Argentyńskie władze rozważają wprowadzenie ustawy, zezwalającej na aborcję bez żadnych ograniczeń do 14. tygodnia ciąży. W niedzielę aż 3,5 mln ludzi zaprotestowało przeciwko nowemu prawu. Biskupi nie zabrali głosu, poza jednym hierarchą.
Około 3,5 mln obrońców życia uczestniczyło w marszach w 117 miastach, protestując przeciw liberalizacji prawa. Debatę w tej kwestii zainicjował prezydent Argentyny Mauricio Macri, który zapowiedział wcześniej, że nie zawetuje ustawy aborcyjnej, jeśli przejdzie w Kongresie mimo, że „osobiście opowiada się na rzecz życia”.
Wesprzyj nas już teraz!
To drugi tak masowy protest przeciwko planom rządzących. Pierwszy odbył się w marcu. Wówczas na ulice wyszło około dwóch milionów ludzi.
Niedzielne wydarzenie zorganizowała federacja Marcha por la Vida, zrzeszająca wszystkie krajowe organizacje zajmujące się obroną życia, takie jak: + Vida, Argentyna Pro Vida i Sojusz Argentyńskich Chrześcijańskich Kościołów Ewangelicznych (ACIERA), Federalna Sieć Rodzin.
Motto marszu brzmiało „Chrońcie ich oboje”, co oznacza, że ma być chronione w takim samym stopniu życie matki, jak i nienarodzonego dziecka.
W Buenos Aires organizatorzy odczytali manifest wzywający ustawodawców, zarówno z partii rządzących, jak i opozycyjnych, by kategorycznie odrzucili projekt, który pozwoliłby na zabijanie bez żadnych konsekwencji dzieci do 14. tygodnia ciąży, a nawet później, gdyby zdiagnozowano u nich zaburzenia rozwoju, w tym zespół Downa.
Statystyki pokazują, że w krajach, w których przyjęto podobne projekty, aż 98 procent ciąż zostało „przerwanych” z powodu podejrzenia nieprawidłowości w rozwoju dziecka.
Obecnie aborcja jest nielegalna w Argentynie, chociaż w dziewięciu prowincjach istnieje protokół, który dopuszcza ją w pewnych okolicznościach, w tym w przypadku gwałtu i zagrożenia dla życia matki.
Projekt oprotestowywanej ustawy aborcyjnej jest obecnie omawiany w Izbie Deputowanych.
Jedynie nieliczni hierarchowie i kapłani zwracali się do polityków, by zrezygnowali z przyjęcia haniebnego prawa. W obronie nienarodzonych wystąpili przede wszystkim świeccy z różnych środowisk religijnych.
Podczas marszów nie odnotowano żadnych niepokojących incydentów. Nie zniszczono też żadnej publicznej nieruchomości. Marsze pro life wyraźnie kontrastują z agresywnymi pro-aborcyjnymi wiecami. Zwolennicy zabijania dzieci poczętych bazgrzą po ścianach budynków rządowych, kościołów i witryn sklepowych. Wypisują antykatolickie, obraźliwe i wulgarne hasła.
W oświadczeniu odczytanym w Buenos Aires organizatorzy marszu stwierdzili, że zebrali się, ponieważ „uważamy, że niedopuszczalne jest, iż w demokracji debatujemy nad możliwością wyeliminowania istot ludzkich na czyjeś żądanie”.
„Idziemy w marszu, ponieważ chcemy chronić oba życia, ponieważ, niezależnie od tego, czy odbywa się to na wniosek matki, czy nie, aborcja powoduje, że kobieta i dotykające ją nieodwracalne skutki aborcji, stają się atakiem na dobro wspólne społeczeństwa” – czytamy w oświadczeniu.
Organizatorzy stwierdzili również, że za problemem aborcji kryją się „trudne i bolesne sytuacje, przemoc, marginalizacja, ubóstwo, brak formacji, samotność i zaniechanie; ale „naszym najbardziej intymnym przeświadczeniem jest to, że aborcja nigdy nie jest rozwiązaniem”.
Według katolickiej agencji prasowej z Argentyny wśród przywódców religijnych różnych wyznań, którzy uczestniczyli w wiecu, był katolicki biskup Pedro Laxague z Zarate-Campana.
„Jako przedstawiciele różnych wyznań na rzecz obu żyć, uznajemy ludzkie życie jako dar od Boga, jako cud, który zaczyna się od poczęcia” – miał powiedzieć hierarcha.
Źródło: cruxnow.com
AS