Naczelny polski demokrata, Adam Michnik, wydaje się być doprawdy wstrząśnięty zwycięstwem w wyborach partii innej niż ta przez niego popierana. Emocjonalną opinię przedstawił tuż po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników, dających PiS samodzielną większość w Sejmie. Uznał także, że ruch Kukiza może być polskim odpowiednikiem węgierskiego Jobbiku.
– Zmiana, która na pewno będzie na gorsze, to wyraźny eurosceptycyzm, dosyć wyraźna germanofobia tego towarzystwa i dosyć wyraźna stawka na emocje ksenofobiczne, co widzieliśmy w kontekście uchodźców – mówił roztrzęsiony Michnik.
Wesprzyj nas już teraz!
– Rozumiem, że skoro jest tak silny potencjał ksenofobii, to każda władza musi się z tym liczyć. Z ksenofobią jest jak z seksem. To się robi, ale o tym się nie opowiada. A jeżeli lider formacji, która wygrywa wybory, mówi, że uchodźcy są nosicielami pasożytów, nie wiadomo czego, to to jest horror – stwierdził Adam Michnik. –To absolutna kompromitacja państwa, społeczeństwa i narodu – dodał, gdyby któryś z jego sympatyków (demokratów rzecz jasna) zamierzał uznać zmianę władzy w demokracji za coś normalnego.
Adam Michnik zawsze był „myślicielem” oryginalnym, dlatego także podczas zorganizowanego przez „Gazetę Wyborczą” wieczoru wyborczego postanowił zaskoczyć. Stwierdził, że Jarosław Kaczyński może wkrótce stać się największym przyjacielem… Putina. – Drugą sprawą jest to, że dotychczas ta formacja, a zwłaszcza jej lider, znani są z dość agresywnej, bezrefleksyjnej rusofobii – mówi Adam Michnik. – Ale tak samo było z Orbanem. Był najbardziej znanym rusofobem na Węgrzech. A dzisiaj jest największym przyjacielem Władimira Putia w Unii Europejskiej – wyznał redaktor „GW”.
Ten sam Adam Michnik, który jeszcze kilka lat temu nawoływał do bratania się z Kremlem, wyjawił jeszcze jedną wizję: – Pytanie, czy na przykład Jarosław Kaczyński nie wpadnie na pomysł, żeby w zamian za zwrot wraku, co ogłosi jako swój historyczny sukces, nie opowiedzieć się za likwidacją sankcji. I czy nagle nie dopuści do głosu tej części swojego elektoratu, która jest nacechowana ukrainofobią?
– Nasze społeczeństwo strzeliło sobie w stopę. Ale na demokrację nie można się obrażać, demokrację trzeba szanować i z tego punktu widzenia nie wolno mówić, że wybory zostały sfałszowane, że to jest dzieło służb. Nie, Polacy tak zagłosowali i naszą rzeczą jest patrzeć tej władzy na palce, ale w sumie życzyć jej sukcesu. Nie w tej rewolucji ustrojowo-instytucjonalnej, tylko żeby nam nie zmarnowali Polski. Bo ja się boję, że ich rządy mogą być po prostu dla Polski szkodliwe – podsumował Michnik.
Michnik przedstawił też swą analizę sukcesu ruchu Pawła Kukiza. – Albo mamy do czynienia z błazenadą, którą w Polsce już parę razy oglądaliśmy (Tymiński, Partia Przyjaciół Piwa, Lepper), i to wtedy będzie efemeryda. To zginie. W każdym kraju w Europie jest tego typu folklor. Albo jest drugi scenariusz. Że mamy tu zarodek polskiego odpowiednika partii Jobbik. Oni się ukonstytuują jako „narodowa” opozycja w stosunku do PiS-u, który będąc odpowiedzialny za wszystko, nie będzie mógł być tak narodowy, jak ci narodowcy od marszu. I to jest bardzo niepokojące – podkreśla wystraszony redaktor „Gazety Wyborczej”.
Źródło: gazeta.pl
kra