Przed 2014 rokiem w Donbasie mieszkało ponad 6 tys. Polaków. Na początku tego roku polski rząd w błysku fleszów ewakuował z zagrożonego wojną regionu 178 osób. Co stało się z innymi? Gdzie uciekli? Nie wiadomo. Jedno jest pewne, w rejonie wciąż toczących się walk nadal przebywa Polonia, odcięta od pomocy humanitarnej. Nikt już o nich nie pamięta?
– W Donbasie trwa wojna. Kontaktowałam się z mamą i mówiła, że już we wtorek rano były wybuchy. Tam giną ludzie – powiedziała Maria Erdman, wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej „Polonia” w obwodzie donieckim.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wyjaśniła, jej cała rodzina prowadzi od lat działalność polonijną. Ona sama przebywa w Polsce od roku, ale rodzice zostali w rejonie walk. – Polacy w Donbasie zostali i cierpią, bo nie wystarcza żywności, leków. Wszystko jest drogie i Polacy, jak i inni mieszkańcy, nie mogą sobie pozwolić na zakup mleka, serów, mięsa czy podstawowych produktów dla dzieci – mówiła.
Cierpią szczególnie ludzie starsi, którzy otrzymują emerytury w wysokości ok. 40 euro, co nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Problemy mają ludzie chorzy, bo nawet jeśli leki się pojawiają, to są zbyt drogie, a brakuje nawet insuliny. – Ci ludzie czekają na pomoc Polski i mam nadzieję, że Polska usłyszy ich głos – dodała Erdman.
Niestety Polonia uciekająca na własną rękę do Polski nie może liczyć na swój kraj. Erdman podkreśliła, że choć jest z pochodzenia Polką, to po przyjeździe do kraju otrzymała jedynie kartę stałego pobytu, która daje jej takie same prawa jak każdemu cudzoziemcowi.
O problemach Polaków z Donbasu mówiła też Lilija Moshechkova. Jej zdaniem polski rząd powinien zadbać o swoich obywateli i rodaków, a tymczasem w ogarniętym wojną Donbasie Polonia czeka odcięta od pomocy humanitarnej. – Ukraiński rząd nie dopuszcza możliwości pomocy mieszkańcom Doniecka i Ługańska. Na debacie premier Ewa Kopacz powiedziała, że polski rząd pomaga Ukrainie, a ani jednego słowa nie usłyszeliśmy o pomocy Polakom w Donbasie. Polska zapomniała o swojej Polonii – dodała.
Zdaniem Moshechkovej, ewakuowanie na początku tego roku 178 osób z Donbasu było akcją jednorazową, nastawioną na efekt medialny. Tymczasem problem nie został rozwiązany i wciąż wiele Rodaków liczy na pomoc. – Polski rząd zajmuje się dziś rozwiązaniem problemów imigrantów islamskich. Mamy pieniądze na ratowanie imigrantów z Syrii, nawet Pakistanu, Somalii, a co stanie się z Polonią? Jestem zniesmaczona tym, jak polski rząd traktuje naszych Rodaków, którzy wciąż mieszkają na terenie Donicka i Ługańska, na terenach, gdzie słowo śmierć zna nawet niemowlę – powiedziała.
Jak dodała, w odpowiedzi na oczekiwania, aktualnie trwają przygotowania do wysłania transportu z pomocą humanitarną dla Polonii z rejonu Doniecka i Ługańska. Akcję koordynuje Bractwo Prawosławne św. Cyryla i Metodego w Białymstoku i w przyszłym tygodniu z Polski wyruszy transport. Taka forma pomocy będzie kontynuowana.
– Unia Europejska nie może na mówić co jest dobre, a co złe. Trzeba otworzyć oczy i spojrzeć na to, jak jest naprawdę i komu powinniśmy pomagać – dodała Moshechkova.
Marcin Austyn