obowiązujące amerykańskie sankcje w ramach tzw. Ustawy Cezara. Zgodnie z jej zapisami jakakolwiek próba współpracy z Damaszkiem na polu gospodarczym w postaci wymiany handlowej czy udział w powojennej odbudowie Syrii, obarczona była konsekwencjami w postaci objęcia państw lub firm w to zaangażowanych sankcjami nałożonymi przez USA. Ze względu na to do Syrii nie napłynęły zewnętrzne środki finansowe na odbudowę kraju, a problemy gospodarcze ze względu na postępującą izolację tylko się pogłębiały.
Z powodu tych ograniczeń Damaszek podjął decyzję, że stanie się potentatem rynku narkotyków. Głównym źródłem pozyskiwania środków finansowych stała się produkcja i eksport Captagonu. W 2020 r. eksport Captagonu z Syrii osiągnął wartość rynkową co najmniej 3,46 mld dolarów. Syria stała się narkopaństwem, a struktury syryjskiej armii i służb bezpieczeństwa w dużej części zaangażowały się w proceder produkcji i rozprzestrzeniania narkotyków.
W kontrze do degradacji struktur syryjskiej armii siły islamistów z HTS wykorzystały ostatnie niemal pięć lat do rozwoju swoich struktur i zdolności. W oparciu zarówno o wsparcie zewnętrzne, głównie Turcji oraz Kataru, a także dzięki własnym zasobom i możliwościom. W ten sposób rozwinięto miedzy innymi program dronów, których zastosowania w trakcie ostatniej zwycięskiej kampanii miało kolosalne znaczenie kończąc niekiedy walki przed ich rozpoczęciem. Naprzeciwko zmotywowanych, zdyscyplinowanych, dobrze wyszkolonych i często doświadczonych bojowników HTSu i stanęli pobawieni woli walki żołnierze syryjskiej armii. Efekt mógł być tylko jeden.
Nowa, islamska Syria
Obalenie Bashara al-Assada nie kończy wojny w Syrii. Nadal w grze pozostają pozostałe stronnictwa. Zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) kontrolują większą część Syrii położonej na wschodnim brzegu Eufratu. Kontrolowane przez Turcję Syryjska Armia Narodowa (SNA) ma pod swoją kontrolą część północnej Syrii, a także wschodnią część prowincji Aleppo i dużą część prowincji Deir ez-Zor. W tym samym czasie gdy trwały działania zbrojne prowadzone przez islamistów z Hayat Tahrir al-Sham (HTS) oraz SNA przeciwko syryjskiej armii i Assadowi, SNA uderzyła również na Kurdów. Bardzo szybko wypchnięto ich z obszarów na zachodnim brzegu Eufratu, a obecnie obserwowane są już działania celem opanowania niektórych, przynajmniej na tę chwilę, obszarów na brzegu zachodnim. Głównym celem islamistów z SNA wspieranych bezpośrednio przez armię turecką jest miasto Kobane. Turcja wykorzystuje obecną sytuację do dokończenia wcześniej prowadzonych działań wymierzonych w Kurdów. W 2019 roku operacje to zostały zablokowane przez interwencję Rosji oraz Assada. Oba te czynniki już jednak zniknęły. Assad został obalony, syryjska armia zniknęła, a Rosja wycofuje swój kontyngent z Syrii i nie ma już żadnych wpływów w tym państwie. Jednocześnie Turcja nie może uznać obecnej sytuacji za swoje pełne zwycięstwo. Cel w postaci obalenia Assada został zrealizowany, ale po władzę sięga HTS i jej lider Joulani, który nie jest kontrolowany przez Ankarę. Turcy woleliby aby głównym zwycięzcą została SNA, która jest całkowicie zależna od Ankary. Joualni nie tylko nie oglądał się na Turcję co na każdym kroku wyprzedzał ruchy Erdogana. Przejął kontrolę nad wszystkimi większymi miastami i zdążył już powołać całkowicie zależny od siebie rząd przejściowy.
Upadek Assada i zwycięstwo islamistów zostało odebrane jako egzystencjonalne wręcz zagrożenie przez Izrael. Z uwagi na zajęcie przez HTS wszystkich zasobów porzuconych przez wojska syryjskie w tym nienaruszone składy amunicji, uzbrojenia, bazy lotnicze i morskie, izraelskie wojska lotnicze rozpoczęły trwającą już kilka dni kampanię intensywnych bombardowań wszystkich instalacji oraz zabudowań związanych wcześniej z syryjską armią, tak aby uniemożliwić przejęcie nad nimi kontroli przez dżihadystów. Zniszczono więc centra badawcze, budynki związane z syryjskim wywiadem, bazy wojskowe, składy amunicji, lotniska, samoloty, śmigłowce, systemy przeciwlotnicze oraz okręty syryjskiej marynarki. Ponadto izraelskie wojska wkroczyły na teren Syrii tworząc bezpośrednio przy zajmowanych Wzgórzach Golan niewielką strefę buforową aby uniemożliwić prowadzenie aktywności przez dżihadsytów bezpośrednio pod obszarami pod kontrolą Izraela. Upadek Assada powoduje więc konieczność zaangażowania się państw trzecich i rozszerza skalę eskalacji zbrojnej.
Państwa sąsiadujące z Syrią jak Liban, Jordania czy Irak, w czasie trwania dziesięciodniowej kampanii HTSu dawały otwarcie do zrozumienia, że wolałyby pozostania Assada u władzy. Z różnych powodów nie mogły mu jednak przyjść z pomocą, a skala wewnętrznych problemów syryjskiej armii była tak duża, że nawet interwencja z zewnątrz nie mogła uratować starego systemu. Teraz w stolicach wszystkich tych państw słusznie obawiać się będą konsekwencji dla spoistości systemów bezpieczeństwa w ich krajach. Nowa, salaficka Syria prawdopodobnie stanie się rozsadnikiem dżihadyzmu w regionie. W oparciu o istniejące i rozbudowywane struktury zbrojnych organizacji, które z czasem przejmą rolę państwowej armii, budowane mogą być środki do prowadzenia działań przeciwko sąsiadom Syrii, aby rozszerzyć sukces i wpływy na te obszary. Syria pod kontrolą sunnickich fundamentalistów może stać się więc zarzewiem destabilizacji regionalnej.
Inne ryzyko jest takie, że w ogólnym chaosie powstałym obecnie w Syrii do głosu zaczną dochodzić struktury i siły jeszcze bardziej radykalne. Wraz z upadkiem poprzedniego systemu wzmocniła się aktywność Państwa Islamskiego (IS), które będzie próbować odbudować swoją pozycję w Syrii. Grupy deklarujące przynależność do tej organizacji zadeklarowały już pierwsze aktywności, w tym akty mordów wymierzone w mniejszości lub dezerterów z syryjskiej armii.
Nawet jeżeli nowa islamistyczna władza upora się z radykałami z IS i sama będzie przestrzegać głoszonych deklaracji w zakresie braku prześladowań, wolności religijnej i ogólnej amnestii, to na terenie Syrii po niemal pięciu latach przerwy znowu trwa wojna. Ta powodować będzie destabilizację państwa i regionu, wzmacniać ruchy skrajne i powodować kolejne fale migracyjne, które dotrzeć mogą do Europy. Nawet jeżeli odpływ sunnitów się zakończył, to teraz może rozpocząć się exodus szyitów, alawitów czy syryjskich chrześcijan, którzy będą obawiać się pozostania w państwie pod kontrolą sunnickich dżihadsytów. Same przeciąganie się działań zbrojnych, co prawdopodobnie będziemy obserwować, również doprowadzi do migracji wewnętrznych i zewnętrznych.
Jedna operacja ofensywna HTS zmienia więc całkowicie układ sił na Bliskim Wschodzie. Rosja wylatuje z gry o wpływy w tym regionie. Iran traci kontrolę nad sytuacją, a tzw. Oś Oporu zostaje rozbita. Turcja odnosi jedynie połowiczny sukces, a Katar odnosi kolejne zwycięstwo, być może trwalsze niż to sprzed ponad dekady w Egipcie. Izrael angażuje się w kolejną wojnę, a w regionie dochodzi do ponownej destabilizacji, która może przynieść konsekwencje również Europie.
Michał Nowak