Choć policja nie dopuściła do konfrontacji uczestników gdańskiego Marszu Równości i kontrmanifestujących środowisk narodowych, to jednak zastosowane środki nie były właściwe – ocenił minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Chodzi m.in. o brutalne potraktowanie przez funkcjonariuszy młodej kobiety. Sprawa będzie zbadana.
– Sobotnia interwencja policji w Gdańsku, w związku z Marszem Równości i protestami środowisk narodowych, była nieakceptowalna. Policja pokazała, że jest silna wobec słabych – ocenił Mariusz Błaszczak, szef MSWiA. Minister zwrócił uwagę na brutalność z jaką funkcjonariusze potraktowali córkę radnej PiS.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sam fakt brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która, nic nie wskazywało na to, że jest agresywna, powalenie na ziemie tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi, to jest nieakceptowalne wobec kobiety – argumentował minister. Jak dodał, takie zachowanie jest nie do zaakceptowania, bo to wskazuje, że „policja jest silna wobec słabych, a policja powinna być silna wobec silnych”.
Błaszczak zaprzeczył, że taka ocena ma związek z faktem, że poturbowana została córka radnej PiS i dodał, że „każdą sytuację, w której kobieta jest tak traktowana przez mężczyzn” ocenia krytycznie. – Jeżeli doszło do złamania prawa, to można było przeprowadzić zatrzymanie w inny sposób, z pewnością nie w taki – dodał szef MSWiA.
Minister Błaszczak przyznał, że podstawowym zadaniem policji było niedoprowadzenie do konfrontacji organizatorów Marszu Równości i środowisk narodowych, bo wówczas „doszłoby do zamieszek”. To zadanie zostało zrealizowane, MSWiA chce jednak sprawdzić, czy wykonano je zgodnie z przepisami.
Źródło: interia.pl. tvn24.pl
MA