Liczna widownia, interesujące wystąpienia, a przede wszystkim wartościowy poznawczo film – to wszystko miało miejsce w czwartkowy wieczór podczas warszawskiej premiery dokumentu Piotra Relicha, pt. „Mięsożerca. Wróg numer jeden”.
Producentem filmu jest Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej imienia Księdza Piotra Skargi, zaś głównym sponsorem – liczni ofiarodawcy, którzy odpowiedzieli na prośbę o wsparcie przedsięwzięcia.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważyli twórcy obrazu, jego pierwszy publiczny pokaz odbył się w miejscu cokolwiek symbolicznym, bo w Pałacu Kultury i Nauki, noszącym dawniej imię Józefa Stalina. Tymczasem ekologizm, który szturmem podbija dobre serca i naiwne umysły, zwłaszcza młodego pokolenia, jest niczym innym jak kolejnym wcieleniem marksistowskiej utopii. Rolę proletariatu odgrywają tu zwierzęta – stworzone by służyć ludziom a ubóstwiane przez nich nie po raz pierwszy w dziejach świata.
Młody twórca przeprowadził wiele rozmów z piewcami wegetarianizmu i weganizmu. Poznajemy ich motywy, argumenty i metody działania. Patrząc i słuchając nieraz łapiemy się za głowy, czasem wybuchamy śmiechem. Choć jednak ten światopogląd jest w gruncie rzeczy absurdalny, to traktować go trzeba bardzo poważnie. Cierpliwie objaśniają nam myślowe meandry ekologistów teologowie, historycy, badacze ideologii, publicyści.
Filmowe kadry niejednokrotnie przeczą obrazowi łagodnych obrońców uciśnionych stworzeń. Chodzi przecież o substytut religii, wypełniający spaloną ziemię apostatów. A „religie” fałszywych bożków nie biorą jeńców. Gdy chodzi o los zwierząt, winny jest przecież człowiek, który powinien właściwie usunąć się z planety i pozostawić po sobie puste miejsce. Musi to jednak jeszcze zrozumieć, więc trwa wokół tej sprawy globalne pranie mózgów.
Wraz z końcowymi napisami, które przebiegły przez ekran warszawskiej Kinoteki bynajmniej nie przestało być ciekawie. Swoimi refleksjami na temat samego filmu jak i poruszanej przezeń tematyki dzielili się między innymi twórcy oraz eksperci występujący w „Mięsożercy…”.
– Partie Zielonych, w Austrii czy w Niemczech, które postulują radykalne zmiany społeczne dokonujące się poprzez rewolucję obyczajową czy promocję tak zwanych praw LGBT, mają tak samo blisko do najbardziej radykalnych postulatów ekologicznych, ekologistycznych, jak by ich nie nazywać – opowiadał reżyser Piotr Relich o inspiracjach towarzyszących autorom filmu. – Zauważyliśmy korelację pomiędzy neomarksizmem a zieloną rewolucją, jeżeli można użyć takiego określenia. Powoli zaczęliśmy dostrzegać zagrożenia płynące z tego ruchu. Nasz film jest próbą odpowiedzi na te zagadnienia – wyjaśniał.
Celem obrazu nie był atak na ludzi, którzy ulegli ideologii co najmniej zrównującej zwierzęta z ludźmi. Chodziło o ukazanie sposobu myślenia, zdobywającego coraz więcej przestrzeni w naszym życiu społecznym.
– Ta ideologia była przygotowywana na uniwersytetach, także amerykańskich. Tutaj nie ma żadnych przypadków. Bardzo systemowa praca, polegająca na dekonstrukcji czyli zamianie tego, co naturalne na to, co jest nienaturalne – mówiła dr Aldona Ciborowska. – W założeniach mamy jeść karmę jak zwierzęta [sztucznie przetworzoną żywność]. Jesteśmy postrzegani przez twórców tej utopii i wielkiej finansjery po prostu jak bydło.
Kilka lat temu pani doktor postanowiła spytać wybitną reprezentantkę środowisk feministycznych o obraz człowieka w oczach nowoczesnej lewicy. – Wspomniałam o tym, że u podstaw Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka jednak stoi koncepcja katolicka. Pani Magdalena Środa odpowiedziała mi, że katolicka koncepcja człowieka jest niebywale niebezpieczna, ponieważ ustanawia bardzo ostrą granicę pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem, i to jest powodem holokaustu zwierząt – opowiedziała dr Ciborowska.
Arkadiusz Stelmach, wiceprezes SKCh im. Księdza Skargi zaprezentował pokrótce generalne założenia procesu rewolucyjnego, począwszy od rebelii Marcina Lutra. – Na naszych oczach walec utopijnej ideologii podąża dalej – mówił. – Mamy teraz do czynienia z kolejną fazą tej rewolucji. Nie tylko Kościół jest zdetronizowany, nie tylko Bóg został okrzyknięty jako ten, którego nie ma, ale z perspektywy zaczyna nam już uciekać człowiek, co dobrze pokazuje ten film. Został sprowadzony do poziomu zwierzęcia. Nie ma człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Jeżeli te wszystkie poprzednie wspomniane rewolucje doprowadziły do tylu ofiar i nieszczęść, to rodzi się pytanie, co nas jeszcze czeka – zauważył.
Redaktor Bogdan Dobosz, wieloletni korespondent polskich mediów z Francji, zwrócił uwagę, że głosiciele tak zwanych praw zwierząt bywają często w swych działaniach skrajnie radykalni, posuwając się niejednokrotnie do aktów agresji w rodzaju podpalania farm hodowlanych czy innych przypadków niszczenia mienia prywatnego. Reporter opowiadał również o powstałej nad Sekwaną ekologistycznej Partii Zwierząt. W ostatnich wyborach zebrała ona ponad 2 procent głosów, co wprawdzie nie pozwoliło jeszcze wprowadzić do parlamentu swoich deputowanych, ale było wystarczające dla zdobycia dotacji państwowych.
Piotr Szalaty, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa zwrócił m.in. uwagę właśnie na terrorystyczny aspekt ekologizmu. – Jeżeli mówi się, że zwierzęta mają większą wartość niż ludzie – praktycznie z każdej wypowiedzi ekoaktywistów bije coś takiego – a ludzie, którzy zabijają zwierzęta są gorsi, to kiedy rzeźnik czy myśliwy zabija zwierzę, prostą konsekwencją jest żeby zabić człowieka – mówił.
Wspominając pełne nienawiści, publikowane masowo komentarze „zielonych” dotyczących osób publicznych o innych poglądach, przestrzegał przed zmaterializowaniem się morderczej wizji zamachów na ludzi zwalczających wegańską ideologię. Afirmację morderstwa myśliwego zawiera np. film „Pokot” Agnieszki Holland ze scenariuszowym udziałem Olgi Tokarczuk.
– Warto wiedzieć, że druga strona ma Hollywood, ma wielkie wytwórnie, wielkie pieniądze i koncerny. My, po naszej katolickiej stronie mamy siebie nawzajem – przypomniał Krystian Kratiuk, redaktor naczelny pisma „Polonia Christiana” i portalu PCh24.pl. Po tych słowach, jak kilkakrotnie tego wieczoru, ze sceny padły wyrazy podziękowania dla darczyńców, dzięki którym powstał film „Mięsożerca. Wróg numer jeden”.
Wiele ważnych i pożytecznych diagnoz zamieścił w swym liście do gości premiery ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz TChr, teolog moralista. „(…) Problem podjęty w filmie nie dotyczy diety. Dotyczy stylu życia. Więcej – poglądu na rzeczywistość, na świat. Jest światopoglądem”.
Naukowiec przywołał też słowa papieża Jana Pawła II wypowiedziane do środowiska KUL: „Człowiek od początku odróżnia siebie od widzialnego świata, a w szczególności od świata istot poniekąd sobie najbliższych. Wszystkie one są dla niego przedmiotem. On sam pozostaje wśród nich podmiotem” – napisał.
RoM
ZOBACZ TAKŻE:
Ks. Bortkiewicz na premierze „Mięsożercy”: weganizm to już nie dieta, tylko oferta ideologiczna
POLECAMY RÓWNIEŻ RELACJĘ VIDEO