Mieszkańcy białoruskich miast publikują na swoich profilach w mediach społecznościowych zdjęcia ukazujące tłumy imigrantów, jakie gromadzą się głównie przy hotelach i na dworcach. Mowa jest już nie o setkach, ale o tysiącach imigrantów.
Uwagę zwraca, widoczny na zdjęciach, ubiór imigrantów, których białoruskie państwowe media określają jako turystów zwiedzających miasta, takie jak m.in. Mińsk i Grodno. Są oni jednak ubrani bardziej jak turyści wybierający się na łono przyrody – dresy, długie buty, duże plecaki, a nie jak goście zwiedzający zabytki i inne atrakcje miast. Mają przy sobie sporo żywności i namioty. Ci tzw. turyści to osoby z Bliskiego Wschodu i Afryki.
Ich pobyt na Białorusi komentują też w internecie białoruscy taksówkarze. Skarżą się oni na obcokrajowców, że często każą się wieźć pod granicę z Polską i nie płacą za te kursy. Do tego jeszcze, po przypomnieniu o zapłacie, odgrażają się. Nastawienie społeczeństwa białoruskiego do imigrantów jest dwojakie. Z jednej strony Białorusini współczują imigrantom, że idą na granicę, gdzie warunki atmosferyczne są niebezpieczne dla zdrowia. Z drugiej strony, podczas dialogów w mediach społecznościowych, Białorusini wyrażają swój gniew na imigrantów, z powodu zakłócania przez nich porządku i współpracę z reżimem.
Niezadowolenie społeczne rośnie też z powodu wystawnego stylu życia imigrantów. Niektórzy wprawdzie wynajmują pokoje w tanich kwaterach i żyją bardzo skromnie, wielu jednak stać na pokoje w najdroższych białoruskich hotelach. Doba w takim hotelu kosztuje 100 – 200 dolarów od osoby. Dla Białorusinów jest to przykry widok, bo oni sami cierpią teraz niedostatek. Represje i załamanie gospodarki Białorusi doprowadziło większość społeczeństwa do ubóstwa. Do tego Białorusini mają świadomość, iż imigranci finansują reżim, gdyż za przelot i przemyt płaca około 5 tys. dolarów od osoby.
O prawdziwym celu przybywania na Białoruś osób z Bliskiego Wschodu, można się dowiedzieć również od nich samych. Ci tzw. turyści bardzo lubią robić swoimi smartfonami filmiki ukazujące jak zwiedzają Mińsk, a później idą przez las na granicę. Wiele takich filmów można znaleźć obecnie w mediach społecznościowych.
Adam Białous