Aborcja nie jest tym, co o niej mówią. Możesz wymazać tę ciążę fizycznie, ale nigdy nie wymażesz jej ze swojej pamięci. Bo nie jesteśmy do tego zdolne jako kobiety i matki – mówiła Abby Johnson, była pracownik największego dostawcy „usług” aborcyjnych w USA, Planned Parenthood w rozmowie z Pauliną Guzik w programie „Między ziemią a niebem”.
Rozmowa na antenie TVP nawiązywała do polskiej premiery filmu „Unplanned” („Nieplanowane”), który wejdzie do polskich kin w listopadzie. Sfabularyzowana biografia Abby Johnson, byłej liderki Planned Parenhood, a dzisiaj działaczki pro-life była prawdziwym ciosem dla największego aborcyjnego konglomeratu w USA. Rocznie wykonują oni ponad 300 tysięcy aborcji, co stanowi 1/3 aborcji w całych Stanach. „Unplanned” przez wiele tygodni utrzymywał się na szczytach list sprzedawanych DVD, a w amerykańskich kinach wyświetlany był przez cztery miesiące. Właśnie miał premierę w Kanadzie, Meksyku, wkrótce zobaczy go cała Ameryka Łacińska.
Wesprzyj nas już teraz!
Johnson w rozmowie z Pauliną Guzik wspominała swoją przeszłość w Planned Parenthood. Jako dyrektor jednej z klinik „zarabiała mnóstwo pieniędzy”, lubiła swoją pracę i sądziła, że robi coś pożytecznego. W tamtym okresie sama nie miała problemów z dokoniem aborcji, jak wspomina: „stajesz się wtedy po prostu uodporniony na śmierć i zabijanie. Bo staje się to normalnością. A to nigdy nie powinno być normalne. Byłam uczona że płód to takie nic, że to tylko tkanka, po prostu nic ważnego”.
Moment przełomowy nastąpił, kiedy Johnson została poproszona o asystowanie przy aborcji 13-tygodniowego dziecka, którego walkę o życie z narzędziami „lekarza” widziała na ultrasonografie. Dopiero wtedy dotarło do niej, że każde nienarodzone dziecko to ludzka istota z przyrodzonym prawem do życia.
Odejście z pracy i uświadomienie sobie horroru aborcji nie miało dla niej jedynie wymiaru światopoglądowego. Dla Abby Johnson była to przede wszystkim przemiana duchowa. „Musiało tak być, bo musiałam skonfrontować się z tym co robiłam w klinice aborcyjnej. A więc po pierwsze zdałam sobie sprawę, że muszę też poszukać przebaczenia. I prawdziwe przebaczenie mogło przyjść tylko od Chrystusa, więc oczywiście w moim sercu dokonało się nawrócenie”.
Podczas wywiadu Johnson ukazała skalę kłamstwa i indoktrynacji w sprawie aborcji. „Mówię ludziom, że aborcja zabiera ludzkie życie. Niewinne, niepowtarzalne ludzkie życie. I że aborcja rani kobiety. Że nie jest tym co o niej mówią. Możesz wymazać tę ciążę fizycznie, ale nigdy nie wymażesz jej ze swojej pamięci. Bo nie jesteśmy do tego zdolne jako kobiety i matki (…) Najbardziej przerażającą rzeczą było to, jak udało im się zinfiltrować media. Jak z ogromnym sukcesem sprzedali swoje kłamstwo społeczeństwu na masową skalę. Mogą powiedzieć cokolwiek i ludzie po prostu w to wierzą. To jest najbardziej przerażające – ludzie przestali myśleć samodzielnie, wierzą w jakiekolwiek punkty debaty, jakie są im narzucane” – podkreślała.
Działaczka pro-life wskazała także na potrzebę aktywizacji osób o podobnych poglądach. Z jej doświadczenia wynika, że wiele osób określa się mianem przeciwnika aborcji, ale poprzestaje tylko na deklaracjach słownych. Dzisiaj potrzeba przede wszystkim działania, co wyraźnie pokazuje przykład amerykański. Planned Parenthood odpowiedzialny jest za ponad 345 tys. aborcji rocznie. Stanowi to ok. jedną trzecią wszystkich dzieciobójstw w Stanach Zjednoczonych. 45 proc. Amerykanów wierzy, że aborcja powinna być dostępna na każdym etapie ciąży, a Partia Demokratyczna zrobiła z zabijania nienarodzonych główny element kampanii. „Myślę że aborcja będzie wielkim tematem przyszłych wyborów” – przewiduje Johnson.
W Polsce na podstawie tzw. przesłanki eugenicznej dopuszczona jest aborcja jedynie ze względu na podejrzenie nieuleczalnej choroby lub trwałego niedorozwoju. Dzisiaj zabijanych jest w ten sposób ponad 1000 dzieci rocznie, a tendencja ciągle wzrasta. Ofiarami najczęściej padają dzieci, u których wykryto trisomię chromosomu 21, czyli zespół Downa.
KAI / własne PCh24.pl