Czy historię miłości matki do swego dziecka – miłości, która sięga aż do oddania za nie życia – można sprowadzić do ckliwej opowiastki pozbawionej morału? Wydaje się to niemożliwe, a jednak twórcom filmu Nad życie udało się. Pieczołowicie zadbali o polityczną poprawność przekazu.
Kiedy cztery lata temu chora na białaczkę siatkarka Agata Mróz zdecydowała się nie kontynuować leczenia ze względu na dziecko, którego się spodziewała, katolickie media ustawiły ją w jednym szeregu ze św. Joanną Berettą Mollą. Tymczasem w filmie Anny Pluteckiej-Mesjasz, widzimy zupełnie inną Agatę: ateistkę o co najmniej wątpliwym kręgosłupie moralnym, która nie ma najmniejszych oporów, by w środku nocy wprosić się do dopiero co poznanego mężczyzny w wiadomym celu; która mimo że żyje ze świadomością rychłej śmierci ani razu nie wspomina o Bogu, czy życiu nadprzyrodzonym, co wydaje się niemożliwe chociażby z punktu widzenia psychologii.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednakże najbardziej wyrafinowanym zabiegiem scenariusza zdaje się być wyrzucenie aspektu miłości macierzyńskiej, a zastąpienie go „prawem” kobiety do decyzji, czy chce urodzić dziecko, czy nie. Film pokazuje, jak źli lekarze nazywają decyzję Agaty kaprysem, a dobra doktor Bielecka decyzję tę szanuje. Jest to pozornie lekkostrawne, bo w końcu bohaterka podejmuje „decyzję” właściwą. Trzeba jednak pamiętać, że oddawanie życia za innych nie zawiera się w definicji miłości heroicznej, lecz po prostu w definicji miłości jako takiej.
Żeby podkreślić wspomniany element „wyboru” filmowy mąż Agaty sugeruje jej dokonanie aborcji, co zostało przedstawione jako wyraz jego troski względem żony. Jacek Olszewski, prawdziwy mąż Agaty, w wyemitowanym 13 maja 2012 roku programie Dzień Dobry TVN wyjaśniał: Przekonali mnie scenarzyści, że nie można pokazać dwóch osób, które walczą od samego początku do końca, bo zacznie to być nudne.
Zamiast „nudnej” prawdy filmowcy zaproponowali nam więc quasi hollywoodzki zlepek scen łóżkowych i ckliwych. Widzowie poszli do kina na film o wielkiej miłości, ale obeszli się smakiem. Okazuje się, że miłość w dzisiejszym kinie musi być cenzurowana. Trzeba ją najpierw obedrzeć z głębi, bezkompromisowości i moralności. Dopiero wtedy trafia na ekrany.
Aleksandra Michalczyk
Nad życie, reż. Anna Plutecka-Mesjasz, scen. Patrycja Nowak, Michał Zasowski, wyst. Olga Bołądź, Michał Żebrowski, Danuta Stenka, Polska, 2011, 90 min.